Artyści formatu Granta Morrisona tworzą czasem dzieła, które najlepiej rozumieją oni sami. I jest to dobre, zwłaszcza w czasach, gdy większość tak zwanej kultury masowej to produkty tworzone pod konkretnego odbiorcę. A to sztuka powinna kształtować gusta, nie odwrotnie. Niewidzialni to dzieło wyzwolone, poruszające motyw superbohaterskiej grupy, ale na morrisonowski, kontrkulturowy sposób. Podoba mi się to i cieszę się, że seria pojawiła się na naszym rynku, ale ostatni tom utwierdził mnie w przekonaniu, że Morrisona należy chłonąć powoli. Z celebracją, jak whisky z wyższej półki.
Strona komiksu Niewidzialni tom 4
W pierwszych rozdziałach Niewidzialni tom 4 arcyzłolem jest niejaki Quimper. Niepokojący, zamaskowany karzeł o niejasnych zdolnościach i roli, który w tym tomie staje się dużo groźniejszy, niż wskazywałby na to wygląd. Na jego celowniku znalazła się urocza Ragged Robin, ale ukochana King Moba to nie tylko ładna buzia. Później jest nieco gorzej, bo im dalej, tym bardziej autor pozwala sobie na rozumiane tylko przez siebie samego zabiegi fabularne, raz gęste jak melasa, a innym razem rzadkie jak górskie powietrze.
Niewidzialni to tytuł, który objawia swe prawdy na różne sposoby. Zaznajomieni z pewnymi treściami kulturowymi wychwycą to, czego nie zrozumie przeciętny zjadacz popkultury. Znawcy kwasu i grzybów zrozumieją te aspekty, które są zamknięte dla umysłów niezaznajomionych z odmiennymi stanami świadomości. I wreszcie ci, którzy biorą komiks za medium lekkie i puste w środku, mogą odbić się już na pierwszym tomie, choć później bywa miejscami lżej. Słowem – Niewidzialni to komiks autorski. Z podkreśleniem, że twórca to lekki wariatuńcio, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Strona komiksu Niewidzialni tom 4
Z artystami jak Morrison jest pewien problem. Ich dzieła bywają objawieniami pośród szarego korowodu produktów współczesnej kultury. Ale czasem ich przekaz bywa bardzo osobisty, o czym wspominałem przy okazji recenzji poprzednich tomów. Niewidzialni to właśnie takie dzieło, zachwycające wizją twórcy, ale równie często usuwające czytelnikowi grunt spod nóg. Zapętlone odniesienia do religii, mistycyzmu i kultury nie czynią tego albumu lekkim. Szkocki autor nigdy nie był fabryką łatwych opowiastek, ale tu wspiął się na wyżyny swoich artystycznych możliwości. I trzeba być na to gotowym, zanim sięgnie się po cały cykl.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie byłoby Niewidzialnych, gdyby nie Doom Patrol. Widać to zwłaszcza w rysunkach, gdzie psychodelia i surrealizm balansują na granicy komiksowej czytelności i artyzmu. Rysunki Chrisa Westona doskonale oddają klimat zwarcia z Quimperem, niesamowicie prezentują się też prace Philipa Bonda, choć sama ich treść to produkt ciężkostrawny. Oni i pozostali rysownicy znacznie zmiękczają jednak odbiór historii, nawet w tych bardziej onirycznych momentach. Pochwała należy się też koloryście Danielowi Vozzo i ponownie twórcy okładek – Brianowi Bollandowi.
Strona komiksu Niewidzialni tom 4
Niewidzialni tom 4 finalizuje jedno z najważniejszych dzieł Granta Morrisona i całość warta jest doceniania, choć bywa trudna do zrozumienia. Szalony Szkot używa wymagających technik narracyjnych, nie jest krępowany przez wydawnicze kraty. A co za tym idzie, epatuje sobą, swymi szalonymi wizjami i artystycznym eskapizmem. To dzieło nie dla każdego i nawet jeśli lubisz klasyki dawnego Vertigo, to Niewidzialni mogą stanowić pewne wyzwanie. Ja sam czułem się mocno obciążony tym tomem, ale finalnie okazał się dobrą lekturą, choć odradzam zaczynanie od niego przygody z jego twórczością. Chwilowo Szkot wziął sobie wolne od komiksu, ale pewnie powróci i oby był to powrót na miarę jego dziedzictwa.
Tytuł oryginalny: The Invisibles Deluxe Edition Book Four Scenariusz: Grant Morrison Rysunki: Chris Weston, Phillip Bond, Ray Kryssing i inni Tłumaczenie: Paulina Braiter Wydawca: Egmont 2024 Liczba stron: 512 Ocena: 80/100
Nasza dzisiejsza bohaterka za dwa dni, 11 grudnia, będzie świętować swoje 29. urodziny. Hailee Steinfeld przyszła na świat w Los Angeles w Kalifornii i już od najmłodszych lat starała się zaistnieć w branży filmowej.