Choć piłka nożna to sport niezbyt popularny w USA, to znajdą się ludzie w nią grający, będzie też miejsce na całą kibicowską egzotykę z nią związaną. W tym również i na przemoc. Przekonuje się o tym Dex, gdy po meczu Portland z Seattle jeden z jej przyjaciół zostaje brutalnie pobity. Czy to sprawa walk pseudokibiców, czy może coś więcej? Dex nie spocznie, dopóki nie wyjaśni okoliczności zajścia, choć będzie musiała iść na pewne ustępstwa. W tle oczywiście mamy obraz miasta, lokalnej policji i wszystkiego, co łączy i przede wszystkim dzieli ją z Parios.
Stumptown tom 3 nigdy nie weszło na poziom Criminal, choć Greg Rucka używa podobnych zabiegów co Ed Brubaker. Dex nie jest heroiną o wąskiej talii, która strzela z precyzją snajpera, a umiejętnością dedukcji nie bije na głowę amatora whisky z Baker Street. To kobieta o ostrym jak brzytwa umyśle, ale nie nadająca się do blockbusterowych produkcji, co mogłoby zaprocentować. Rucka nie dociągnął jednak swego pomysłu i nie mam na myśli jakichś uchybień fabularnych. Bardziej chodzi o pewną bladość fabularną i brak czegoś, co wyróżniłoby tę serię na tle innych. Wyrazista bohaterka, ciekawe środowisko i prowadzone sprawy potrzebują jakiegoś wynoszącego w górę dopalacza.
Ogromnym plusem Stumptown jest dla mnie postać Ansela, brata protagonistki. Mężczyzna cierpiący na zespół Downa to postać bardzo pozytywna, a do tego nieprzedstawiona jako biedny niepełnosprawny, który radzi sobie niczym heros w codziennym życiu. Wprost przeciwnie, Rucka nie stara się udoskonalać swego bohatera, pokazując realistycznie jego sposób bycia w chłodnym świecie i do tego u boku siostry, która z jednej strony jest znakomitą opiekunką, a z drugiej trudni się zawodem dość ryzykownym, jak na kogoś, kto ma pod opieką upośledzoną osobę.
Zmiana Matthew Southwortha na Justina Greenwooda to nie tragedia, ale pierwszy rysownik był dla serii tym, czym dla takiego Kaznodziei był Steve Dillon. Budował klimat, często przykrywał niedostatki fabularne. Greenwood to artysta pasujący bardziej do tytułów lżejszych, mniej racjonalnych, umiejscowionych nawet w superbohaterskich realiach. Nie jest to wielki grzech, ale gdy przypominam sobie, jak dobrze dopasowane były plansze z pierwszego tomu, to zmiana ta wydaje się niepotrzebna, a przede wszystkim nietrafiona. Greenwood ma talent, ale tu płonie on przyćmionym blaskiem.
Nie jestem wielkim fanem serii Stumptown. Dex Parios to ciekawa bohaterka, lecz jej przygody wydają się zbyt luźno osadzone w świecie stworzonym przez Ruckę, a przez to rozwodnione. Autor Gotham Central to zdolna bestia i nie mam pojęcia dlaczego mając dość ciekawe tworzywo, stworzył tytuł co najwyżej na trójkę z plusem. Niemniej dla fanów kryminału nieociekającego hollywoodzkim lukrem ta pozycja będzie strzałem w dziesiątkę. Ma też kilka plusów, za które warto choćby się nią zainteresować.
Tytuł oryginalny: Stumptown: The Case of the King of Clubs
Scenariusz: Greg Rucka
Rysunki: Justin Greenwood
Tłumaczenie: Arek Wróblewski
Wydawca: Mucha Comics 2021
Liczba stron: 144
Ocena: 65/100