Księżycowy jeleń – recenzja komiksu

Lubię być zaskakiwany, wręcz oświecony. I nie dotyczy to wyłącznie komiksów, ale gdy zdarza się to na tym polu, to satysfakcja jest podwójna. Dlaczego? Bo przy wszystkich tych opiniach o komiksach i autorach uznanych, których należy wydawać i polecać, umyka mi sporo mniej głośnych, za to bardzo wartościowych tytułów. Księżycowy jeleń to debiutanckie, zaskakująco błyskotliwe dzieło Yoanna Kavege’a. Artysta stworzył je przy wsparciu patronów, co pokazuje, że świetna idea może iść całkowicie niezależną ścieżką. I doskonale rozumiem wpierających twórcę.

Strona komiksu Księżycowy jeleń

Historia z pozoru wydaje się prosta. Oto mamy uroczego jelonka w stroju astronauty, podróżującego swym stateczkiem do sobie tylko znanego celu z bezcennym, jajowatym urządzeniem. Jego bajkowa aparycja i upór, z jakim pokonuje przestrzeń, wywołują pozytywne skojarzenia. Poczucie zagrożenia dla bohatera wzmaga depcząca mu po piętach istota na niepokojącym rumaku. Skądinąd również wyposażonym w poroże. Na pierwszy rzut oka to walka dobrego bohatera o miłej powierzchowności i złego czegoś, co pragnie cennego artefaktu. Ale z czasem wszystko się zmienia.

Zacznę może od specyfiki podróży/ucieczki głównego bohatera. Jelonek w swej odysei odwiedza kolejne światy, w których środowisko wydaje się znacznie różnić od tego, co znamy. Wszystkie je łączy jednak jedno – są martwe jak dodo. Dowiadujemy się, że za taki stan odpowiada tajemnicza Wielka Cisza, zjawisko wiele mówiące o sobie po efektach jego działania. W chwili jej wspomnienia zaczęło we mnie kiełkować uczucie, że coś jest nie tak…

Strona komiksu Księżycowy jeleń

Yoann Kavege przełamał pewien schemat, choć nie uczynił tego obrazoburczymi metodami. Powoli dawkował pewne informacje, które w finale uderzyły z siłą młota. I powiecie pewnie, że wiele dzieł kultury ma zakończenia wprawiające w osłupienie. Księżycowy jeleń może nawet nie zaskakuje spektakularnie, bo pewne podejrzenia zaczynają się pojawiać gdzieś w połowie lektury, ale ich spełnienie i przede wszystkim wielka niewiadoma na samym końcu sprawiają, że Kavege swoim pierwszym komiksem zasłużył na miano autora niebanalnego. Ogromne pole interpretacji zakończenia komiksu to temat na ciekawą dyskusję, tym bardziej, że komiks bazuje głównie na rysunkach.

A te w komiksie niemalże niemym są uwydatnione i ważne, by przekazywały treść i budziły emocje, a Kavege’owi udało się to w pełni. Tytułowy bohater to postać urocza. Bez trudu mógłby być bohaterem dla masy dzieciaków. I tu pojawia się przerażający kontrast, stanowiący o sile tej historii. Pierw objawia się w postaci martwych globów. Fantazyjne pejzaże, ciche niczym klasztorne ruiny i naznaczone tym samym ponurym majestatem. Istotny też jest antagonista, któremu blisko do weird SF. Kavege bierze pewne standardy SF i nieco w nich miesza, ale to za małe określenie, by pojąć całokształt jego zamysłu. Istotne jest też, jak to robi.

Strona komiksu Księżycowy jeleń

Styl Kavege’a ma w sobie pewien oldschoolowy gatunkowy sznyt, ale przede wszystkim posiada ogromny potencjał narracyjny. Twórca gra z odbiorcą wszystkim, czym się da. Kolorami, nastrojem, kadrowaniem i wreszcie samymi bohaterami. Słów jest tu niewiele i sam Jelonek wypowiada zaledwie jedno zdanie. Moc, jaka w nim jednak tkwi i cały kontekst ostatecznie burzą iluzję, w jaką chcieliby wierzyć co bardziej optymistyczni czytelnicy. Komiks poznawać polecałbym z pewnym namaszczeniem. Jest co oglądać i co przeżywać. Pełnia mocy opowieści uderza do głowy przy powolnym, subtelnym jej zażywaniu.

Księżycowy jeleń samym tytułem i okładką sugeruje przyjemną opowiastkę z morałem dla małych i dużych. Dostajemy jednak twarde SF, gdzie pozornie bajkowy bohater mierzyć musi się z przeciwnościami godnymi kosmicznego awanturnika, a jego cel nie jest do końca zrozumiały. Finał komiksu wprawił mnie w sporą konsternację i wręcz filozoficzne rozważania. Yoann Kavege swym debiutem pokazał, że rozumie język komiksu i jeśli z równie wielką determinacją będzie kontynuował swoją karierę, być może za kilka lat będzie o nim naprawdę głośno. Życzę mu sukcesów i niezależności, bo chyba to ostatnie sprawiło, że Księżycowy jeleń to tak dobre SF.


https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5024000/5024758/996173-352x500.jpg

Okładka komiksu Księżycowy jeleń

Tytuł oryginalny: Moon Deer
Scenariusz: Yoann Kavege
Rysunki: Yoann Kavege
Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc
Wydawca: Wydawnictwo Lost In Time 2022
Liczba stron: 196
Ocena: 85/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?