Moriarty
Moriarty

Moriarty tom 1 – recenzja mangi

Sherlock Holmes w swojej ponad 130-letniej historii doczekał się wielu ekranizacji, adaptacji i nawiązań chyba we wszystkich możliwych mediach popkultury. W mandze Moriarty ponownie zawitamy do świata wykreowanego przez sir Arthura Connana Doyle’a, ale tym razem role się odwrócą, bo głównym bohaterem zostaje najgroźniejszy przeciwnik detektywa, profesor James Moriarty.

Napoleon zbrodni, jak określał profesora Jamesa Moriarty sam Holmes, w powieściach i opowiadania Arthura Connana Doyla nie był aż tak istotną personą, a jego geneza zarysowana była bardzo szczątkowo. Mimo wszystko na przestrzeni lat postać genialnego profesora matematyki wyrosła na tego, który najmocniej zaszedł za skórę Holmesowi – w końcu to on prawie doprowadził do śmierci detektywa. Moriarty dla fanów twórczości Doyla stał się z czasem niezwykle interesującą postacią, więc poznanie go bliżej byłoby naprawdę kuszącą wizją. Właśnie z taką myślą do tworzenia mangi podszedł duet Ryosuke Takeuchi (historia) oraz Hikaru Miyoshi (rysunki), który od 2016 roku dostarcza czytelnikom historię Jamesa Moriarty’ego. Od niedawna za sprawą wydawnictwa Waneko możemy poznać ją również w Polsce.

Zobacz również: Ayako – recenzja mangi

Fot. strona z tomu 1 Moriarty

Jako że głównym bohaterem jest tu nie Sherlock Holmes, a właśnie Moriarty, możemy w końcu poznać tak tajemniczą hisrorię Napoleona zbrodni. Williama Jamesa Moriarty w mandze spotykamy jeszcze jako małego chłopca, który dzięki uprzejmości najstarszego z synów hrabiego Moriarty, Alberta, wraz ze swoim bratem zostaje adoptowany z sierocińca. Niestety od tego momentu życie braci nie stało się piękne i szczęśliwe, bo ci nieustannie musieli zmagać się z dyskryminacją klasową. Jako osoby wywodzące się z plebsu, nie mogli liczyć na przywileje zarezerwowane dla szlachty. Ich adopcja nie była jednak przypadkowa. Albert Moriarty zauważył bowiem w chłopcach potencjał – dzięki nim miał nadzieję wdrożyć plany nakierowane na walkę z podziałem klasowym głęboko zakorzenionym w XIX-wiecznej Anglii. Młody hrabia, choć wychowany w szlacheckiej rodzinie, od dawna nienawidzi sytuacji panującej w kraju i chce coś zmienić.

Albert nie mylił się co do braci, bo chłopcy przystają na jego propozycję i pomagają mu w pierwszych krokach ku lepszej przyszłości. Koniec pierwszego rozdziału mangi Moriarty pokazuje, że mamy do czynienia z osobami, które nie będą przebierać w środkach. Młodzi chłopcy dopełniają swojej pierwszej zbrodni idealnej i rozpoczynają walkę z systemem panującym w ich kraju. Po wstępie do historii następuje przeskok w czasie o 13 lat (jest rok 1879). William, Louis i Albert są już dorośli i przeprowadzają się do niedużej miejscowości Durham na północy Anglii. To tam jako wykładowca pracuje dwudziestokilkuletni William James Moriarty, który został okrzyknięty geniuszem rozpoznawanym w całym kraju, a nawet poza jego granicami. Mała miejscowość nie jest pozbawiona problemu dobrze znanego braciom – jest nawet gorzej. Przez lata chłopi uprawiający rolę byli wyzyskiwani przez właścicieli ziemskich, co nierzadko prowadziło do skrajnego ubóstwa. Temat szybko podchwyca konsultant kryminalny, za którego często i chętnie robi James Moriarty.

Zobacz również: The Promised Neverland tomy 11-15 – recenzja mangi

Fot. strona z tomu 1 Moriarty

Mimo że w teorii manga opowiada o zbrodniarzu, z którym przecież walczył sam Sherlock Holmes, to zdecydowanie nie jest to postać jednoznacznie zła, co naprawdę się mi spodobało. W Moriarty ukazano bohatera, którego zamiary są jak najbardziej godne przyklaśnięcia, gorzej już z samymi metodami. Trudno bowiem nie kibicować braciom Moriarty, którzy chcą naprawić spaczone społeczeństwo, gdzie godne życie może wieść tylko nieliczna szlachta. Osoby, które poznamy w pierwszym tomie mangi, a które wywodzą się z tej wspomnianej „elity”, to persony przyprawiające nas o mdłości. Często to ludzie całkowicie pozbawieni moralności i dlatego też działania Moriartych trudno określi jako niewłaściwe. Nierzadko przyznamy rację Napoleonowi zbrodni i zrozumiemy, dlaczego posunął się tak daleko. Czy to jednak rozgrzesza go ze wszystkiego? To rozdarcie towarzyszące lekturze Moriarty świadczy, że Ryosuke Takeuchi odwalił tu kawał dobrej roboty.

Poza historią manga prezentuje się naprawdę dobrze także pod względem graficznym. Hikaru Miyoshi odpowiedzialny za rysunki wcześniej pracował przy mandze Inspektor Akane Tsunemori, którą jakiś czas temu również wydawało Waneko. Ilustracje mogą się podobać – piękni chłopcy, z wychodzącym na pierwszy plan Williamem, prezentują się tak, jak powinni, czyli pięknie. Do tego koniecznie pochwalić trzeba dobrze oddany styl ubioru postaci, bo w końcu mamy tu do czynienia z charakterystyczną epoką wiktoriańską.

Zobacz również: Fire Force tomy 6-8 – recenzja mangi

Fot. strona z tomu 1 Moriarty

Moriarty to naprawdę ciekawa manga i można to śmiało stwierdzić po pierwszym tomie. Na pochwałę zasługują dobrze oddane realia XIX-wiecznej Anglii oraz postać głównego bohatera, którego nie da się jednoznacznie określić jako tego złego. Nic tylko czekać na starcie Jamesa Moriarty z innym tęgim umysłem. Gdzie jesteś, Sherlocku?


Tytuł oryginalny: Yuukoku no Moriarty
Scenariusz: Ryosuke Takeuchi
Rysunki: Hikaru Miyoshi
Tłumaczenie: Agnieszka Zychma
Wydawca: Waneko
Liczba stron: 208
Ocena: 75/100

Redaktor prowadzący działu Gry

Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni.
|
[email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?