Ptaki nocy. Wielkie łowy – recenzja komiksu

Kiedy w lutym ubiegłego roku Egmont wydał komiks Ptaki nocy. Tajemnice i morderstwa sądziłem, że to jednorazowy wybryk towarzyszący premierze filmu o Harley Quinn oraz że o Black Canary, Huntress i Oracle nieprędko znowu usłyszymy. Tymczasem stało się inaczej – najpierw w maju 2021 ukazał się skierowany do młodzieży album Kod Oracle, a potem z końcem września otrzymaliśmy drugi tom przygód wyemancypowanego tria, zatytułowany Ptaki nocy. Wielkie łowy, stanowiący dalszy ciąg runu Gail Simone. Sprawdzam, czy uwolnił się on od wad swojego poprzednika.

Jeśli czytaliście recenzję pierwszego tomu, z pewnością zauważyliście, że miałem do niego trochę uwag. Omawiane komiksy miały swoją premierę w 2003 i 2004 roku i można je nazwać współczesnymi. Z jednej strony mieliśmy silne, niezależne i wyzwolone babki, jakimi bez wątpienia są Dinah Lance, Helena Bertinelli i Barbara Gordon, z drugiej zaś rysunki Eda Benesa, skupiające się głównie na podkreśleniu walorów fizycznych – ogromnych piersi, umięśnionych ud, wypiętych pośladków i płaskich brzuchów. Nie jestem świętoszkowaty ani przewrażliwiony na takie rzeczy, ale po prostu nie współgrało mi to ze sobą.

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/151_Ptaki%20Nocy2.jpg

Strona komiksu Ptaki nocy. Wielkie łowy

Ptaki nocy. Wielkie łowy stanowi pewną poprawę na tym polu. Simone tworzy swoje postacie w taki sposób, że nie sposób ich nie polubić. Black Canary, Huntress i Oracle mają charakterek, styl, polot, są piekielnie inteligentne i skuteczne, a przy okazji też ludzkie – popełniają błędy i czasem dają się ponieść emocjom. Do tego nie do końca sobie ufają i dopiero uczą się ze sobą współpracować. Czasem rywalizują, czasem sobie dokuczają. Każda ma swoje tajemnice. Pod kątem konstrukcji postaci jest to komiks naprawdę dobry i trudno tutaj się do czegoś przyczepić. Nieco słabiej wypadają natomiast same scenariusze, które chociaż dość wartkie i łatwe do szybkiego przyswojenia, wylatują z głowy od razu po lekturze.

Niby mamy tu pojedynki z ciekawymi antagonistkami typu Vixen czy Thorn, powrót Savanta i Creote’a, ingerencję naprawdę czarnych charakterów jak Brainiac, złowieszczą sektę, wokół której zanotowano kilka samobójstw nastolatków, gościnne występy Batmana czy Supermana, ale gdybyście spytali, o czym konkretnie są Wielkie łowy, trudno byłoby jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Ot zwykły ongoing, w którym nie dzieje się nic specjalnie przełomowego, nie licząc może konsekwencji zainfekowania Oracle pewnym wirusem, co będzie istotne w przyszłych zeszytach.

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/187_Ptaki%20Nocy2.jpg

Strona komiksu Ptaki nocy. Wielkie łowy

Tego wrażenia nie poprawia fakt wrzucenia do tomu dwóch zeszytów z serii Batman i Batgirl, stanowiących jedynie niewielką część trzeciego aktu eventu, jakim był War Games. Oczywiście zawsze miło zobaczyć, jak Mroczny Rycerz walczy z Czarną Maską, ale nie zdziwiłbym się, gdyby czytelnicy nie znający crossoveru ciągnącego się w 2004 roku m.in. przez serie takie jak Detective Comics, Robin, Nightwing czy Catwoman poczuli się zdezorientowani.

Na okładce komiksu Ptaki nocy. Wielkie łowy widnieje nazwisko rysownika Eda Benesa, ale to spore nadużycie, bowiem zebrane tu zeszyty współtworzyło wielu artystów, w tym Joe Bennett (Phoenix: Zmartwychwstanie. Powrót Jean Grey, Nieśmiertelny Hulk), Ron Adrian, Eric Battle, Jim Fern (Baśnie), Joe Prado (Superman, Liga Sprawiedliwości, Multiwersum) czy Tom Derenick (Ultimate X-Men), a zeszyty serii Batgirl i Batman narysowali kolejno Mike Huddleston i Kinsun Loh. Zdecydowana większość prac, jedynie z kilkoma wyjątkami, stoi na wysokim poziomie. Z kolei Benes tym razem jakby nieco mniej seksualizuje postacie, ale wciąż podczas lektury napotkamy wiele prawie że erotycznych kadrów i wyzywających póz. Ze względu na ich mniejszą ilość nie rażą może one tak bardzo, albo po prostu po lekturze Tajemnic i morderstw podświadomie wiedziałem już, czego mam się spodziewać.

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/228_Ptaki%20Nocy2.jpg

Strona komiksu Ptaki nocy. Wielkie łowy

Chociaż zarówno poprzedni, jak i omawiany tu tom nie mają cyferek na grzbietach, warto poznawać je w kolejności, w jakiej zostały wydane – wątki są bowiem kontynuowane i część spraw, a przede wszystkim relacji po prostu z siebie wzajemnie wynika. Ptaki nocy. Wielkie łowy może nie trafi do spisu moich ulubionych komiksów, ale Gail Simone nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. To nie koniec jej runu skupiającego się na raczej przyziemnych sprawach i pojedynkach, unikającego zakrojonych na szeroką skalę wydarzeń. To akurat dobry znak. Ja nie skreślam serii i myślę, że Egmont prędzej czy później zdecyduje się na kontynuację.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/470/404/470404/1626130470/800.jpg

Okładka komiksu Ptaki nocy. Wielkie łowy

Tytuł oryginalny: Birds of Prey – Hero Hunters
Scenariusz: Gail Simone
Rysunki: Ed Benes, Joe Bennett, Ron Adrian, Eric Battle, Jim Fern, Joe Prado, Tom Derenick, Mike Huddleston, Kinsun Loh
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 360
Ocena: 65/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?