Detektyw Peuplier się nie zmienił. Nadal używa swojej niesamowitej umiejętności rozmawiania z przedmiotami nieożywionymi. Rozbite butelki, stare zegarki czy nawet broń kryją w sobie niejedną tajemnicę i świadkowały wielu historiom. Posiadają informacje przydatne w pracy detektywa i to właśnie czyni naszego bohatera tak skutecznym. A że do tego to chłop na schwał, silny i nieco opryskliwy twardziel o gołębim sercu, to nie sposób podczas lektury mu nie kibicować.
Protagonista w albumie Miasto wyrzutków tom 3 – Grobowiec olbrzyma natrafi na tajemnicę sprzed 50 lat. Podobno w tytułowym mieście pojawił się wtedy agresywny olbrzym – uciekinier z cyrku, odpowiedzialny za popełnienie potwornych zbrodni. Został na szczęście unieszkodliwiony przez lokalnego śmiałka, który za pomocą wielkiego młota uporał się z problemem. Do dziś na cześć tego wydarzenia organizowane są parady. Wnuczka owego bohatera zatrudnia Jacquesa, by ten odnalazł przedmiot, za pomocą którego dokonano heroicznego czynu.
Oczywiście Peuplier przyjmuje zlecenie dla pieniędzy, a nieożywione przedmioty kierują go do kanałów pod miastem, gdzie Jacques zgłębia tajemnicę. Okazuje się jednak, że oficjalna wersja wydarzeń nieco różni się od tej, którą mu opowiedziano, a w kanałach żyją jeszcze potomkowie rzeczonego olbrzyma sprzed pół wieku. Kryje się tam też tajemniczy kult rzeczników – czy mają oni coś wspólnego ze zbrodnią sprzed lat?
Miasto wyrzutków tom 3 – Grobowiec olbrzyma to całkiem sprawnie skonstruowana przygoda. Pod przykrywką prostej opowieści Julien Lambert znów stawia kilka bardzo istotnych pytań, tym razem o tolerancję wobec odmienności. Komentuje również dominującą pozycję patriarchatu i rolę kobiet w hermetycznych społecznościach, ale nie robi tego nachalnie, dzięki czemu nie czujemy się indoktrynowani w żadną ze stron. Ot po prostu zostawia swoje obserwacje, chociaż ubiera je w nieco abstrakcyjne fatałaszki.
Nie wiem czy Lambert kiedykolwiek czytał recenzje swoich komiksów i czy w tych zagranicznych pojawiały się podobne uwagi, które pozwoliłem sobie zostawić w swoich tekstach, ale jeśli tak było, to twórca wziął sobie je do serca. Tym razem świat został lepiej przedstawiony, miasto już nie tętni pustkami, a część życia dzieje się pod jego powierzchnią. Nie spotkamy tu już tak dziwacznych istot jak ludzie-muchy (z olbrzymami jakoś łatwiej mi się pogodzić), a opowieść jest bardziej zwarta i bardziej konsekwentnie prowadzona.
Chociaż kanciaste rysunki Lamberta nadal mnie nie urzekają, to jednak Miasto wyrzutków tom 3 – Grobowiec olbrzyma przeczytałem z podobnym zainteresowaniem co tom drugi – ten lepszy w mojej ocenie. Lektura trwała krótka ze względu na skromną objętość albumu, ale jednocześnie nie zostawiła niesmaku, a przemycone w głębszych warstwach treści potrafiły dać mi do myślenia. Komiks możecie przeczytać nawet jeśli nie znacie dwóch poprzednich odsłon i myślę, że warto o nim pamiętać przy okazji jakichś większych zakupów.
Tytuł oryginalny: VilleVermine, vol. 3: Le Tombeau Du Geant
Scenariusz: Julien Lambert
Rysunki: Julien Lambert
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Non Stop Comics 2022
Liczba stron: 86
Ocena: 60/100