Dzieje się tu bardzo dużo, w zasadzie w każdym zeszycie Bridgette, Duncan i Rose mają pełne ręce roboty. Scenarzyście nie kończą się pomysły na legendarne postacie z różnych mitologii, które jeszcze można ożywić i wpleść w fabułę, dlatego na kartach tego komiksu błąkają się między innymi Gorgona i Robin Hood, a gdzieś w tle przebrzmiewają echa twórczości Williama Szekspira. Już sama Wielka Brytania bogata jest zarówno w mitycznych, jak i historycznych bohaterów, a wyobraźnia Gillena pozwala wszystkie te motywy przetworzyć na własny, mocno pokręcony, ale intrygujący sposób.
W Raz & na zawsze tom 4 – Monarchie w Wielkiej Brytanii scenarzysta osadza bohaterów na tle konfliktu… dwóch Arturów z piekła rodem. Piekielni królowie starają się zebrać sojuszników i wyrżnąć się wzajemnie w pień, wykorzystując czarną magię i stalowe ostrza. Nasi protagoniści zostają wciągnięci w krzyżowy ogień, a jakby mało było kłopotów, ich tropem rusza Mary, córka Bridgette. Na szczęście dziarska babcia ma cały arsenał (!) pomysłów i wolę walki o przeżycie. Jeśli więc szukacie opowieści, w której z wróżkami i kilkutonowymi lwami walczy się za pomocą granatów i granatników, to właśnie tu ją znajdziecie.
Niezmiennie ciekawie wypada połączenie arturiańskich legend, rycerzy i potworów ze współczesnością. Dzięki temu Kieron Gillen i Dan Mora mogą naprawdę poszaleć i tak oto już w otwierającej sekwencji widzimy samochodową ucieczką przed bandą krwiożerczych wróżek, a do Eliolda z Camelotu strzela się z karabinu maszynowego, nawet jeśli pociski odbijają się od jego zbroi. Zestawienie charakteru Bridgette, noszącej na barkach ciężar całej tajemnicy i ewidentnie bardziej poinformowanej od całej reszty, z zagubionym niczym dziecko we mgle, ale z zeszytu na zeszyt bardziej mężnym Duncanem po prostu robi robotę i parę razy podczas lektury głośno parsknąłem.
Nie sposób jednak nie zauważyć w Raz & na zawsze tom 4 – Monarchie w Wielkiej Brytanii pewnego zmęczenia materiału. W niektóre wątki wdarło się już tyle szalonego chaosu, że drapałem się po głowie próbując przypomnieć sobie skąd się w ogóle wzięły, a i tak skończyłem bez pewności, że w poprzednich albumach zostały wyciągnięte z rękawa scenarzysty. Zabrakło mi tu ingerencji władz i sił militarnych w bieżące wydarzenia, co zostało zajawione w Sroczym sejmiku i na pewno dodawało fabule rumieńców.
Widać, że Gillen doskonale porusza się w legendach arturiańskich, miesza i miksuje ich motywy z popkulturą i po prostu świetnie się bawi, a razem z nim czytelnicy, którzy dostają produkt czysto rozrywkowy, zabawowy i fajny, który czyta się bez zgrzytania zębami. Dan Mora dba o to, by świat przedstawiony był wciągający, a ma ogromne pole do podpisu, bo projekty postaci są tu zarówno pokraczne, jak i przerażające. Swoje dokłada świetna kolorystka Tamra Bonvillain, ubóstwiające odcienie różu, fioletu i zieleni, co podkreśla magiczny aspekt opowieści i świetnie kontrastuje z surowością współczesnej Brytanii.
Raz & na zawsze trzyma względnie wysoki poziom, ale ostatnie odsłony są już zauważalnie słabsze niż pierwsze dwie i dobrze, że seria zmierza ku końcowi – do wydania zostaje już tylko jeden, ostatni tom. 30 zeszytów to sporo na taką historię i warto zejść ze sceny jeszcze kiedy powtarzalność i dreptanie w miejscu nie jest tak bardzo widoczne i odczuwalne. Póki co jeszcze zabawy w berka z Arturem, Merlinem, Lancelotem, Galahadem i spółką sprawiają frajdę, ale wolałbym chyba jednak dowiedzieć się czegoś więcej o głównych bohaterach, nawet za cenę wolniejszych, spokojniejszych odcinków.
Tytuł oryginalny: Once & Future vol 4
Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Dan Mora
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Non Stop Comics 2023
Liczba stron: 160
Ocena: 70/100