Zbłąkane kule tom 1 – Naiwność nihilizmu – recenzja komiksu
Piotr Pocztarek,
21 czerwca 2024
Stray Bullets do tej pory był jednym z wielkich nieobecnych na polskim rynku komiksowym. W dyskusjach często wymieniany jako pozycja obowiązkowa do wydania, w końcu trafił do nas za sprawą wydawnictwa Mucha Comics. Zbłąkane kule to niezależna, czarno-biała amerykańska seria komiksowa autorstwa Davida Laphama oraz jego żony Marii, ukazująca się od 1995 roku przez całe ćwierćwiecze (chociaż z różnymi perypetiami). Seria od początku powstawała z miłości i pasji, nieregularnie i nieśpiesznie, nie pod dyktando wielkich wydawców, przez co nie zawsze była opłacalnym projektem i zdarzało jej się nawet trafiać do wydawniczego limbo. Sprawdzam, czy warto było czekać tak długo.
Zbłąkane kule tom 1 – Naiwność nihilizmu to 14 zeszytów fabularnie osadzonych od połowy lat 70. do połowy lat 90. Losy licznych bohaterów przeplatają się i nie są podawane chronologicznie, przez co czytelnik musi poświęcić dużo uwagi, by ułożyć sobie w głowie fabularne puzzle. Obsada jest całkiem spora i zróżnicowana, głównie kręci się jednak wokół szemranych typów, mniejszych i większych gangsterów, rzezimieszków, kobiet lekkich obyczajów i osób z ich najbliższego otoczenia, często po prostu przypadkowo wciąganych w tragiczny wir wydarzeń.
Strona komiksu Zbłąkane kule tom 1 – Naiwność nihilizmu
Ideą serii jest przedstawienie tych postaci, ale i momentów w ich życiu, które mogą zdefiniować przyszłość, przypieczętować los czy też po prostu przypadkiem pozbawić życia. Nihilizm pełną gębą. Pierwsze zeszyty wyraźnie nastawione są na przestępczy półświatek, jednak im dalej brniemy w lekturę, tym wątki stają się bardziej osobiste i nieco… szalone. Zbłąkane kule pokochają jednak fani Criminal Eda Brubakera czy 100 naboi Briana Azzarello i Eduardo Risso, i chociaż obie serie wydają się głośniejsze i trafiły na nasz rynek dużo wcześniej, to cały czas miejmy w pamięci, że to właśnie dzieło Davida Laphama powstało jak pierwsze i to właśnie ono inspirowało wielkich twórców. Seria otrzymała wiele nominacji do różnych branżowych nagród – z czego jej największym osiągnięciem są prestiżowe nagrody Eisnera stanowiące odpowiednik komiksowych Oscarów.
Siłą Zbłąkane kule tom 1 – Naiwność nihilizmu są skomplikowane relacji między bohaterami, często skąpane w chaosie i okraszone kompletnym przypadkiem. Rozciągnięcie fabuły na dwie dekady i osadzenie jej w różnych miejscach, głównie jednak w mniejszych miastach i miasteczkach, gdzie władze nadal ma szeryf, a do najbardziej wpływowych ludzi należą przestępcy i prostytutki, pozwoliło Laphamowi na nakreślenie przerażającego obrazu Ameryki pełnej niebezpiecznych, zdolnych do wszystkiego, czasem po prostu niepoczytalnych ludzi. Trudno tu o promyk nadziei, pozytywne bodźce – to raczej opowieść i moralnej zgniliźnie, wszelkiego rodzaju patologiach, o łamaniu prawa. Niewiele tu czystych i szlachetnych intencji.
Strona komiksu Zbłąkane kule tom 1 – Naiwność nihilizmu
Muszę jednak przyznać, że o ile pierwsze zeszyty są bardzo czytelne i zachwycają fabułą, potrafiąc zaskoczyć i mocno przygnębić, o tyle druga połowa tomu podobała mi się po prostu mniej. Lapham czasem wydaje się tracić z oczu główne wątki, za bardzo skupia się na pobocznych postaciach, a wydarzenia miejscami zakrawają o absurd. Wygląda to tak, jakby autor sam przestraszył się zbyt przygnębiającej atmosfery i postanowił wprowadzić do swojej opowieści nieco lżejszych, bardziej humorystycznych wątków. I ten dualizm zaczął mi przeszkadzać, bo coś, co od pierwszych stron ścisnęło mnie jak imadło, nagle zaczęło się rozmywać. Jednak ani na chwilę nie zeszło poniżej dobrego poziomu, co świadczy o klasie autora.
Strona komiksu Zbłąkane kule tom 1 – Naiwność nihilizmu
Są takie opowieści, które utkane z przecinających się losów bohaterów dają do zrozumienia, że nie zawsze mamy los we własnych rękach. Przychodzą mi do głowy głównie filmy takie jak Miasto gniewu czy 360: Połączeni, których nie mogłem wyrzucić z głowy podczas lektury Zbłąkanych kul. Pozornie niezwiązane ze sobą postacie stanowią dla Laphama okazję do skomentowania brutalnej rzeczywistości, czasem w dosadny, a czasem nawet w nieco satyryczny sposób. Twórca rysuje dość realistycznie, bawi się dymkami i onomatopejami. Kreska jest czysta i schludna, ale wyraźnie inspirowana pulpowymi dziełami, co dodatkowo podkreśla czerń i biel. Ten komiks idealnie nadawałby się na jakąś serialową antologię w stylu American Crime Story i naprawdę dziwne, że nikt jeszcze na to nie wpadł.
Tytuł oryginalny: Stray Bullets Vol 1: Innocence of Nihilism Scenariusz: David Lapham Rysunki: David Lapham Tłumaczenie: Robert Lipski Wydawca: Mucha Comics 2024 Stron: 456 Ocena: 80/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.
Nasza dzisiejsza bohaterka za dwa dni, 11 grudnia, będzie świętować swoje 29. urodziny. Hailee Steinfeld przyszła na świat w Los Angeles w Kalifornii i już od najmłodszych lat starała się zaistnieć w branży filmowej.