ABC ma Dawno, dawno temu, a HBO Grę o Tron. NBC teraz chwali się Emerald City, serialem inspirowanym znaną wszystkim opowieścią o Czarnoksiężniku z Oz, której wersji powstało już kilka. Czy zatem nowa produkcja wyróżnia się spośród tych, które już widzieliśmy?
Na pewno tak. Po pierwsze, pomimo tego że całość oparto na historii Dorotki, Emerald City nie jest serialem dla dzieci. Główna bohaterka jest dorosłą kobietą. Chcąc poznać swoją biologiczną matkę trafia na miejsce krwawej zbrodni i tam za sprawą trąby powietrznej zostaje przeniesiona do magicznej krainy. Oczywiście jest z nią pies. Dorothy nie wie gdzie jest, co się stało, ale na pewno chce wrócić do małego miasteczka w Kansas.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 4. sezon Sherlocka
Dziewczyna przyczynia się do śmierci jednej z wiedźm, a co za tym idzie do łańcuszka kolejnych wydarzeń, dzięki którym poznajemy jej siostry i samego Czarnoksiężnika. Wielu fanom seriali wyda się znajomy, bowiem zagrał go Vincent D’Onofrio, czyli Kingpin z Daredevila. Tutaj też pozostaje władczy, swoje „królestwo” buduje na kłamstwie, ale pozostaje niepewny wobec pozostałych wiedźm. Tutaj też Emerald City pokazuje, że niekoniecznie jest programem, który powinny oglądać dzieci. Dobra Czarownica (Joely Richardson) wydaje się wcale taka nie być, a Czarownica z Zachodu (Ana Ularu) prowadzi dom lekkich obyczajów i jest uzależniona od opium. Notabene żółta droga jest taka właśnie od pyłków opium.
Pozostaje jeszcze kwestia samej Dorothy, która z założenia powinna być dobra, silna, inteligentna, ambitna oraz oczywiście bardzo zaangażowana. Niestety Adria Arjona nie jest nawet blisko pokazania względnego zaangażowania w rolę. Jej bohaterka wypada nijako, bez wyrazu, nie wyróżnia się niczym specjalnym. Brakuje jej charyzmy, którą przyciągnęłaby do siebie widza. Niestety, jeżeli główny element serialu jest bardzo średni, postaci drugoplanowe, choćby nie wiem jak dobre, nie pociągną całości do góry. Dodatkowo Emerald City prezentuje za dużo wątków, które pewnie sprawnie się ze sobą połączą, ale w pierwszych dwóch odcinkach dzieje się zdecydowanie za dużo.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 1. sezon Tabu
Fani fantasy w Emerald City na pewno znajdą coś dla siebie. Dobrymi stronami serialu są na pewno elementy wizualne i realizacja serii. NBC bardzo długo rozwijało projekt, więc należy założyć, że zależało im na spektakularnej prezencji i zdjęciach, a tego tutaj nie brakuje. Ci, którzy znają historię Dorotki mogą przewidywać, co stanie się dalej. Ci, którzy nie mają takiej wiedzy, ale za to poznali kilka innych produkcji fantasy również będą w stanie to zrobić. Mimo to Emerald City pozostaje produkcją dość ambitną, jeżeli chodzi o stacje wielkiej trójki. Porównanie do Gry o Tron wcale nie jest przypadkowe.
plakat oraz zdjęcia: materiały prasowe