Magi
Magi

Magi: Labyrinth of Magic tomy 26-30 – recenzja mangi

Dzieje się w świecie Magi. Gdy poprzednie omawiane przeze mnie tomy skupiały się głównie na wyjaśnieniu historii powstania obecnego świata oraz upadku Alma Torran, tak tutaj dostaliśmy ogrom ważnych wydarzeń popychających fabułę do przodu, a także początek ostatniego już rozdziału mangi.

Koniec tomu 25. zostawił nas z nieoczywistymi zamiarami Hakuryu i Judara. W kolejnych dwóch tomach rozgorzała jednak na dobre walka w stolicy Kou. Najpierw Hakuryu za cel wziął sobie królową Gyokuen, a potem razem z Judarem w efektownej walce starli się z Aladynem i Alibabą. Pojedynek ten, w którym każdy z uczestników walczył pełnią mocy, miał ogromny wpływ na dalszy rozwój wydarzeń, bo nie wszyscy wyszli z niego cało. Z późniejszych zdarzeń warto wspomnieć o wojnie domowej w Kou, gdzie naprzeciw siebie stanęli Hakuryu oraz Kouen Ren. Zaskakującą rolę odgrywa tu Sindbad, ale to już zbyt grząska strefa spoilerowa. Ciekawie wypada także nietypowa przygoda Judara i Alibaby, która dostarcza nam nowych informacji o świecie, a także o pewnych personach będących kluczowymi postaciami dla rozwoju wydarzeń i prawdopodobnie samego finału serii.

Zobacz również: Magi: Labyrinth of Magic tomy 21-25 – recenzja mangi

Fot. Strona z tomu 26 Magi: Labyrinth of Magic

Dużym zaskoczeniem było dla mnie to, co ujrzeliśmy po trzyletnim timeskipie w 29. tomie mangi. Po wspomnianej już przygodzie Alibaby, ten powraca do znanego nam świata i zastaje go zupełnie odmienionym. W wyniku rozwoju gospodarczego i ogólnemu pokojowi na świece, niezwykle rozwinęła się technologia. W krótkim odstępie czasu ludzie zaczęli używać latających pojazdów, korzystać z telefonopodobnych urządzeń, a miasta przerodziły się w ogromne metropolie. Oczywiście jest to mocno zastanawiające, że udało się dokonać takiego progresu w odstępie trzech lat, ale pewnie wyjaśni się to w kolejnych tomach. W „nowym” świecie nie wszystko jest jednak idealne. Okazuje się bowiem, że niektórzy mocno ucierpieli w wyniku reform. Na przykład będące kiedyś potęgą cesarstwo Kou, teraz jest na granicy bankructwa – a jest to skutkiem delegalizacji instytucji wojska.

Zobacz również: Chainsaw Man tomy 2-3 – recenzja mangi

Fot. Strona z tomu 29 Magi: Labyrinth of Magic

Trochę nie za bardzo wiem, co sądzić o kompletnym odmienieniu wizerunku serii po wspomnianym timeskipie. Nie jest już to ta urokliwa wizja późnośredniowiecznego bliskiego wschodu, która tak fascynowała od pierwszego rozdziału – oczywiście od dawna nie było już tego za dużo, bo bardziej skupiono się na magicznych naczyniach, magii i tak dalej, ale i tak nadal według mnie ten szybki rozwój trochę gryzie się ze wcześniejszą wizja świata. Czekam mimo to na wyjaśnienie w kolejnych rozdziałach, bo mocno mnie to frapuje. Poza tym Magi ponownie zachwyca pojedynkami, zwłaszcza starciem w tomach 26-27 oraz rozmachem historii, która coraz wyraźniej nabiera rumieńców. Zostało już tylko siedem tomów.


Tytuł oryginalny: Magi
Scenariusz i rysunki: Shinobu Ohtaka
Tłumaczenie: Karolina Balcer
Wydawca: Waneko
Ocena: 80/100

Redaktor prowadzący działu Gry

Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni.
|
[email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?