Skamieniałe sny
Skamieniałe sny

Skamieniałe sny – recenzja mangi

Satoshi Kon to nazwisko dobrze znane fanom japońskiej animacji. Trudno bowiem nie znać twórczości tego japońskiego reżysera, który dał nam miedzy innymi fenomenalne Perfect Blue, niezwykle ciepłe Rodzice chrzestni z Tokio czy szaloną Paprikę.  Jednak zanim pod koniec lat 90. Kon wziął się za tworzenie filmów anime, wcześniej zajmował się rysowaniem mangi. Jego najbardziej znana praca to Opus, wydana również w Polsce przez wydawnictwo JG.

Teraz możemy zapoznać się też w mniejszymi historiami mangowymi stworzonymi przez Satoshiego Kona. Waneko wydało bowiem jego zbiór opowiadać pod tytułem Skamieniałe Sny. Znajdziemy tu aż piętnaście krótkich historii napisanych na początku kariery Kona, w tym jego debiut, czyli Rzeźbę. Shorty ukazywały się w japońskich magazynach mangowych w latach 80. Jest to więc prawdziwa gratka dla fanów klasycznej mangi, którzy cenią sobie „retro” kreskę.

Zobacz również: Mistrz romansu Nozaki tomy 8-10 – recenzja mangi

Skamieniałe sny

Fot. Strona z mangi Skamieniałe sny

Kto oglądał choć jeden z filmów Satoshiego Kona, ten wie, że ciężko te dzieła sklasyfikować. Są to tytuły mocne, poruszające trudne tematy, a także szalone i dziwne. Podobnie jest z mangami, z tym że tu autor mógł pokazać aż kilkanaście swoich pomysłów, a te są szalenie różne. Nie łączy je jakiś wspólny mianownik, ale poruszają ludzkie problemy. W opowiadaniach będziemy rzucani od współczesności, przez okres feudalnej Japonii, aż do dystopijnej wizji przyszłości. Tematyka będzie poruszać przyziemne problemy, ale też kilkukrotnie zahaczymy o fantastykę za sprawą historii o duchach. Przede wszystkim będziemy jednak poznawać postacie z krwi i kości, które stawiane są w trudnych i nietypowych dla siebie sytuacjach.

Jak to w antologiach bywa, z jakością raz jest lepiej, a raz gorzej. Odbiór z każdej historii będzie jednak pewnie mocno subiektywny. Sam mogę wyróżnić kilka tytułów, które wspominam szczególnie. Fantastyczna było opowiadane Kidnappers, a więc historia o porywaczach, gdzie jeden został nim całkowicie przypadkiem podczas kradzieży auta. Również nie był więc święty, ale splot wydarzeń stawia go w zupełnie innym świetle. W podobnym tonie utrzymany jest short W stronę słońca. To historia o schorowanej babci, która swoje ostatnie chwile spędza w szpitalu na wzgórzu. Gdy przypadkiem jedna z pielęgniarek nie zabezpiecza hamulcem jej łózka, ta zjeżdża ze wzgórza. Szalona jazda na szpitalnym łóżku była dla staruszki czymś niesamowitym, czymś czego nie spodziewała się jeszcze przeżyć w tym życiu. Super jest też opowieść o walce oddziału samurajów z ogromnym tygrysem, a także historia o nawiedzonym domu, który znajdował się na ścieżce zmarłych.

Zobacz również: Potrzask – recenzja mangi

Skamieniałe sny

Fot. Strona z mangi Skamieniałe sny

Skamieniałe Sny to fajna gratka dla fanów twórczości Satoshiego Kona, ale też osób poszukujących klasycznych przedstawicieli mangowej kreski. Opowiadania są krótkie, więc nie licznie na bardziej złożone historie. Możecie spodziewać się za to ogromnej różnorodności – jest w czym wybierać. Warto mieć tę mangę na swoje półce, bo to kawał historii wielkiego twórcy, jakim bez wątpienia był Satoshi Kon.


Tytuł oryginalny: Yume no Kaseki
Scenariusz i rysunki: Satoshi Kon
Tłumaczenie: Anna Karpiuk
Wydawca: Waneko
Liczba stron: 421
Ocena: 70/100

Redaktor prowadzący działu Gry

Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni.
|
[email protected]

Więcej informacji o
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?