Nie będę ściemniał – Śpiąca królewna nie jest moją ulubioną opowieścią Disneya właściwie w żadnej wersji. Zawsze wydawała mi się przeznaczona bardziej dla dziewczynek, a historie spod szyldu „dawno dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w odległym królestwie…” nie robiły nigdy na mnie wielkiego wrażenia. Jednak nie można odmówić ponadczasowości motywom, które pojawiły się właśnie tutaj: przepiękna dziewczyna obdarzona klątwą rzuconą przez złą mroczną babę i siła miłości, która jako jedyna jest w stanie pokonać przeciwności i zdjąć zły urok.
Klasyka w takim wydaniu powinna spodobać się przede wszystkim młodszym czytelnikom, ale i ci, którzy ciepło wspominają tę opowieść z dzieciństwa z przyjemnością przekartkują tomik i może nawet sięgną pamięcią do czasów, kiedy po raz pierwszy zetknęli się z tą historią. Baśń Charlesa Perrault przetrwała od XVII wieku, ale to wersja Disneya odbiła się najgłośniejszym echem, chociaż wcale nie należała do tych najlepszych animacji. Coś musi zatem w niej być.
Regis Maine i Mario Cortes we współpracy z Comicup Studio ożywiają na nowo tę opowieść, szczególnie, że nowe kolory wypadają bardzo dobrze i historia będzie cieszyć oko dzieci i młodzieży nawet jeśli fabuła wyda im się (całkiem słusznie zresztą) prosta jak konstrukcja cepa. Nie ma tu miejsca na zwroty akcji i niespodziewane wydarzenia – wszystko idzie po nitce do kłębka, a najważniejszy i tak jest morał o mocy uczucia, które wygra i ze złem i z przeznaczeniem. Ot tak, ku pokrzepieniu serc.
Podobnie jak inne pozycje w serii Disney – Klasyczne baśnie, tak i Śpiąca królewna rozpoczyna się od przedstawienia wszystkich postaci w formie czytelnej galerii. Trafiły do niej nawet postacie nie biorące wielkiego udziału w opowieści. Po właściwiej opowieści mamy kolejną galerię, tym razem zatytułowaną „wspomnienia”, zawierającą kadry ukazujące charakterystyczne momenty całej historii. To miły ukłon w stronę dzieci, które podczas wspólnej lektury z rodzicami będą mogły chociażby poćwiczyć pamięć i opisywanie kadrów po swojemu.
Śpiąca królewna to ponadczasowa, ale nieobfitująca w wydarzenia historyjka, pewnie nawet nieco naiwna i niezbyt głęboka – tak było w animacji, tak jest też w komiksie. Aurora jest często wymieniana jednym tchem kiedy przychodzi do rozmowy o księżniczkach Disneya, zasłużyła więc na swoje miejsce w panteonie gwiazd. A w kolejnym „odcinku” Egmont przygotował dla nas adaptację Pięknej i Bestii, opowieści, która była swojego czasu prawdziwym hitem. Jestem ciekaw, jak wypadnie jej komiksowa wersja.
Tytuł oryginalny: Sleeping Beauty
Scenariusz: Regis Maine
Rysunki: Mario Cortes
Tłumaczenie: Mateusz Lis
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 64
Ocena: 60/100