Zacznę tę recenzję od osobliwego wyznania: nie przeszkadzają mi ludzkie wydzieliny, wymiociny, ekskrementy, trzewia, ani inne obrazoburcze elementy często składające się na horror i body horror. Z przyjemnością wracam do Martwicy mózgu czy Evil Dead, a nieraz do jeszcze bardziej głupkowatych pozycji. Warunek jest jeden: musi być albo strasznie, albo wbrew pozorom mądrze, albo zabawnie i rozrywkowo. Czy utrzymany w tej konwencji, wydany w ramach linii DC Horror Hydraulik dusz spełnia którekolwiek z wymagań?
Pomysł tego niestandardowego i skądinąd oryginalnego horroru narodził się w głowach Marcusa Parksa, Henry’ego Zebrowskiego oraz Bena Kissela. Jeśli te nazwiska nic Wam nie mówią, to w porządku – mnie też nie. Pierwszy to autor amerykańskiego podcastu o horrorach, drugi jest aktorem (miał epizod nawet w Wilku z Wall Street!), a trzeci to komik i osobowość telewizyjna. Trzech przyjaciół wymyśliło historię Edgara Wigginsa, byłego studenta seminarium, którego życie zawiodło jednak do nudnej pracy na stacji benzynowej.
Strona komiksu Hydraulik dusz
Kiedy Edgarowi nadarza się okazja, by skorzystać z oferty grupy ludzi nazywającymi siebie hydraulikami dusz, nie waha się ani chwili. Organizacja ta, czy może raczej sekta szarlatanów, buduje urządzenia mające na celu wyciągać z ludzi zło i zapewniać im w ten sposób zbawienie. Nasz gamoniowaty, ale pełen wiary bohater daje się złapać na haczyk. Problem w tym, że coś, co miało być przekrętem, przywołuje na ten świat dość niesforny i brutalny byt z innego wymiaru.
I tutaj zaczynają się schody, ponieważ Hydraulik dusz scenariuszowo przypomina narkotykowy trip grupy zjaranych marihuaniną śmieszków. Nie ma tu ani grama klimatu grozy, jest za to sterta wulgaryzmów, niesmacznych i nieśmiesznych żartów i absurdalnych wolt fabularnych. Po ludziach zawodowo zajmujących się grozą i humorem spodziewałem się chociaż minimalnego poziomu, ale tu najwyraźniej założenie było przeciwne: ma być obrazoburczo, a granice na każdym kroku mają być przekraczane. A że przy okazji będzie głupio i bez sensu? Tym gorzej dla czytelnika.
Strona komiksu Hydraulik dusz
Hydraulik dusz naprawdę nie ma wiele do zaoferowania, a chyba najlepszym jego elementem jest okładka, która sugeruje coś mrocznego, ale i szalonego na kształt przygód Asha Williamsa, ale nic bardziej mylnego. Rozumiem, że komiks miał odpychać i robi to, ale nie oferuje w zamian żadnej wartości rozrywkowej. Czuć, że twórcy bardzo chcieli dokonać ataku na wszystkie świętości, a głównym celem miał być Kościół Katolicki zrzeszający zaślepionych wiernych i cynicznych hierarchów, ale zamiast poddać go inteligentnej (i skądinąd zasłużonej) krytyce, ich dzieło przypomina akt „terroryzmu” pokroju wymalowania sprayem ścian zabytkowego kościoła, nasikania na zakonnicę i zdefekowania na wycieraczkę plebanii.
Postaci nie da się ani polubić, ani zapamiętać, a scenariuszowy chaos pogłębiają jeszcze rysunki. Z początku wydawało mi się, że będą one najmocniejszą stroną komiksu, bowiem John McCrea to artysta wysokiej klasy. Hydraulik dusz to jednak nie Hitman i nie Chłopaki. Mam wrażenie, że rysownik starał się adekwatnie do poziomu reszty ekipy twórczej. Czyli wcale. Bo dla paru krwawych i odjechanych scen naprawdę nie warto męczyć się z całą resztą.
Strona komiksu Hydraulik dusz
Hydraulik dusz to zawód w zasadzie na całej linii, szczególnie jeśli wiemy, jak dobre komiksy mogą ukazywać się w linii DC Horror. Tu mamy infantylną, kompletnie pozbawioną humoru pulpę, która miała być zamachem na katolików, a wyszedł po prostu kapiszon. Problemem tego „dzieła” nie jest to, że stara się być kontrowersyjne, ale to, że poprzez nieudolność tej próby osiąga efekt odwrotny od zamierzonego.
Tytuł oryginalny: Soul Plumber Scenariusz: Marcus Parks, Henry Zebrowski, Ben Kissel Rysunki: John McCrea, PJ Holden Tłumaczenie: Zofia Sawicka Wydawca: Egmont 2024 Liczba stron: 152 Ocena: 40/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.
Nasza dzisiejsza bohaterka za dwa dni, 11 grudnia, będzie świętować swoje 29. urodziny. Hailee Steinfeld przyszła na świat w Los Angeles w Kalifornii i już od najmłodszych lat starała się zaistnieć w branży filmowej.