Kosmiczna odyseja – recenzja komiksu

Pozaziemska część DC ma na polskim rynku znacznie mniejszą reprezentację niż kosmos Marvela. Szkoda, bo choć zbudowana jest na innych podstawach, to ma do zaoferowania równie wiele, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę Czwarty Świat, przejaw geniuszu Jacka Kirby’ego, do którego należą między innymi Darkseid czy Mister Miracle. Kosmiczna odyseja to ukłon w stronę tej części uniwersum i jego twórcy, napisany przez Jima Starlina, który dla konkurencji stworzył kultową Sagę nieskończoności, i narysowany przez Mike’a Mignolę, kojarzonego co prawda częściej z mrokami Hellboya, który również bywał jednak wśród gwiazd, między innymi w solowej serii Szopa Rocketa. Z tymi autorami i w tej konwencji nie mogło się więc nie udać.

Strona komiksu Kosmiczna odyseja

Darkseid czasem porównywany jest do Thanosa. Kwadratowa gęba, budowa gdańskiej szafy i mordercze zapędy. Obaj poniekąd też kochają nawet to samo. O ile jednak Szalony Tytan „simpuje” za ucieleśnioną Panią Śmiercią, o tyle Darkesid bardziej abstrakcyjnie wzdycha za potęgą Antyżycia. W historii Starlina nie jest ono jednak konceptem, a świadomą istotą. Kimś, kto zagraża wszechrzeczy i nawet Pan Apokolips zaczyna zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, co skłania go do sojuszu ze znienawidzoną Nową Genezą i ziemskimi herosami. Kosmiczna odyseja to nie kolejny taśmowy crossover z superludźmi stawiającymi czoła ogromnemu zagrożeniu. A przynajmniej nie tylko.

Jim Starlin ma serce do kosmicznych sag. Kosmiczna odyseja to nie powtórka z Kryzysu na nieskończonych ziemiach, choć obie historie zawierają wspólne elementy. Starlin nie skupia się na samym widowisku, kierując uwagę na bohaterów, a zwłaszcza ich słabości. Kojarzony dziś z dyscypliną Green Lantern/John Stewart tutaj jest krewkim arogancikiem, za co przychodzi mu słono zapłacić. Ciekawym przypadkiem jest też Orion, wychowany w pluszowych warunkach na Nowej Genezie rodzony syn Darkseida, potwierdzający, że geny zobowiązują. Kosmiczna odyseja to może nie opowieść ukazująca psychologię ludzi w kostiumach, ale pokazuje, że ich czyny to nie tylko szlachetności i cnotliwości.

Strona komiksu Kosmiczna odyseja

Obaj twórcy w czasie tworzenia komiksu znajdowali się w interesującym punkcie swoich karier. Starlin był przed inną kosmiczną epopeją, jaką stać się miała Rękawicą nieskończoności i jej kontynuacje, a Mignola parę lat później dał światu Hellboya. Kosmiczna odyseja to więc nie wczesne dzieło wybitnych twórców, a pełnoprawna historia. Wprawdzie mniej znana niż ich późniejszy dorobek, ale godna tej samej uwagi. Wszak to kosmiczna batalia, w której bierze udział pełnoprawny demon… Album jest więc uzupełnieniem bibliografii obu twórców. Nad wszystkim dodatkowo czuwa też myśl artystyczna Jacka Kirby’ego, zarówno na poziomie scenariusza, jak i rysunków.

W Uniwersum DC według Mike’a Mignoli przekonaliśmy się, że artysta ten nie zawsze rysował w sposób znany z Hellboya. Tu jest podobnie, ale łatwo zauważyć, że Mignola to nie kolejny szeregowy twórca i wyrobnik, a rodząca się legenda. Kosmiczna odyseja to szczególny przypadek, bo rodzące się charakterystyczne elementy stylu rysownika łączą się z fundamentami, które lata wcześniej postawił Jack Kirby. Król wizualnie obecny jest w wielu kadrach, zwłaszcza w tych, gdzie pojawiają się pozaziemskie technologie i postaci związane z Czwartym Światem.

Strona komiksu Kosmiczna odyseja

Kosmiczna odyseja to dzieło skierowane do tych, którym zbrzydły tasiemcowe serie, ale gdzie pojawia się niezobowiązująca przygoda napisana na poziomie niekrzywdzącym zdrowia psychicznego czytelnika. Jim Starlin i Mike Mignola zapewniają ją w pełni, przy tym składając hołd legendzie komiksu i przypominając, że świat DC to nie tylko Liga Sprawiedliwości i im podobni. Ciekawie jest też zobaczyć Darkseida, który na chwilę przestaje być mrukliwym złolem z rękami założonymi za plecy i ponurą miną. Egmont w ramach DC Deluxe stawia niekiedy na nieoczywiste pozycje, które poziomem wcale nie ustępują kultowym historiom z uniwersum DC.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/468/097/468097/1623854984/800.jpg

Okładka komiksu Kosmiczna odyseja

Tytuł oryginalny: Cosmic Odyssey
Scenariusz: Jim Starlin
Rysunki: Mike Mignola
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 208
Ocena: 80/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?