W wyniku eksperymentu przyjaciela głównej bohaterki jej moce zaczynają szwankować. I jak to bywa w takich przypadkach – w najmniej odpowiednim momencie. Kamala staje bowiem naprzeciwko Shockera, łotra przypisywanego zwykle do drugiej ligi przeciwników Spider-Mana, ale w niekorzystnych dla niej okolicznościach dość groźnego. Tego chyba brakowało w superbohaterskiej działalności Ms Marvel – pewnego łącznika z klasycznym Marvelem, tym bardziej staroszkolnym i kiczowatym, ale przypominającym o wczesnych latach innych legend.
Bez cywilnego tła żaden heros nie miałby racji bytu. G. Willow Wilson zadbała o ten aspekt swej postaci i w tym tomie najjaśniej objawia się w spotkaniu Kamali z przyjaciółkami. To nic superbohaterskiego, nic wnoszącego do rozwoju postaci, ale mającego w sobie tyle pozytywnego realizmu, że nawet taki komiksowy ponurak jak ja to docenia. Na łamach całej serii bywało, że prywatne życie Ms Marvel nieco ciążyło całości, ale pozwoliło zachować jej oryginalność i w pewnym sensie uchroniło Kamalę Khan od przyspawania do superbohaterskiej części jej tożsamości. Ms Marvel wprawdzie pojawiła się w II wojnie domowej czy Wojnach nieskończoności,będących niemałymi eventami, ale nie zmieniło jej to, jak czyniły inne crossovery z masą innych herosów.
Ms Marvel tom 10: Raz za razem to chwilowo ostatni album serii, więc mała dygresja na koniec. Czy Kamala Khan może stać się kiedykolwiek postacią na serio? Z jej osobowością, życiem osobistym i mocami zbliżającymi ją troszeczkę do postaci półkomediowego Plastic Mana? Na pewno nie nadaje się do opowieści, gdzie bohater zderza się z problemami psychicznymi, w których autor pozwala mu nieco zbzikować. Ale dobrze by było, gdyby nie była wieczną nastolatką i absolutnie nie szła w stronę lekkich bohaterów jak Squirrel Girl czy Gwenpool. Marvelowi zdarzyło się zmarnować kilka postaci i oby nie było tak w tym przypadku. Oczywiście liczę też na to, że kolejne historie z Marvelówną nie będą skierowane wyłącznie do czytelnika w jej wieku.
Ms Marvel to postać, która może stać się legendą albo utkwić w dotychczasowym położeniu. Herosi zaczynający w wieku nastoletnim, jak Daredevil czy pierwszy skład X-Men, potrzebowali wielu lat i autorów, którzy na różny sposób kształtowali ich sylwetki. G. Willow Wilson rozpoczęła jej historię, ale teraz panna Khan wyraźnie potrzebuje kogoś o zupełnie innej wrażliwości artystycznej, bo obecność w grach czy serialach nie zapewni jej rozwoju jak poczciwe komiksowe kadry. Ms Marvel tom 10: Raz za razem to na razie ostatni tom solowych przygód młodej superbohaterki, ale jestem przekonany, że jeszcze o niej usłyszymy. Na obecnym etapie nie jestem jej wielkim fanem, a raczej nieco zrzędliwym obserwatorem jej kariery, liczącym, że wyrośnie z niej postać dorównująca damom jak She-Hulk czy Wasp.
Tytuł oryginalny: Ms. Marvel Vol. 10: Time and Again
Scenariusz: G. Willow Wilson
Rysunki: Nico Leon
Tłumaczenie: Anna Tatarska
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 184
Ocena: 70/100