Polowania ciąg dalszy. Generał Fortean przekonuje się jednak, że to wcielenie Hulka stawia na kontrofensywę i nie bez powodu nazywane jest diabelskim. Dalej dostajemy kilka ciekawych rozwiązań fabularnych: wzrost popularności Zielonego wśród młodych i gniewnych, korporacja Roxxon i Dario Agger w pełni swej rogatej postaci. Do tego snucie śmiałych planów względem świata przez Bannera i jego zielony zespół. To wszystko w otoczce mieszczącej się w komiksowej konwencji, ale już nie standardowo superbohaterskiej.
Al Ewing to człowiek ambitny, przynajmniej w tej serii. Wielkie cytaty na początku każdego rozdziału, odbieganie od schematu superbohaterskiego i wreszcie ten szczególny rodzaj grozy, jaką uderza w czytelnika, zdecydowanie wyróżniają Nieśmiertelnego Hulka spośród innych mainstreamowych historii Marvela. W tym tomie znalazło się nawet trochę miejsca na epatowanie światopoglądem. Ewing to osoba związana z lewicą, ale jego drobne manifesty ładnie komponują się z hulkową naturą. Tutejszy Hulk to buntownik, antysystemowiec. Nie kieruje już swej siły w przypadkowe strony, a sterowany logiką Bannera i chłodnym okrucieństwem diabelskiego Hulka, uderza w określone punkty. Przemycanie pewnych idei przez autora nie ujmuje komiksowi, a wręcz nadaje mu charakteru, jak niegdyś historiom z Green Arrowem.
Nieśmiertelny Hulk tom 3 zawiera też historię, o której warto wspomnieć osobno. Ewing przedstawia nam wizję przyszłości Hulka, w której nie występuje ani jako Maestro, ani jako degenerat ze Staruszka Logana. Jest znacznie, znacznie gorszy i o wiele potężniejszy niż kiedykolwiek. Autor rozpoczyna tu coś, co dopiero wykiełkuje, a narracja w stylu historii Kochać obcego z Sagi o Potworze z Bagien Moore’a nadaje całości kolejnego wymiaru i zapowiada ciekawe rozwinięcie z wieloletnim antagonistą Hulka.
Dario Agger nie był dla mnie kimś, kto mógłby dłużej zagrzać miejsce w Marvelu. W historiach z Thorem stał w cieniu Lokiego i Malekitha, nie mówiąc już o poprzedzającym go Bogobójcy. Tymczasem tutaj CEO Roxxonu, ujawniając się w pełni jako minotaur, ma predyspozycje do wyższej ligi czarnych charakterów, choćby za surowe metody wymiany pionu doradczego. Sporo w tym zasługi Joe Bennetta, który potrafi rysować monstra, od których roi się w Nieśmiertelnym Hulku. W tym tomie piękny pokaz daje też German Garcia w kosmicznym epizodzie, gdzie można nawet na chwilę zapomnieć, że to opowieść o zielonym kolosie.
Za kilka lat Nieśmiertelny Hulk może być wspominany jako jeden z najciekawszych okresów z historii Sałaty Marvela. Silnie nasycony autorską ambicją scenariusz, zabawa nie-superbohaterskimi konwencjami, użycie zawieszonych od wielu lat wątków i wykorzystanie klasycznych postaci z hulkowego środowiska. Al Ewing czasem może nie trzyma tempa narracji, ale w tym tomie wprowadzono kilka zmian i jak w każdym przejściowym albumie melodia się zmienia. W kolejnym tomie szykuje się starcie w starym stylu, choć sądzę, że autor przekuje dawne formy na coś bardziej współczesnego. Warto czekać.
Tytuł oryginalny: Immortal Hulk vol.5: Breaker of Worlds, Immortal Hulk vol.6: We Believe in Bruce Banner
Scenariusz: Al Ewing
Rysunki: Joe Bennet, Ryan Bodenhaim, Matias Bergara, German Garcia
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 252
Ocena: 80/100