Chociaż Superman tom 4 – Mitologiczność zaczyna się od mordobicia z Mongulem, to jednak słynny BMB stawia mocno na wątki osobiste. Na kartach tego albumu możemy podejrzeć Clarka Kenta mającego wątpliwości, kontemplującego swoją naturę, a nawet odbywającego coś na kształt sesji terapeutycznej u Doktora Fate’a. Takiego Supermana uwielbiam najbardziej – do bólu ludzkiego, ujawniającego swoje słabości. Bendisowi wychodzi przedstawianie bohaterów w ten właśnie sposób. Do tego bitka z jednym z kluczowych przeciwników naszego protagonisty wygląda rewelacyjnie za sprawą rysunków Ivana Reisa, sporo gorzej wypadają niestety prace wspomagającego go Kevina Maguire’a.
Bendis postanowił zakończyć swój run z przytupem, wprowadzając nowych przeciwników Supermana, którzy być może będą częściej pojawiać się na łamach komiksów. Mam pewne zastrzeżenia do Xanadoth i Eisno Alkora (Utopika Synmaru) – ich kosmiczno-magiczne aparycje stoją w sprzeczności do klasycznych projektów, które uwielbiam. Oboje wyglądają natomiast, jakby urwały się z uniwersum Doktora Strange’a. Koniec końców to jednak nic złego, a nieodkryte obszary kosmosu, niezbadane planety i zamiary zamieszkujących je istot od zawsze były przecież chlebem powszednim w historiach o Człowieku ze Stali.
Jednocześnie scenarzysta dalej eksploruje motyw tego, jak samo istnienie Supermana wpływa nie tylko na Ziemię, ale i na całą galaktykę. Wiadomo, że Clark ocalił niezliczoną liczbę istnień i zaafektował życie wielu ludzi, ale równie często – zupełnie nieświadomie – sprowadzał też na nich zagrożenie. Dla przykładu, Utopika Synmaru to jego odpowiednik gdzieś z odległych rubieży kosmosu, powołany do życia tylko po to, by móc stawić czoło potencjalnemu zagrożeniu, jakie stanowić może niepokonany, wysłany na Ziemię jako niemowlak Kryptonijczyk.
Superman tom 4 – Mitologiczność to kolejny dowód na to, że scenarzyście, przynajmniej ostatnio, o wiele lepiej wychodzą wątki obyczajowe niż superbohaterska akcja. Piszę to nieco z żalem, bo Bendis zawsze brylował i w jednym i w drugim, ale niniejszy album i tak przeczytałem z niekłamaną przyjemnością. Fascynowało mnie to, jak zwykli ludzie odbierają kolejne ruchy Supermana – wszak obwieszczenie się reprezentantem Ziemi w kosmicznej radzie na pewno nie było podszyte złymi zamiarami, ale już dociekliwi dziennikarze i nieprzychylne Clarkowi osoby mogą odebrać to dwojako i autor znakomicie te wątki rozegrał.
Trochę szkoda, że to już koniec – mam uczucie niedosytu i uważam, że Bendis mógłby spędzić nad opowieściami o Supermanie jeszcze więcej czasu. Pałeczkę po nim przejął natomiast doświadczony scenarzysta Phillip Kennedy Johnson (m.in. Alien, Extreme Carnage, Marvel Zombies Resurrection) i chętnie zapoznam się z jego pracami na polskim rynku. Superman tom 4 – Mitologiczność to jednak udana konkluzja, która przebija poziomem poprzednie tomy i myślę, że zdecydowanie warto dać temu albumowi szansę.
Tytuł oryginalny: Superman vol. 4: Mythological
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Ivan Reis, Kevin Maguire, John Timms
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 248
Ocena: 80/100