Trudno już mówić o czteroosobowej (czteropostaciowej?) drużynie Królowych, od kiedy postawna i muskularna orczyca Braga na stałe dołączyła do obsady. Dobrze wpływa to na dynamikę całego zespołu, jako że scenarzysta Kurtis J. Wiebe stara się sprawić, żeby każda z postaci miała swój charakter i wyróżniała się na tle swoich koleżanek od miecza. Wychodzi mu to z różnym skutkiem, ale generalnie nie sposób bohaterek nie polubić.
Seria Rat Queens mocno zyskała natomiast na polu wizualnym, odkąd stery przejął Owen Gieni, nieznany u nas rysownik o bardzo dynamicznej i ekspresyjnej kresce. Nie radzi on sobie może najlepiej z tłami, ale twarze postaci, a przede wszystkim dynamiczne sceny akcji i pojedynków na magię i miecze (oraz inną broń) odwzorowuje całkiem nieźle. Śmiało można stwierdzić, że Rat Queens tom 6 – Piekielny szlak to album miły dla oka.
A co w fabule? Z jednej strony zniknęła gdzieś największa bolączka poprzedniego tomu i wydaje się, że Kurtis J. Wiebe wreszcie obrał konkretny kierunek, w którym chciałby popchnąć swoją opowieść. Zdecydowanie więcej tutaj akcji, pojedynków ze stworami, magii, a także nieco humoru i szczypta erotyki. Dramatycznie bywa raczej rzadko, a jeśli nawet, to głównie za sprawą brodatego Davida, czego zajawkę mieliśmy już w komiksie Wielkie magiczne nic.
I tak opowieść główna, chociaż nastawiona głównie na rozrywkę, jest lekturą szybką i przyjemną, bez większych mankamentów. Zaczęły mnie natomiast drażnić wciskane zdecydowanie zbyt często i za bardzo na siłę wulgaryzmy. Pamiętam, że w założeniach miała to być rubaszna, niecodzienna seria dla dorosłych odbiorców, ale rzucanie mięsem dorosłości nie czyni, a mam wrażenie, że scenarzysta zdaje się o tym zapominać.
Rat Queens tom 6 – Piekielny szlak kończy odcinek specjalny zatytułowany Neon Static i jest to coś w rodzaju marvelowskiego uniwersum 2099. Mocno odmienione bohaterki lądują w cyberpunkowym świecie i walczą z komputerowym trollem za pomocą broni palnej i nowoczesnej technologii, podróżując przy okazji po cyfrowych kanałach informacyjnych. Niestety jest to zdecydowanie najsłabsza i niepotrzebna część tomu. Za tę zabawę konwencją odpowiada William Kirkby, ale jego prace są po prostu koślawe i zwyczajnie brzydkie, co tylko osłabia wizualny odbiór naprawdę dobrych rozdziałów Gieniego.
Rat Queens tom 6 – Piekielny szlak to nawalanka. Bohaterki serii hedonistycznie podchodzą do życia, spędzają czas głównie na walce, seksie i spożywaniu trunków. Nie wiem co na taką wizję autorów powiedziałyby feministki, ale zapewne skończyłoby się na stwierdzeniu, że w wyobraźni mężczyzn tak właśnie wyglądałyby kobiety w świecie fantasy. I być może byłoby w tym trochę racji, bo seria Wiebego z jednej strony przypomina pastisz, a z drugiej wpada we wszystkie jego pułapki.
Tytuł oryginalny: Rat Queens vol. 6 – The Infernal Path
Scenariusz: Kurtis J. Wiebe
Rysunki: Owen Gieni
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Wydawca: Non Stop Comics 2021
Liczba stron: 152
Ocena: 65/100