Napięcie w Wielkim Jabłku rośnie i widmo brutalnych porachunków między gangami z dnia na dzień staje się rzeczywistością. I to lubię w Księżycówce. Inni autorzy męczyliby motyw wilkołaków do upadłego, a Brian Azzarello poświęca sporo czasu na budowanie świata „śmiertelników”, czyniąc ich równie groźnymi co wilki. Hiram to bydlę, które wręcz budzi mój niesmak, podobnie jak pozostała część mafijnego świata. Ale to jest w nim najlepsze. Prawdziwy czarny charakter musi czasami być obrzydliwym degeneratem, by historia miała sens. W przypadku tej opowieści podział na dobro i zło nie jest jednoznaczny, ani nawet mgliście naznaczony. Po prostu jakoś bardziej kibicuje się wilkołakom, chociaż wszyscy mają sporo grzechów na grzbiecie.
Związek Pirlo i Tempest nazwałbym typową toksyczną relacją, gdyby nie fakt, że nawet w ludzkiej formie oboje są dość drapieżnymi osobami, a wilcza natura wydaje się przy tym dodatkowym bonusem. W piątym tomie oboje są już po przejściach, a pojawienie się Delli i tło gangsterskich porachunków komplikuje sprawę. Azzarello lubi tworzyć dziwaczne, nieoczywiste związki, ociekające seksualnością i erotyzmem, ale przy tym nie wulgarne i zniesmaczające. I chyba to odpowiedni moment, by to napisać. Księżycówka jest komiksem dla dorosłych nie dlatego, że są wilkołaki, gangsterzy i ich cały brutalny teatr, ale przede wszystkim ze względu na klimaty 18+. Napisane z wyczuciem, bez naiwnej głupoty literatury young adult lub futerkowych fantazji erotycznych.
Wilkołaki to element świata grozy, bywający gościnnie w innych gatunkach, z różnym powodzeniem. Księżycówka tom 5: Studnia pokazuje, że mariaż lykantropów z gangsterami ery prohibicji jest świetnym amalgamatem, zwłaszcza jeśli powierzy się go takim autorom. Dostajemy kryminalne monologi, rozwiązania fabularne i świat należący do eleganckich panów w fedorach na głowie i z thompsonami z łapach. Ale wśród tego pojawia się element nieoczekiwany, rozrywający dosłownie i w przenośni schematy gatunku gangsterskiego. Wilkołaki zmieniają całą opowieść, ale w interpretacji Azzarello i ukazaniu ich przez Risso nie są nieodgadnionymi marami żerującymi w lasach. To bestie namacalne, inteligentne, ale też dzikie i dzięki temu piekielnie skuteczne. Brian Azzarello ma bez wątpienia wielki talent pisarski, ale Księżycówka nie uderzałaby tak do głowy bez kolegi ilustratora.
Kilka słów o wilkołakach według Eduardo Risso. Mam pewnego fizia na punkcie przedstawiania lykanów i do dziś rośnie mi ciśnienie, gdy przypominam sobie wygląd Lupina w filmowym Harrym Potterze. Wymoczkowata fretka uciekałaby prędko przed bestiami Risso. W gruncie rzeczy potarganymi, zaślinionymi i dalekimi od ideału pięknego wilkołaka. Ale w tym tkwi ich siła. To czysty żywioł śmierci złożony z mięśni, futra, kłów i pazurów. I gdzieś tam ludzkiego umysłu, przyćmionego wilczym apetytem i instynktem. W tym tomie kadry z Tempest i Pirlo należą do czołówki najlepszych momentów tej serii, a biorąc pod uwagę kunszt Risso, być może prac z wilkołakami w ogóle.
Księżycówka stanowi dowód na potencjał duetu Azzarello/Risso. Od premiery zakończenia ich hitowego komiksu 100 naboi trochę minęło, ale w swej wilczej serii gangsterskiej ich opowieść ma tą samą moc, a na pewno lepsze zakończenie. Mafiozi nie są tu teatralnymi złoczyńcami, świat przedstawiony jest pełen małostkowego zła, a bestie wyjące do księżyca wcale nie są najgorszymi potworami. Postać Pirlo na początku nie była moim ulubieńcem, z czasem stając się bohaterem, którego polubiłem, co przełożyło się na mój stosunek do całej serii. Księżycówka zamyka się w pięciu tomach i nachodzi mnie myśl – czy Mucha Comics wyda album zbiorczy, jak w przypadku Gideon Falls? Bo myślę, że przy sposobie budowy opowieści Azzarella warto byłoby to upakować w jedno, większe tomiszcze.
Tytuł oryginalny: Moonshine Vol. 5: The Well
Scenariusz: Brian Azzarello
Rysunki: Eduardo Risso
Tłumaczenie: Robert Lipski
Wydawca: Mucha Comics 2022
Liczba stron: 144
Ocena: 85/100