Jak wiemy Związek Radziecki i III Rzesza nie miały ze sobą po drodze (nie licząc momentów, kiedy miały). Rosyjskie siły dostają baty od nazistowskich okupantów, ale jak pokazuje nawet najnowsza historia, w takiej sytuacji często znajduje się garstka prawdziwych bohaterów stawiających czoła najeźdźcom i podnoszących morale. W tym albumie bohaterek jest siedem, a największą z nich bezapelacyjnie jest tytułowa Sara, niezwykle utalentowana snajperka siejąca postrach w szeregach wroga i z każdym dniem obrastająca większą legendą.
Ennis nie jest jednak znany ze stawiania pomników, nie oczekujmy więc superbohaterskiej opowieści o niezniszczalnej heroinie. Sara to komiks skąpany w wielu odcieniach szarości. Autor z lubością odchyla kotarę i zagląda za kulisy, ukazując mechanizmy rządzące sowiecką armią. A tam? Propaganda, zbrodnie wojenne, ohydne manipulacje, pranie umysłów i wysyłanie ludzi na rzeź. Ludzi? Przecież naziści to nie ludzie, więc można ich zabijać bez mrugnięcia okiem, prawda? Te i inne pytania zadaje sobie główna bohaterka.
Jest w Sarze coś boleśnie realistycznego, coś co sprawia, że czujemy chłód zaśnieżonych lasów i bryzg krwi plamiącej po udanym strzale mundury stojących obok towarzyszy. Ogromna w tym zasługa genialnego warsztatu Steve’a Eptinga, jednego z moich ulubionych realistycznych rysowników. Przypomnijcie sobie jak wyglądał Velvet czy run Eda Brubakera w Kapitanie Ameryce, spójrzcie na przykładowe strony i zrozumiecie, co mam na myśli. Mało kto byłby w stanie przedstawić wojenne batalie tak dobrze. I chociaż nie mamy tu do czynienia z największymi, spektakularnymi bitwami, a raczej kameralnymi potyczkami pomiędzy oddziałami, to ani na chwilę nie możemy oderwać się od lektury. Nie sposób też nie wspomnieć tu o tytanicznej pracy wielokrotnie nagradzanej, niezrównanej kolorystki Elizabeth Breitweiser.
No właśnie, być może Sara to nawet zbyt kameralna opowieść. Taka, której sześć zeszytów nie wystarcza, żeby w pełni rozwinąć skrzydła. Twórcy zadbali o flashbacki pogłębiające historie Sary, ale chciałoby się tego po prostu więcej. Główna bohaterka to ciekawa osobowość, której wewnętrzne monologi niczym u Franka Castle’a (chociaż mimo wszystko nieco bardziej subtelne) dobrze nakreślają historie i budzą apetyt na więcej.
Ennis stara się zaskakiwać czytelnika i chociaż nie ma wiele miejsca na cliffhangery, autorowi udaje się wytworzyć podobny feeling jak w filmie Wróg u bram. Wszak naziści też swoich snajperów mają i w końcu musi dojść do pojedynku dwóch legend: niemieckiej i sowieckiej. Wcześniej jednak poznamy kilka ciekawostek z życia snajperów – między innymi dotyczących zastawiania pułapek czy kolejności wykańczania wrogich jednostek. Wszystko po to, by naświetlić mrok wojny nawet w jednym tylko jej aspekcie. Irlandczyk robi to dobrze i chociaż nie wynajduje koła na nowo, swoje zadanie spełnia bardzo dobrze. Mogę śmiało polecić Sarę jako chwilę wytchnienia od superbohaterskich potyczek.
Tytuł oryginalny: Sara
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: Steve Epting
Tłumaczenie: Maria Lengren
Wydawca: Mucha Comics 2022
Liczba stron: 152
Ocena: 80/100