Wolverine w drużynie X-Men pełni rolę niegrzecznego chłopca. Gdy dzieje się coś, do czego Cyclops i spółka są za uprzejmi i nie chcą pobrudzić sobie rąk, to wysyłają tam piwożłopnego Kanadyjczyka, czasem dorzucając jakąś zawadiacką ekipę, jak w X-Force Remendera. Ale wszyscy wiedzą, że Rosomak to samotny wilk, więc najlepiej czyta się o nim w solowych przygodach. Benjamin Percy w moim mniemaniu nigdy nie był autorem wybitnym, ani nawet pretendującym do tego. Ot pomysłowy twórca i tyle. Jego Świt X. Wolverine to nowe otwarcie dla Logana, ale w starym stylu skakania na przeciwnika z okrzykiem i wysuniętymi szponami.
Strona komiksu Świt X: Wolverine
Pierwszy wątek tomu związany jest z cudownymi kwiatami z Krakoi. Kwiatami dobrymi na wszystko, które poleciłby każdy lekarz i farmaceuta. Niestety bez konsultacji z nimi i przeczytania ulotki stają się niebezpiecznym narkotykiem, które cieszyłyby się estymą jedynie wśród dzieci-kwiatów. Jakoś się tak złożyło, że spora część cudownego kwiecia gdzieś znika. I gdyby to byli nasi rządzący, to obstawiałbym, że coś odstawia się na boku. Ale producentami są potężni mutanci, którym nikt ot tak nie może buchnąć kilku ton super-kwiatów. I tu wkracza na scenę nowa antagonistka i nawet sam Wolverine musi mieć się na baczności przed jej psionicznymi sztuczkami. Do pomocy, prócz swych ziomków, ma gliniarza żywo przypominającego Jeffa Bridgesa i „pożyczony” hełm Magneto. I to ostatnie jest jednym z najlepszych pobocznych wątków, jakie dane mi było poznać ostatnimi czasy w Marvelu.
Druga część albumu to wampiry. W Marvel Fresh zyskały one na znaczeniu, bo stary Drakula postanowił otrzepać szaty z kurzu i pokazać światu, że moda na krwiopijców nie minęła wraz z Edwardem Cullenem. To wyszło Percy’emu jeszcze lepiej niż historia z flower power, bo Logan znów jest tym samym pakującym się w kłopoty konusem, który swym nieokrzesaniem zawsze doprowadza się niemal do zgonu. Do tego powraca jego stary, arcyciekawy antagonista i tym razem nie jest to Sabretooth, a pan lubujący się w czerwieni i zadawaniu bólu.
Strona komiksu Świt X: Wolverine
Omega Red. Jeden z najlepszych łotrów lat 90., na swój sposób przerysowany, ale dobrze odnajdujący się również obecnie. Połączenie tego cudaka z wampirami i wieloletnią konkurencją z Loganem ma tu wyrazisty smak, nie jest tanią próbą gry na sentymentach. W pewnym momencie nawet wydaje się, że to Logan ma swoje paranoje, a Omega Red dołączył po prostu do gromadki Krakoi, jak wielu innych typów spod ciemnej gwiazdy. Percy pokazuje tu szpony, bo klasyczne „sniktowanie” miesza się z niezwykle strawnym humorem, nie niszcząc przy tym obranej ścieżki rozwoju mutantów.
Adam Kubert to wielkie nazwisko komiksu i nie traci ono na swej mocy. Niby nie ma parcia na artyzm i rysunkowe eksperymenty (co uwielbiam), ale nie nazwałbym go wyrobnikiem superbohaterszczyzny. Moją uwagę bardziej przykuł natomiast Viktor Bogdanović, którego początkowo brałem za Grega Capullo. Zanim podniesiecie głos i rozpalicie pochodnie, przyjrzyjcie się pewnym elementom z Batmana Snydera, by dostrzec wspólne cechy obu autorów. Zwłaszcza w scenach z Omega Redem i wampirami.
Strona komiksu Świt X: Wolverine
Świt X. Wolverine to udany album, zarówno w kontekście nowego początku dla mutantów, jak i postaci Rosomaka. Nie brakuje tu klasycznych dla niego motywów – outsiderskiego mierzenia się z demonami przeszłości, ryzykanctwa pomieszanego z lojalnością wobec swoich, jak i bezpardonowej akcji, w której protagonista nie zawsze triumfuje. Godne uzupełnienie głównej narracji Świtu X i mam nadzieję, że będzie to kontynuowane, bo Benjamin Percy rozumie jak powinny wyglądać współczesne historie z Wolverinem.
Okładka komiksu Świt X: Wolverine
Tytuł oryginalny: Wolverine by Benjamin Percy vol.1 Scenariusz: Benjamin Percy Rysunki: Adam Kubert, Viktor Bogdanović Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski Wydawca: Egmont 2024 Liczba stron: 180 Ocena: 80/100
Nasza dzisiejsza bohaterka za dwa dni, 11 grudnia, będzie świętować swoje 29. urodziny. Hailee Steinfeld przyszła na świat w Los Angeles w Kalifornii i już od najmłodszych lat starała się zaistnieć w branży filmowej.