Moce Lewiatana są teraz praktycznie nieograniczone. Potrafi odesłać Supermana na drugi koniec globu, ale nie ma to wiele sensu, gdyż nasz heros może w mgnieniu oka wrócić na miejsce. Jako że tożsamość i plany Lewiatana są już wyjawione, Bendis mógł dokręcić śrubę i dorzucił do niego także Lexa Luthora (odmienionego i również napompowanego mocą, groźniejszego niż zwykle) i Legion Zagłady. No i Red Mist. Tyle grzybów w barszcz w jednym komiksie?
Każda akcja powoduje reakcje, więc na pomoc Supermanowi przybywają Liga Sprawiedliwości oraz Liga Młodych. Stawką jest oczywiście bezpieczeństwo Metropolis, które naprawdę odczuje skutki spektakularnej potyczki dobra ze złem. Bendis poszedł tutaj na całość, dzięki czemu John Romita Jr. (Kick-Ass, Thor, Spider-Man) mógł rozrysować kilka widowiskowych scen. I normalnie na takie wieści klaskałbym uszami, ale… no właśnie.
Romita Jr. stracił pazur. O ile swojego czasu uwielbiałem jego rysunki, ale czytając Superman – Action Comics tom 4 – Metropolis w ogniu miałem wrażenie, że artysta mocno się opuścił. Albo sobie odpuścił. Nie chodzi już nawet o proporcje czy wszechobecną „kwadratowość” kreski, ale o naprawdę ubogie detale i kiepskie twarze postaci. Nie wiem, czy rysownika goniły terminy, ale nie przypominam sobie, by jego prace kiedykolwiek wcześniej wyglądały tak kiepsko. I nie pomógł nawet tusz nakładany przez legendarnego Klausa Jansona.
Mam z Superman – Action Comics tom 4 – Metropolis w ogniu kilka problemów. Oprócz tego, że komiks w żadnej mierze nie zachwycił mnie graficznie, to czytało mi się go ciężko ze względu na ciągłe retrospekcje i skakanie w czasie to w przód, to w tył. Zabieg ten często wykorzystywany jest w komiksach żeby wprowadzić nowe fakty albo wspomóc zwroty akcji, ale w tym przypadku było to wymuszone i miałem wrażenie, że chodzi po prostu o łatanie fabularnych dziur.
Bendis zdecydowanie nie stoi tu u szczytu formy. Wszystko, z czego scenarzysta słynie i w czym był bardzo dobry kiedy pracował w Marvelu – czyli humor i błyskotliwe dialogi – tutaj albo występują w ograniczonym zakresie, albo nie występują wcale. Autorowi ewidentnie nie służy praca nad dwiema seriami o tym samym bohaterze jednocześnie i jeszcze dorabianie przy eventach takich jak Lewiatan. A może BMB jest tajnym agentem Marvela, dla którego był swojego czasu prawdziwą gwiazdą, a jego praca w DC Comics to po prostu sabotaż…? To by była intryga na miarę Lewiatana!
Tytuł oryginalny: Superman – Action Comics vol. 4 –Metropolis Burning
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: John Romita Jr.
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 132
Ocena: 50/100