Wszystko zaczyna się od niefortunnego zdarzenia podczas walki o pas. Czempionka Yua Steelrose staje w ringu naprzeciw Cobrasuna, ale podczas jednej akcji z lin dochodzi do fatalnego zdarzenia, w wyniku którego kobieta doznaje śmiertelnego urazu. Lata mijają, a jej córka idzie śladem swojej matki. I może dostalibyśmy piękną historię następczyni legendarnej zapaśniczki, gdyby na drodze Lony nie pojawił się niepokojący Willard Necroton. Okazuje się być on najprawdziwszym magiem, zdolnym wskrzesić Yuę, ale oczywiście nie za darmo. Dziewczyna musi znaleźć partnera, z którym wygra międzygalaktyczne zawody wrestlingowe. I wtedy pojawia się Cobrasun…
Daniel Warren Johnson nie tworzy realistycznej historii w rodzaju filmu Zapaśnik czy prostych komiksów sygnowanych przez WWE. Z całej pety! to wyniesienie wrestlingu na poziom widowiska, który udaje się osiągnąć jedynie najlepszym spośród tej dyscypliny. A może i jeszcze wyżej, zwłaszcza w finale albumu. Jednak nie ring jest najważniejszy a część obyczajowa. Wielki wrestling to w sporej mierze wielopokoleniowa branża, ale tu wszystko nie opiera się po prostu na zastępstwie. Emocjonalna warstwa komiksu powaliłaby niejednego kolosa i DWJ pokazuje, że nawet w opowieści o podkręconym wrestlingu ściska duszę.
Jak się ma komiksowy wrestling Daniel Warrena Johnsona do tego realnego? Fani nadnaturalnych postaci jak Undertaker czy Great Mutha będą zadowoleni. Przeciwnicy Lony i Cobrasuna to istoty z innych światów, ale już sama konwencja turnieju ma bolesny, prawdziwy wymiar, gdzie uczestnicy mogą stracić żywot. Wszak walka o życie musi warta być innego, prawda? Amerykańskie zapasy często krytykowane są za ustawienie potyczki i ich całą podkoloryzowaną oprawę. Jednak gdy zawodnik spada z kilkumetrowej drabiny na stół czy mierzy się z przeciwnikiem o wiele większym od siebie, ból i wysiłek są prawdziwe. Nikt nie funduje sobie w ramach ustalonego przebiegu walki poważnych kontuzji kręgosłupa. Istotne są tu też emocje, zarówno te publiki, jak i zawodników, które są tak samo silne, jak te kibiców futbolu. Daniel Warren Johnson ma serducho do wrestlingu i jeśli jesteś fanem tego sportu, nie musisz się obawiać bezdusznego do niego podejścia.
Z całej pety! nie jest dosłownym tłumaczeniem tytułu Do A Powerbomb!, gdzie „powerbomb” to po prostu nazwa widowiskowego rzutu. Chciałem na to sobie ponarzekać, ale Marceli Szpak zatkał mi gębę całokształtem tłumaczenia. Wszystkie zapaśnicze akcje są tu przerobione na naszą mowę w sposób zaskakująco ciekawy. Ot „german suplex” to „niemiecka przewrotka”, a „hurricanrana” to po prostu „huragana”. Oswaja to typowo jankeską rozrywkę i może dzięki temu ktoś nawróci się na ten sport. Byłoby świetnie, gdyby kiedyś DWJ napisał komiks dla istniejących federacji, gdzie storyline’y są niemal gotowym scenariuszem pod komiksową opowieść. I aż jestem ciekaw, jak Szpak przetłumaczyłby takie nazwy jak „Sweet chin music” czy „CrossRhodes”.
Daniel Warren Johnson dał pokaz swego kunsztu jako rysownik w Wonder Woman: Martwa ziemia, sprawnie łącząc postapokaliptyczny świat z postacią Amazonki. W swej wrestlingowej opowieści ma jeszcze więcej szans na zabłyśnięcie i nie marnuje ani kadru. Spora w tym zasługa koncepcji zawodników, jaką założył sobie autor. Zapaśnicy zawsze byli barwnymi postaciami, więc twórca nie miał łatwo i musiał wymyślić coś naprawdę nieprzeciętnego. Dlatego tag teamy jak Orangabang czy Lucha-Boty musiały być bliższe komiksom Marvela, niż realnym zapasom. Ale to nie one są centrum widowiska. Najpiękniejsze są tu dynamika i kolory, zarówno w ringu, jak i poza nim. Wyczyny wrestlerów, zawstydzające śmiałością nawet superherosów, przeplatane są z emocjonalnymi kadrami zza kulis. Zadziwiająco kameralnymi, ale nie burzącymi klimatu opowieści.
Szkoda, że w naszym smutnym kraju dyscyplina łącząca tak dobrze sport i rozrywkę, jaką jest wrestling, jest traktowana po macoszemu. Na szczęście Nagle Comics, debiutant na rynku powieści graficznych, odważył się wydać ten tytuł, oferujący znacznie więcej niż głośne show. Z całej pety! to również rodzinna historia o miłości, poświęceniu i pasji, ale przede wszystkim o próbie poradzenia sobie ze stratą i poczuciem winy. Zdradzenie osobistych niuansów komiksu byłoby zbrodnią, więc musicie go przeczytać, nawet jeśli gardzicie zapasami. Kto wie, może dzięki niemu nawet je pokochacie…?
Tytuł oryginalny: Do A Powerbomb!
Scenariusz: Daniel Warren Johnson
Rysunki: Daniel Warren Johnson
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Wydawca: Nagle Comics 2023
Liczba stron: 152
Ocena: 85/100