Wonder Woman: Zwiastunka wojny – recenzja komiksu

Wonder Woman: Zwiastunka wojny, w debiucie na rynku towarzysząca komiksowi Kod Oracle, to już czwarta reprezentantka nowego cyklu Egmontu znanego pod nazwą DC powieść graficzna 13+, traktującego o młodszych wcieleniach znanych z uniwersum bohaterów. Co ciekawe, tym razem mamy do czynienia z komiksową adaptacją powieści o tym samym tytule, którą popełniła znana pisarka Leigh Bardugo – książkę tę wydało zresztą na polskim rynku w 2019 roku wydawnictwo MAG.

Skupmy się jednak na komiksowej adaptacji – zresztą dosyć wiernej. Za scenariuszem stoi Louise Simonson, żona słynnego Waltera Simonsona, doświadczona autorka m.in. przygód Batmana, Supermana, a także kilku postaci Marvela. Ostatnio jej prace mogliśmy przeczytać chociażby w również wydanym przez Egmont limitowanym albumie Havok i Wolverine – Stopiony. W przypadku Zwiastunki wojny Amerykanka miała mniej pracy twórczej, musiała natomiast okiełznać pokaźną objętościowo książkę Bardugo i przełożyć ją na język komiksu. Jak udała jej się ta sztuka?

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/464/768/464768/1620728559/800.jpg

Strona komiksu Wonder Woman: Zwiastunka wojny

Sama historia jest dość interesująca – młoda księżniczka Diana, jeszcze zanim została sławną na cały świat superheroiną, wiodła na Temiskirze życie pełne wyzwań. Za wszelką cenę chciała przypodobać się swojej matce, na każdym kroku próbowała udowadniać, że niecodzienne okoliczności jej narodzin wcale nie czynią z niej gorszej czy słabszej Amazonki. Podczas pewnego turnieju mającego udowodnić jej sprawność i spryt, przyszła Wonder Woman zauważa płonący statek. Zapominając o zawodach sportowych rzuca się na pomoc, by wyciągnąć na brzeg jedyną ocalałą – młodą czarnoskórą dziewczynę imieniem Alia.

Alia obarczona jest wyjątkowym brzemieniem – jest potomkinią Heleny Trojańskiej i nosi w sobie niszczycielską moc, która jest w stanie nie tylko zniszczyć Temiskirę, ale i cały świat. Aby zmyć z niej tę klątwę Diana łamie wszystkie zasady obowiązujące na rodzinnej wyspie – najpierw wpuszcza na nią zwykłą śmiertelniczkę, a potem razem opuszczają krainę Amazonek i wyruszają w niezwykle długą podróż pełną niebezpieczeństw i wrogów – zarówno ludzkich, jak i tych o bardziej boskim charakterze. Czy księżniczka poradzi sobie jednak w nowoczesnym świecie pełnym mężczyzn, nowych technologii i zwyczajów, których nie zna?

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/464/769/464769/1620728560/800.jpg

Strona komiksu Wonder Woman: Zwiastunka wojny

Wonder Woman: Zwiastunka wojny miała potencjał na bardzo dobrą opowieść pełną akcji i humoru, jednak Simonson nie udała się pewna trudna sztuka. Starając się oddać sprawiedliwość oryginałowi, pozostawiła w komiksie zdecydowanie zbyt dużo niczego nie wnoszących dialogów, przez co całość wydaje się być absolutnie przegadana i nudna. Niestety nie idzie to w parze z dość wolno posuwającą się do przodu fabułą i niespecjalnie interesującymi postaciami, które przy dłuższej lekturze zaczynają zlewać się w szarą masę. Rozumiem, że to opowieść drogi, ale jest to droga długa i wyboista.

Drugi aspekt to sam wygląd komiksu. O ile amerykańska rysowniczka Kit Seaton potrafi tworzyć schludne statyczne sceny i dość gęste kadry, o tyle absolutnie nie radzi sobie w dynamicznych sekwencjach akcji, a szczególnie walki wręcz czy bronią białą. O ile pierwsze rozdziały wyglądają przyzwoicie i dobrze wprowadzają w fabułę, o tyle im dalej, tym gorzej. Szczególnie dotkliwa dla czytelnika jest lektura końcowych scen – tam, gdzie powinniśmy mieć do czynienia z kulminacją napięcia, kolejne kartki przerzucamy raczej bezrefleksyjnie.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/464/770/464770/1620728560/800.jpg

Strona komiksu Wonder Woman: Zwiastunka wojny

Wonder Woman: Zwiastunka wojny to album, któremu zabrakło doświadczonego redaktora, będącego w stanie oszlifować diament, wywalić zbędne dialogi, skrócić całość i pomóc skupić się na głównych wątkach. Paradoksalnie dziełu temu nie pomoże także przynależność do tej konkretnej linii wydawniczej, która z założenia miała skupiać się na trudnych społecznie tematach, z którymi mogły utożsamiać się nastolatki. Ponieważ akurat ta historia raczej takich wątków nie posiada, odfajkowano pożądane cechy poprzez wrzucenie kilku postaci LGBT – tradycyjnie ni z gruszki ni z pietruszki – bez zgłębiania tematu ani nadania mu jakiegoś znaczenia poza tym, że po prostu został poruszony.

Zwiastunka wojny sprawdza się lepiej jako opowieść o… nomem omen wojnie. Mamy tu kilka ciekawych punktów widzenia dotyczących konfliktów zbrojnych i roli ludzkości w rozpętywaniu kolejnych. Jednak temat też został potraktowany po macoszemu. No i cóż, że wyprawa Diany i Alii wypada nieco lepiej niż wydane w tym cyklu przygody Catwoman, skoro finalnie brakuje jej naprawdę sporo, by zachwycić? Szkoda, bo mogło wyjść z tego coś więcej.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/459/361/459361/1615509550/800.jpg

Okładka komiksu Wonder Woman: Zwiastunka wojny

Tytuł oryginalny: Wonder Woman: Warbringer
Scenariusz: Louise Simonson
Rysunki: Kit Seaton
Tłumaczenie: Alicja Laskowska
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 180
Ocena: 60/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?