Strażnicy Galaktyki wstępują do Korpusu Nova. Połatanego, infiltrowanego przez wraży element i będący mniej niż cieniem swojej dawnej potęgi, ale wciąż będącego organizacją sformalizowaną, o paramilitarnym charakterze, gdzie grupa kosmicznych awanturników, jak ekipa Star-Lorda, wydaje się kompletnie nie pasować. Ich pół-przestępcze doświadczenie wnosi przydatny wkład w struktury sypiące się z każdej strony, a wschodzącą gwiazdą Korpusu staje się Rocket. Wchodzimy głębiej w luźny klimat Duggana, ale echa niepokojącej relacji z Gamorą są coraz wyraźniejsze, a to niejedyny zwiastun przetasowania składu. I to wszystko w czasie kilku pomniejszych kryzysów.
Strażnicy Galaktyki tom 3: Poszukiwanie nieskończoności pędzi stanowczo za szybko w stronę nadchodzącego eventu. Nie wiem, w jakim stopniu wątki tu rozpoczęte będą w nim rozwiązane, ale w czasie akcji tego tomu łatwo złapać zadyszkę przez ilość wydarzeń, które nakręca scenarzysta. Ogrodnik i jego flora colossi. Raptorzy. Odbudowa Korpusu Nova. No i wreszcie ulubione kamienie Thanosa i każdego, kto szybkim sposobem pragnie zdominować galaktykę. Zostawienie tego samopas byłoby marnotrawstwem, ale już nie takie rzeczy szły w cichą odstawkę. Są jednak rzeczy, których zapędzenia w ślepą uliczkę bym nie zdzierżył, jak ponowne ożywienie złotoskórego herosa.
W świecie Marvela można być pewnym tego, że Mar-Vell raczej nie powróci, a Adam Warlock wręcz przeciwnie. Choćby zginął i setki razy, znów powróci do żywych, najpewniej przy okazji dużej kosmicznej afery. Tak też się dzieje w przededniu Wojen nieskończoności, co podkreśla, że Marvel Fresh będzie realnym powrotem do klasyki, bez stwarzania legionu nowych postaci na starych szablonach. Wprawdzie to wcielenie kosmicznego teamu w oryginale nosi podtytuł „all-new”, lecz nie nosi śladów przywar wszystkich krótkoterminowych serii Marvel NOW! 2.0. Zmartwychwstanie Warlocka odnosi się do dziedzictwa Jima Starlina i nie jest to przymilające się mrugnięcie okiem, a wyciśniecie z przeszłości tego co najlepsze, ku obiecującej przyszłości… Co brzmi trochę jak hasło wyborcze, ale jest faktem.
Strażnicy Galaktyki tom 3: Poszukiwanie nieskończoności Duggana to żadne epokowe dzieło, ale musiałbym być wypaczonym z uczuć potworem, żeby nie docenić lekkiej przygodowej fabuły i humoru, które są motorem tego komiksu. Fani filmowego wcielenia zespołu Star-Lorda pewnie będą zachwyceni, choć radziłbym cofnąć się aż do runu Abnetta i Lanninga. Trzeci tom Duggana to dzieło z nieco przygasającym potencjałem w stosunku do poprzednich tomów, ale na horyzoncie majaczy przecież duże wydarzenie, w którym Star-Lord i spółka dostaną wystarczająco czasu, a i następujący po Wojnach nieskończoności run Catesa zapowiada się niebanalnie.
Tytuł oryginalny: All-New Guardians of the Galaxy vol.3: Infinity Quest
Scenariusz: Gerry Duggan
Rysunki: Aaron Kunder, Marcus To
Tłumaczenie: Marcin Roszkowski
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 136
Ocena: 70/100