Przygody wielkiego wezyra Iznoguda tom 4 tradycyjnie zbiera w jeden tom cztery albumy, tym razem stworzone w latach 1978 – 1983. W ich skład wchodzą Chcę zostać kalifem w miejsce kalifa, Koszmary Iznoguda, Dzieciństwo Iznoguda i Iznogud i kobiety. Wszystkie pojawiają się na polskim rynku po raz pierwszy – nie widzieliśmy ich wcześniej w żadnym innym miejscu, nawet w magazynie Świat Komiksu.
Chcę zostać kalifem w miejsce kalifa to album, który ukazał się rok po śmierci Rene Goscinny’ego, ale autor zdążył odcisnąć na nim jeszcze swoje piętno. W zawartych tu krótkich, 8-10 stronicowych historyjkach otrzymujemy więcej tego samego, do czego zdążyły nas przyzwyczaić wydane uprzednio przez Egmont albumy. Iznogud będzie się starał zwabić kalifa do nawiedzonego zamku, zatrudni człowieka specjalizującego się w wywoływaniu skandali, ożywi mordercze woskowe figury (również te z dalekiej przeszłości i przyszłości), wykorzysta morderczy piernat i drogocenne złote jaja. Wszystko by zostać kalifem w miejsce kalifa i wszystko – jak zwykle – z dokładnie odwrotnym skutkiem. Historie te, nawet jeśli dość przewidywalne, cały czas są tak samo zabawne.
Jean Tabary świetnie sprawdza się jako rysownik. Jego ekspresyjne prace zdobiące scenariusze Goscinny’ego praktycznie zawsze trafiały w punkt. Po przedwczesnej śmierci swojego współpracownika Tabary wziął na siebie całą robotę – tworzył skrypty i jednocześnie rysował, przy okazji starając się trochę eksperymentować z formą. Widać to chociażby po Koszmarach Iznoguda, które tak naprawdę stanowią zbiór jednostronicowych historyjek spod znaku „Gdybym był…”. Wezyr wyobraża sobie siebie w różnych rolach – m.in. ministrów wszelkiej maści, sprzedawcy, palownika, wodza armii, zaopatrzeniowca, delegata ONZ czy wreszcie oczywiście kalifa. Jak możecie się domyślić, trudno o naprawdę dobrą puentę i celny humor ujęte na przestrzeni jednej strony i snute tu wizje czasami po prostu nie spełniają swojej funkcji, czyli nie zawsze bawią.
Dzieciństwo Iznoguda i Iznogud i kobiety to z kolei pełnometrażowe opowieści stworzone samodzielnie przez Tabary’ego. I dopiero tutaj wychodzi różnica klas widoczna pomiędzy poprzednim scenarzystą, a tym, który dopiero przejął stery. Pierwsza historia wyjaśnia nam nieco okoliczności, w których dobrotliwy i koleżeński młody chłopiec stał się chodzącą nienawiścią. Iznogud, Pali Bebeh i kalif Harun Arachid spotykają tu swoje młode wcielenia, co prowadzi do prawdziwie magicznej komedii pomyłek. Tabary jednak ledwo panuje nad scenariuszem, który jest bardzo chaotyczny i przegadany, przez co trudno jest mu utrzymać uwagę czytelnika.
Iznogud i kobiety wychodzi mu może trochę lepiej, fabuła jest bardziej czytelna i mniej chaotyczna, ale jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że formuła krótszych historii wychodziła po prostu lepiej i była o wiele bardziej zabawna. Tabary zresztą częściej niż jego zmarły kompan wchodzi na poziom żartu dla dorosłych – sugestywnego i może nawet nieco sprośnego, przez co niektóre sceny wyglądają, jakby były opowiedziane przez wąsatego wuja na weselu.
Przygody wielkiego wezyra Iznoguda tom 4 to póki co najsłabszy z wydanych w serii albumów, stanowiący dość wyraźny dowód na to, że oryginalni twórcy zawsze najlepiej czują dany świat i zamieszkujące go postacie, a kontynuatorzy, nawet pomimo najszczerszych chęci, nie są w stanie im dorównać. Widać to dzisiaj chociażby po nowych odcinkach Asteriksa, którym naprawdę daleko do magii oryginału. Tabary miał jednak tę przewagę, że brał aktywny udział w tworzeniu tych najlepszych odsłon serii i nawet jeśli jego propozycja jest słabsza, nadal broni się szalonym humorem, nawiązaniami do poprzednich odcinków czy słownymi gierkami, które musiały stanowić nie lada wyzwanie dla tłumacza serii Marka Puszczewicza.
Tytuł oryginalny: Il Gran Visir Iznogoud vol. 4
Scenariusz: Rene Goscinny, Jean Tabary
Rysunki: Jean Tabary
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 196
Ocena: 65/100