Osiem miliardów dżinów – recenzja komiksu

Tomasz Drozdowski, 20 maja 2024

Człowiek to bydlę pazerne. Lubi mieć i dostawać, najlepiej za darmo i bez konsekwencji. Stąd też w kulturze różne koncepcje istot spełniających życzenia: złote rybki, wróżki czy dżiny. Dajesz mało, bierzesz wiele. Ale tylko dla wybrańców o dobrym sercu. Co jeśli jednak każdy na planecie Ziemia dostałby jedno cudowne życzenie? Miliony milionerów? Planeta Supermanów? Na to wszystko i jeszcze więcej odpowiadają Charles Soule i Ryan Browne w niesamowitym komiksie Osiem miliardów dżinów.

Strona komiksu Osiem miliardów dżinów

Wszystko zaczyna się w małym barze w Detroit. To tam grupa przypadkowych ludzi znajduje się w najbardziej przełomowym momencie ludzkości. Gdy populacja przekracza osiem miliardów, każdy z ludzi otrzymuje swego dżina – wraz z jednym życzeniem do spełnienia. Nawet tak okrojona oferta magicznych istot doprowadza do globalnego zamieszania. A co ma do tego wspomniany niepozorny lokalik? W wyniku mądrości niezwykłego właściciela tego przybytku, jego goście są chronieni przez chaosem panującym wokół. Ale to dopiero początek tej szalonej opowieści.

Charles Soule się nie hamuje. Superbohaterowie, wielkie roboty, absurdalne zmiany pogodowe, nowe kontynenty i wiele, wiele innych abominacji przewija się przez karty komiksu, ale to tylko scenografia. Krzykliwa i widowiskowa, skrywająca o wiele ważniejsze zagadnienia. Bo na jaw wychodzą wszelkie ludzkie brudy. Mroczne pragnienia i przyziemne zachcianki. I tu Soule zaskakuje. Znajduje bowiem równowagę między popkulturowym łubudu i mroczną opowieścią o człeczej naturze. A to wszystko idealnie balansują główni bohaterowie.

Strona komiksu Osiem miliardów dżinów

Warstwa obyczajowa to prawdziwy klejnot. Jest ludzka i pełna dobrych emocji, ale niepozbawiona pewnej dozy goryczy. Ojciec i syn nie potrafiący pogodzić się ze śmiercią matki i żony. Para z Chin spodziewająca się dziecka. Troje przyjaciół tkwiących w skomplikowanej relacji. I wreszcie on – barman. Najbardziej enigmatyczna postać w całej opowieści. Są i antagoniści, jak Idea Man, czyli Steve Jobs i Elon Musk, którym nie wyszło. No i dżiny. Aż osiem miliardów.

Nie byłoby całej afery, gdyby nie tytułowe duchy. Dżin to istota z mitologii arabskiej, która różni się znacznie od jej spopularyzowanego, disneyowskiego wyobrażenia. Te z Ośmiu miliardów dżinów to już zupełne odstąpienie od tradycji. Są niczym pomocni wirtualni asystenci, a ich pochodzenie ma iście kosmiczną skalę. Do tego tutaj są naprawdę sympatyczne. A to wszystko za sprawą Ryana Browne’a, który nadał im dość szczególny wygląd.

 

Strona komiksu Osiem miliardów dżinów

Otóż dżiny wyglądają tu jak mangowe maskotki. Sympatyczne duszki-pomocnicy w grze wideo. I może dlatego cała dramaturgia wydarzeń nie wydaje się tak straszliwa, a globalny chaos jakoś da się przełknąć. Zwłaszcza, że jest ubrany w szaty symboli kultury masowej. Fani komiksowych widowisk będą zadowoleni, bo w kadrach pojawia się cała popkultura. Choć zgodnie z linią fabularną, jest też miejsce na te mniej pokazowe sceny. No i rozpoczynający każdy rozdział wygląd naszego globu. Najlepsze podsumowanie zmian, jakie zachodzą w skali makro.

Osiem miliardów dżinów zasługuje na dużą uwagę. To komiks spektakularny, bo mamy całą popkulturową masę blockbusterową, ale zarazem też kameralny, bo są tu emocje, refleksje i konkluzje na temat gatunku homo sapiens. Spodziewałem się dobrego komiksu z interesującą ideą przewodnią. Dostałem dzieło genialne pod każdym względem. Kolejny raz też twierdzę, że światu potrzebne są nowe opowieści, a nie nowi herosi. Charles Soule w tym wydaniu to artysta odważny, nieskrępowany kanonem danego uniwersum i widać to na każdym kroku. Jednocześnie to nadal dzieło masowej kultury, ale już takiej wyższej. Z refleksją i treścią ponad formę.


Tytuł oryginalny: Eight Billion Genies
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Ryan Browne
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Lost In Time 2024
Liczba stron: 280
Ocena: 90/100

Tomasz Drozdowski

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.