Szumowina tom 2: Moonflower – recenzja komiksu

Szumowina Ricka Remendera okazał się komiksem nieco innym, niż oczekiwałem. Nie oznacza to, że dramatycznie złym, bo twórca Uncanny Avengers stworzył bezkompromisową i bardzo bezpośrednią serię z rockową duszą. Aczkolwiek spora część jego scenariuszy nie owija w bawełnę, ale zwykle stara się on wyrównać to drugoplanowymi wątkami o poważniejszym zabarwieniu. Próby dorośnięcia Erniego Ray’a Clementine’a są chwilowe, ale już jego ekscesy to element dominujący w całej historii.

Strona komiksu Szumowina tom 2: Moonflower

Mieliśmy już nazistów na księżycu i motyw ten nawet pasowałby do pokręconej wyobraźni Remendera, zamiast tego jednak Szumowina tom 2: Moonflower oferuje nam hipisów. Czy może raczej niby-hipisowską sektę, gdzie wolna miłość i swobody we wszelkiej postaci mają się dobrze. Ku wielkiej uciesze głównego bohatera zresztą. Sam Ernie staje się obiektem pożądania księżycowej komuny, która chce wykorzystać jego moce w imię powszechnej miłości i pokoju. No i nie zapominajmy o złym panu w dziwnym hełmie. Wszystko to w sosie ociekającym klimatem kina akcji minionych dekad ze szpiegowską wkładką.

Szumowina tom 2: Moonflower to komiks ociekający seksem, narkotykami i rock ‘n’ rollem. I na tej podstawie mogłoby powstać coś dobrego, a cały hipisowski inwentarz byłby tylko urozmaiceniem wykładanych przez autora głębszych prawd. Niestety to nieprzerwana orgia, w której czasem uda się Remenderowi przemycić coś wartościowego. Nie uważam tu, że każde dzieło powinno być traktatem o sensie żywota, ale jeśli pokazuje się goliznę i płyny fizjologiczne, a potem próbuje zrobić się z tego satyrę społeczną, to efekt może być mniej optymistyczny, niż się zakładało.

Strona komiksu Szumowina tom 2: Moonflower

Pamiętajmy jednak, że to Rick Remender. Autor potrafiący napisać dobry komiks i w Szumowinie pojawiają się tego ślady. Wszystkie nawiązania do superszpiegów, kina akcji i strzelanin wypadają tu znakomicie. Z jednej strony twórca Tokyo Ghost składa hołd wszelkiemu gadżeciarstwu i efekciarstwu tego typu produkcji, a z drugiej pozwala sobie kpić z ich drobnych głupotek. Gdyby w tym wszystkim panowała jakaś równowaga, to historia Erniego Ray’a Clementine’a byłaby mocnym akcyjniakiem z rockowym sznytem. Byłaby…

Sama historia nie jest idealna, ale niejeden scenarzysta chciałby współpracować z takimi rysownikami, jacy przewijają się przez karty obu tomów. Jonathan Wayshak, przypominający mi miejscami Glena Fabry’ego czy tworzący w superbohaterskim stylu Francesco Mobili sprawiają, że mimo podłej aparycji i mniej salonowego rock ‘n’ rolla komiks robi wrażenie. Księżycowa społeczność w swej pozaziemskiej miłości kontrastuje z faszyzującymi przeciwnikami Clementine’a i choć wszystko opiera się głównie na goliźnie i żarcikach skoncentrowanych poniżej pasa, to techniczna strona jest bez zarzutu, a dynamiki wielu scen akcji mogłyby pozazdrościć najlepsze tytuły z herosami. I tak jak poprzednio i w Moonflower pojawiają się easter eggi, będące czymś więcej niż fanowskimi ukłonami autora do legend muzyki i kina.

Strona komiksu Szumowina tom 2: Moonflower

Remender mógł stworzyć pieprzną satyrę na temat sceny politycznej i społecznej, oddając przy okazji hołd rock ‘n’ rollowemu etosowi. I częściowo mu się to udało, ale wspomniana pieprzność przyćmiła wszystkie inne smaki. W efekcie Szumowina tom 2: Moonflower to kontynuacja kursu z pierwszego albumu, stawiająca serię półkę niżej od wielkich tytułów scenarzysty. Fabuła wciąż tkwi w fazie rechotu na lekcji anatomii w podstawówce, mimo prób przemycenia dojrzalszych tematów. Pomysł miał potencjał i liczę na coś więcej w kolejnych przygodach Erniego Ray Clementine’a, choć wolałbym, aby Remender po prostu ograniczył swój humorek i poddał się czystej akcji, bo ta wychodzi mu tu najlepiej.


Okładka komiksu Szumowina tom 2: Moonflower

Tytuł oryginalny: Scumbag vol.2: Moonflower
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Bengal, Matias Bergara, Jonathan Wayshak, Francesco Mobili
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Wydawca: Non Stop Comics 2022
Liczba stron: 142
Ocena: 60/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?