Zacznę może od historii dla mniej najlepszej. Ed Brubaker i Duncan Fegredo przedstawiają nam wizję szarego Toma Stronga w szarym Millenium City. Zamiast muskułów i okładkowej buźki mamy zmęczone oblicze robotnika, a miasto, zamiast olśniewać, zawstydza nawet Gotham w swej ponurości i beznadziei. I wszystko wskazuje na to, że cała kariera Toma jest jedynie zbiorem snów… Ale czy aby na pewno? Demitologizacja superbohaterów to częsty motyw w komiksie, ale w tym wydaniu ma swój urok. Brubaker nie przesadza, nie idzie w obrazoburstwo. Kontynuuje raczej przygodę w nieco inny sposób. Mocno „jokerowaną” w stylu Todda Phillipsa.
Pozostali twórcy również nie próżnują. Mamy hołd dla pirackich opowieści przygodowych Michaela Moorcocka i Jerry’ego Ordwaya. Mamy też smutną opowiastkę o pewnym fanie Stronga, pokazującą, że nie warto zadzierać z podstarzałymi geekami, napisaną przez Geoffa Johnsa i zilustrowaną przez Johna Paula Leona. Samego Moore’a z kolei znajdziemy w finale tego tomu, gdzie spina historię Toma zgrabną klamrą, krzyżując jego los z inną autorską bohaterką. A wszystko to w oparach komiksowej przygody, niekiedy prześmiewającej naiwność motywu superbohaterskiego i generalnie całego tego heroizmu, ale w sposób, w jaki wspomina się głupotki wieku dziecięcego. Z nostalgią i lekką tęsknotą za brakiem cieni dorosłości.
Wizerunek Toma Stronga jest jakby żywcem wyrwany z magazynów komiksowych za parę groszy. Budowa atlety, pomnikowe lico i czerwona koszulka ze śmiesznym znaczkiem. To nie dziecko post-strażnikowej rewolucji, a syn minionych epok komiksowych. Bohater kształtuje też rzeczywistość wokół siebie, bo czymże jest gadający goryl i parowy android, jeśli nie pochodnymi świata herosa w jaskrawym wdzianku? I podoba mi się ta estetyka w tym wydaniu. Alan Moore i pozostali pokazują, że można tworzyć „po staremu” i nadal dać czytelnikowi dobrą rozrywkę. Co jest nieco ironiczne, bo właśnie Brytyjczyk wywołał falę, która częściowo zmyła naiwność w komiksie trykociarskim.
Tom Strong tom 3 jest zbiorem historii w ramach świata stworzonego przez Alana Moore’a i autor ten nie musi się obawiać, że ktoś bezcześci jego idee. Nie jest to ta sama opowieść, a jej rozwinięcie i być może otwarcie furtek na bliżej nieokreśloną przyszłość. Dla ludzi, którym Alan Moore kojarzy się z wysoce ambitnymi komiksami i treściami, cała seria może okazać się mało porywającą, ale trzeba się wgryźć w ten świat, by dać porwać się przygodzie. I na sam koniec. Losy wydawnictwa America’s Best Comics, w ramach którego pierwotnie ukazał się Tom Strong, świetnie pokazują, jak branżowi giganci pochłaniają ambitniejszych, ale zdecydowanie mniejszych wydawców i nie bardzo wiedzą co z nimi dalej zrobić. No, może poza wydawaniem pod swoją marką i przyjmowaniem wpływów na swoje konto. DC ma na swój rozkaz wielu zdolnych twórców i Tom Strong, Promethea czy policjanci z Top 10 to postaci mające jeszcze wiele do powiedzenia. I może ktoś przypomni sobie o nich, gdy kolejna mroczna przygoda Batmana okaże się wtórna, a Kryzysy przyniosą tylko kryzysy.
Tytuł oryginalny: Tom Strong Book Three
Scenariusz: Alan Moore, Ed Brubaker, Michael Moorcock, Geoff Johns, Brian K. Vaughan i inni
Rysunki: Chris Sprouse, John Paul Leon, Peter Sjenbjerg, Jimmy Palmiotti, Jerry Ordway i inni
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont 2022
Liczba stron: 320
Ocena: 85/100