Porcelana tom 3 – Wieża z kości słoniowej

Do tej pory pamiętam zdziwienie i zaskoczenie, jakie wywołała we mnie lektura drugiego tomu Porcelany. Coś, co zaczęło się jak nieskomplikowana baśń z kilkoma dobrymi momentami, szybko ewoluowało w przejmującą, dramatyczną i porywającą opowieść, cięższą w wymowie i poważną, a przede wszystkim zawierającą zapadające w pamięć sceny. Przy okazji recenzji dywagowałem, że twórcom w Porcelana tom 3 – Wieża z kości słoniowej ciężko będzie przeskoczyć tak wysoko zawieszoną poprzeczkę. I nie pomyliłem się.

Zapomnijcie o małej dziewczynce, która błąkała się po ulicach, walcząc z głodem i biedą. Zapomnijcie nawet o Lady, która przejęła porcelanowe imperium swojego protektora i do której nawet lokalna armia zaczęła zwracać się po pomoc. Nasza bohaterka jest teraz Matką – dosłownie i w przenośni. Opiekuje się nie tylko dwiema praktycznie dorosłymi córkami, ale i całą rzeszą porcelanowych istot kompletnie od niej zależnych. Zbudowała przeogromną, fikuśną, otoczoną murem tytułową wieżę z kości słoniowej, gdzie wraz z osobliwą rodziną kryje się przed światem. Nie na długo jednak. Strach przed potęgą Matki sprawia, że zostaje ona wzięta na celownik. Nadchodzi wojna.

Benjamin Read kontynuuje historię w stosunkowo logiczny sposób. Matka nosi coraz większe brzemię nie tylko trudnych doświadczeń, które ją spotkały w poprzednich tomach, ale i swoich własnych czynów. Z rozdziału na rozdział coraz bardziej czuć jej zmęczenie, rezygnację, osłabienie. Równocześnie wszystkie wytwory jej alchymicznych (wbrew pozorom to nie literówka!) działań wydają się charakteryzować coraz większą samoświadomością. Czy w obliczu niechybnego końca pozostaną one posłuszne swojej stwórczyni?

Scenarzysta udanie nakreślił przemianę bohaterki, podobnie jak jej relacje z najbliższymi. Matka skrywa kilka tajemnic z przeszłości, które jeśli wyjdą na jaw, z pewnością zagrożą bezpieczeństwa całej rodziny, zarówno tej z krwi i kości, jak i tej porcelanowej. Nieco gorzej wypada tym razem świat przedstawiony, rzadko opuszczający mury tytułowej wieży, a także same kwestie militarne, które miały potencjał na kilka bardzo spektakularnych scen, a zostały potraktowane nieco po macoszemu.

Porcelana tom 3 – Wieża z kości słoniowej wciąż wygląda świetnie, a to za sprawą kreatywnych projektów rysownika Chrisa Wildgoose’a. Mamy tu bardzo udany miks baśniowości i realizmu z domieszką steampunkowych klimatów, a całość utrzymana jest w żywej kolorystyce, która zmienia się wraz z nastaniem kolejnych pór roku. Niektóre projekty porcelanowych postaci potrafią zachwycić, podobnie jak wygląd samej wieży, w której skrywa się Matka. Na końcu tomu w ramach dodatków zawarto między innymi komentarze rysownika odnośnie ewolucji poszczególnych elementów – warto zapoznać się z uwagami twórców, są niezwykle ciekawe.

Porcelana tom 3 – Wieża z kości słoniowej stanowi zwieńczenie serii i jako takie jest w moim odczuciu niezbyt satysfakcjonujące. Nie dość, że mamy do czynienia z najsłabszym tomem (chociaż tylko nieznacznie), to jeszcze zakończenie pozostaje otwarte i zostawia pole do interpretacji. Na pewno nie obraziłbym się, gdybyśmy w przyszłości doczekali się jeszcze kolejnej odsłony, bo wciąż parę pytań pozostało bez odpowiedzi. Nie zmienia to jednak faktu, że Porcelana jako całość stanowi rzecz absolutnie wartą poznania i pisząc to mam tu w pamięci przede wszystkim rewelacyjny tom drugi.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/463/384/463384/1619434914/800.jpg

Okładka komiksu Porcelana tom 3 – Wieża z kości słoniowej

Tytuł oryginalny: Porcelain vol 3: Ivory Tower
Scenariusz: Benjamin Read
Rysunki: Chris Wildgoose
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Non Stop Comics 2021
Liczba stron: 130
Ocena: 70/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?