Raz & na zawsze tom 2 – Staroangielski – recenzja komiksu

Pierwszy tom Raz & na zawsze od Non Stop Comics był dla mnie naprawdę duży zaskoczeniem – jednym z największych na początku tego roku. Opowieść scenariusza Kierona Gillena (Star Wars, Tajne wojny – Oblężenie, Die, The Wicked + The Divine) miała absolutnie wszystko, czego potrzeba dobremu komiksowi rozrywkowemu, czyli akcję z fabularnymi zwrotami, ciekawych bohaterów, humor i… potwory. Sprawdzam, czy przy drugim tomie twórcy wciąż trzymają równie wysoki poziom czy jednak obniżają loty.

Raz & na zawsze tom 2 – Staroangielski rozpoczyna się dokładnie w momencie, w którym skończył się tom pierwszy. Dla porządku przypomnę, że we współczesnej Wielkiej Brytanii za sprawą mrocznej magii na nowo odżywają postacie z mitów i legend, przede wszystkich arturiańskich. A skoro do życie powrócił demoniczny Król Artur (nie spodziewajcie się dobrotliwego rycerza, raczej kreatury rodem ze Spawna), to i jego przyboczni prędzej czy później pojawią się na scenie. O Merlinie już wiemy, zdradzę też, że na scenie pojawia się kolejny potężny gracz – znany nam z poematu (oraz filmów) Beowulf. Nie chcę bardziej uchylać rąbka tajemnicy, bo samodzielne sprawdzenie, co szalonego wymyślił jeszcze Gillen to jedno z najmocniejszych odczuć przy lekturze Raz & na zawsze.

Nie sposób nie lubić wykreowanych przez scenarzystę bohaterów – Duncan McGuire przypomina Indianę Jonesa przed jakimkolwiek szkoleniem – jest zagubiony, oszołomiony, ale nie brak mu odwagi. Jak sam mówi, dopiero się uczy. Show kradnie jednak jego babcia Bridgette – rezydentka domu starców, kiedy trzeba, potrafi złapać piłę mechaniczną i urządzić krwawą jatkę rodem z Evil Dead czy Martwicy Mózgu. Tak, to moje nowe skojarzenia po lekturze, bo posoki jest w Raz & na zawsze tom 2 – Staroangielski co niemiara.

Przy recenzji pierwszego tomu narzekałem trochę, że występy legendarnych potworów były najsłabszym elementem. Jeśli też tak uważacie, radzę się przyzwyczaić, bo w drugim tomie takich akcji jest jeszcze więcej. Ale uczciwie też przyznać, że całość jest dobrze skonstruowana, a czytelnik na tyle już wszedł w klimat, że wszystkie kawałki układanki wydają się pasować i leżeć na swoich miejscach. Tym razem więcej jest dynamiki i klimatu rodem z horroru, a mniej budowania suspensu i tajemnicy, ale jestem przekonany, że Gillen ma jeszcze kilka asów w rękawie.

Nie pozostaje mi nic innego jak ponownie pochwalić szatę graficzna stworzoną ołówkiem znakomitego artysty, jakim jest Dan Mora (Klaus). Wychodzą mu zarówno te brutalne, skąpane w krwi sceny, demoniczne stwory, jak i te spokojniejsze momenty, gdzie lepiej poznajemy bohaterów. Nie uświadczymy tu może artyzmu godnego nagrody Eisnera, ale podkreślę jeszcze raz: Raz & na zawsze tom 2 – Staroangielski ma wszystkie walory dobrego komiksu rozrywkowego. Tylko tyle i aż tyle.

Jeśli więc szukacie komiksu, który zapewni Wam kilka kwadransów dobrej zabawy, nie wytęży Waszych zwojów mózgowych i pozwoli odpocząć chociaż na chwilę od superbohaterskich peleryn, Raz & na zawsze jest pozycją dla Was. To bardzo solidna rzemieślnicza robota, dobrze działająca na wszystkich płaszczyznach, jak niezły serial, który ogląda się odcinek za odcinkiem, nawet jeśli nie jest to produkcja na miarę Złotego Globu. Ja wsiąkłem od pierwszego zeszytu i chcę więcej i więcej.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/513/529/513529/1660646856/800.jpg

Okładka komiksu Raz & na zawsze tom 2 – Staroangielski

Tytuł oryginalny: Once & Future vol 2
Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Dan Mora
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Non Stop Comics 2022
Liczba stron: 160
Ocena: 80/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?