Pierwszy tom mangi Moriarty nadspodziewanie przypadł mi do gustu. Szczególnie doceniłem wierne oddanie realiów XIX-wiecznej Anglii oraz niejednowymiarową postać Moriartego, który choć był tym złym, to trudno było nie przyklasnąć jego ideałom. Jedyne, czego mi brakowało, to godnego przeciwnika dla genialnego matematyka, a takim bez wątpienia byłby Holmes. I długo nie trzeba było czekać na wprowadzenie tej ważnej postaci, bo już w drugim tomie poznajemy sławnego detektywa.
Plany Napoleona zbrodni postępują bez większych trudności. Udaje się powstrzymywać kolejnych bezdusznych arystokratów – a w tym celu wraz ze wspólnikami nie przebierają w środkach. Tym razem jednak William James Moriarty po raz pierwszy poczuł, że musi mieć na baczności. Podczas rejsu luksusowym statkiem James bierze za cel zdemaskowanie młodego arystokraty o okropnym charakterze, a jeszcze straszniejszym hobby – od pewnego czasu nie wystarczają mu polowania na zwierzynę leśną, więc porywa włóczące się po ulicach Londynu dzieci i to ich bierze sobie za cel podczas brutalnych polowań na jego włościach. Plan Moriarty’ego jak zwykle jest doskonały i ma doprowadzić do ujawnienia prawdziwej natury bogacza. Ostatecznie wszystko się spektakularnie udaje, jednak wnikliwa analiza przebywającego tam Sherlocka nieco wytrąca Jamesa z poczucia bezkarności.
Zaskakująca dla mnie była kreacja samego Holmesa, którą zafundował nam duet Takeuchi (historia) oraz Miyoshi (rysunki). Aparycja przystojniaka na równi z braćmi Moriarty oczywiście nie była trudna do przewidzenia, ale już sam charakter jakoś nie do końca odpowiadał mi moim wyobrażeniom na temat genialnego detektywa wykreowanego przez sir Arthura Connana Doyle’a. Bliżej już jej do kreacji nonszalanckiego Holmesa z filmów w reżyserii Guya Ritchiego (w tej roli Robert Downey Jr.) – a filmy naprawdę dobrze wspominam. Mangowy odpowiedni poszedł jeszcze dalej i stworzył postać, genialną w swoim fachu, ale jednocześnie też niezwykle beztroską i całkowicie niepasującą do tego ułożonego, eleganckiego świata. Sherlock nie potrafi skupić na niczym innym poza rozwiązywaniem zagadek, żyje sobie beztrosko, nie biorąc na poważnie codziennych problemów, a gdy nie ma co robić, przeprowadza jakieś niebezpieczne eksperymenty, całkowicie zapominając o bezpieczeństwie i całym otoczeniu. W pewnym momencie dostaje też obsesji na punkcie tajemniczych intrygantów, którzy pozbywają się arystokratów – w końcu bowiem spotyka godnych przeciwników.
W drugim tomie mangi poznajemy również dr Johna Watsona, która niedawno przybył z wojny w Afganistanie i wynajmuje pokój w mieszkaniu, gdzie obecnie mieszka Sherlock. Watson jest przeciwieństwem Holmesa, bo to wykształcony i ułożony lekarz, którzy jednak aż nadto martwi się o wszystko i wszystkich. Zostaje wręcz niańką Sherlocka, bo na każdym kroku próbuje naprawiać szkody przez niego wyrządzone oraz wyciągnąć go z licznych tarapatów. Ciekawy był moment, gdy zachęcony przez Sherlocka Watson postanawia wrócić do pisania swojego dziennika. Tylko że zamiast pamiętnika wychodzi z tego powieść o przygodach genialnego detektywa Sherlocka Holmesa. Watson przyjmuje nawet pseudonim sir Arthur Connan Doyle. Książka staje się bestsellerem, a Holmes zyskuje ogromną sławę. W pewnym momencie widzimy nawet, jak Watson każe mu ubrać strój detektywa tak doskonale znany z klasycznych wizerunków Sherlocka.
Czwarty tom jest prawie w całości skupiony na postaci Sebastiana Morana, czyli wiernego współpracownika Moriarty’ego. Zostaje on wciągnięty przez Alberta w sprawę rozpracowywaną przez MI6, a więc świeżo powołaną tajną organizację podlegającą bezpośrednio królowej. Była to misja najwyższej ranki, bo miała związek z wojną w Afganistanie, którą od dawna prowadziła Anglia. Szybko okazało się również, że ma to też dużo wspólnego z przeszłością Morana, kiedy to ten został uznany za zmarłego. Naprawdę ciekawa historia, a do tego dostajemy sporo czasu, by lepiej poznać tajemnicą postać Morana.
Manga Moriarty jest dla mnie dużym pozytywnym zaskoczeniem. Po pierwszych zapowiedziach wydawnictwa Waneko widziałem tę serię jedynie jako odcinanie kuponów na kanwie znanej marki. A tu zaskoczenie, bo w mandze możemy poznać kawał świetnej historii, rysunki cieszą oko, bohaterowie są zróżnicowani i wielowymiarowi, intrygi i zagadki obserwuje się z wielkim zaciekawieniem, a pojedynek wielkiego Sherlocka Holmesa z jego największym wrogiem Williamem Jamesem Moriarty zapowiada się niesamowicie. Czekam z niecierpliwością na kontynuację.
Tytuł oryginalny: Yuukoku no Moriarty
Scenariusz: Ryosuke Takeuchi
Rysunki: Hikaru Miyoshi
Tłumaczenie: Agnieszka Zychma
Wydawca: Waneko
Ocena: 85/100