cieszę się, że moja mama umarła
cieszę się, że moja mama umarła

Jennette McCurdy – Cieszę się, że moja mama umarła – recenzja książki

Kiedy widzimy dziecięce gwiazdy, z pewnością towarzyszy nam uczucie swego rodzaju zazdrości. Oczywiście nie mam na myśli żadnej formy nienawiści wobec tych osób. Chodzi mi zaś o chęć znalezienia się na podobnym miejscu. Wychowując się bowiem w pierwszych dwóch dekadach XXI wieku, kiedy na kanałach dla dzieci i młodzieży dominowały aktorskie sitcomy, moim (jak zresztą wielu innych dzieciaków) marzeniem było zagranie w tego typu produkcji. Pozytywna energia widoczna na twarzach młodych gwiazd dawała pozorny obraz beztroskiego życia, w którym wszystko ma się na wyciągnięcie ręki. Okazuje się jednak, że wcale nie musi tak być. Owszem, wielu celebrytów, którzy swe pierwsze kroki stawiali w projektach Nickelodeon czy Disney Channel, dobrze wspomina te czasy oraz zawdzięcza im większość swoich osiągnięć. Jednakże należy się zastanowić, co w przypadku, gdy uwielbiana dziecięca gwiazda wcale nie chciała nią zostać? Tak jest właśnie w przypadku Jennette McCurdy, która w swym kontrowersyjnym debiucie literackim pt. Cieszę się, że moja mama umarła ukazała niszczącą siłę manipulacji odbijającą się zarówno na zdrowiu psychicznym, jak i fizycznym.

Jennette McCurdy sławę zyskała dzięki roli Sam Puckett w serialach iCarly oraz Sam & Cat. Obie te produkcje posiadają rzeszę fanów na całym świecie, o czym świadczy stałe emitowanie ich na kanale Nickelodeon. Młoda aktorka przyciągnęła do siebie widzów m.in. dzięki towarzyszącym jej na ekranie charyzmie oraz przebojowości. Muszę przyznać, że sam byłem (i w zasadzie nadal jestem) fanem Sam Puckett, jednak po poznaniu drogi ku karierze Jennette oraz wynikających z niej skutków, zacząłem podchodzić z dystansem do tej roli. Warto jednak podkreślić fakt, iż Cieszę się, że moja mama umarła nie stanowi wyłącznie krytyki amerykańskiego show-biznesu. Jest to szczera prezentacja życia osoby, która usilnie stara się spełniać ambicje matki traktującej swoje dziecko jako klucz do osiągnięcia życia w luksusach.

Siłą książki Jennette McCurdy nie jest wyłącznie kontrowersyjny temat zawarty w jej tytule, to sposób, w jaki została ona napisania. Autobiografie zdążyły nas przyzwyczaić do swej dosadności, ukazywania bólu, czy wzbudzania u czytelników negatywnych emocji. Jestem przekonany, że wiele osób, sięgając po pozycję McCurdy, spodziewało się czegoś podobnego, jednak ta postanowiła nas zaskoczyć. Autorka już w swojej pierwszej książce daje się zapoznać z niezwykle intrygującej strony. Mimo bardzo trudnych tematów, jak: choroba matki, bulimia czy alkoholizm, całość przesiąknięta jest czarnym humorem, który sprawił, że parę razy udało mi się zaśmiać. Nie zmienia to faktu, iż należy mieć z tyłu głowy świadomość, że to, o czym McCurdy potrafiła napisać w sposób ironiczny bądź stosunkowo lekki, tak naprawdę stanowi traumę, która odcisnęła piętno na jej życiu.

Nie tylko styl autorki okazał się pozytywnym zaskoczeniem, ale także sposób opowiedzenia historii. Cieszę się, że moja mama umarła czyta się bardziej, jak powieść z narracją pierwszoosobową, aniżeli autobiografię odhaczającą kolejne fakty. Jest to zasługa całkiem dokładnego opisu wydarzeń oraz licznych dialogów zawartych w krótkich rozdziałach, których długość również wpłynęła na lekkość odbioru całości.

Przechodząc do najważniejszego, mianowicie powodu, przez który powstała ta książka, McCurdy napisała dzieło, w którym szczerość wysuwa się na pierwszy plan. W tym tytule nie ma miejsca na wybielanie się czy szantaż emocjonalny. Autorka ujawniła nie tylko szalone zachowanie swojej matki bądź inne patologie ciążące na jej rodzinie. Była w stanie napisać również o swojej perspektywie, która chwilami może wydać się obrazoburcza. Sposób postrzegania niektórych ludzi, w tym swoich fanów, nie jest przesłodzony. McCurdy przyznaje się do swojej niechęci wobec osób, które postrzegają ją wyłącznie przez pryzmat seriali Nickelodeon. Przedstawia nawet przykłady sytuacji, w których traktowała ich co najmniej chamsko. Jednak, kiedy spojrzymy na to szerzej, wiedząc, przez co ta musiała przejść, takie zachowanie nabiera sensu, a nawet zmusza do okazania współczucia.

Nie da się ukryć, że Jennette McCurdy napisała książkę ważną, szczególnie w czasach social-mediów, które coraz częściej są wykorzystywane jako sposób na zyskanie sławy. Cieszę się, że moje mama umarła to pozycja idealna nie tylko dla osób, które borykają się z problemami opisanymi w książce. To przede wszystkim dzieło, po które powinni sięgnąć rodzice marzący o tym, aby ich dzieci wiodły gwiazdorskie. Książka ta stała się bestsellerem w Stanach Zjednoczonych i liczę na to, że w Polsce także osiągnie sukces. Potrzebujemy więcej podobnie łatwych w zrozumieniu, a jednocześnie aktualnych i niezwykle wartościowych tekstów.


cieszę się, że moja mama umarła

Okładka książki Cieszę się, że moja mama umarła

Tytuł: Cieszę się, że moja mama umarła
Autor: Jennette McCurdy
Wydawca: Prószyński Media 2022
Stron : 384
Ocena: 90/100

Zastępca redaktora prowadzącego Ligę Znawców Kina

Fan kina z gatunku Tim Burton. Poza tym miłośnik dobrego dramatu, często wracający do produkcji MCU. Stara się nadrobić wszelkie zaległości serialowe, których końca nie widać. W wolnych chwilach sięga po literaturę obyczajową.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?