Na pierwszy (i drugi zresztą też) rzut oka Gun Honey przypomina ucieleśnienie męskich fantazji. Bardzo seksowna i ponętna główna bohaterka, nie stroniąca zresztą od nagości, do tego erotyka, przemoc, zwroty akcji, strzelaniny i wybuchy. Wszystko suto oblane pulpowym sosem, który znamy aż za dobrze, ale nic nie stracił on ze swojego smaku, nawet jeśli zamawiamy podane z nim danie po raz kolejny. To zresztą cecha charakterystyczna założonego przez scenarzystę imprintu Hard Case Crime, w którym ukazują się miękkookładkowe opowieści kryminalne w formie książek i komiksów.
Joanna Tan nie jest prywatną zabójczynią ani najemniczką. Jej konik to wprawdzie broń palna, ale zajmuje się dostarczaniem jej w wyznaczone przez zleceniodawców miejsca, tak, aby kto inny mógł pociągnąć za spust i siać spustoszenie. Jest przemytniczką, nie interesują jej dalsze losy i przyszłe ofiary, jej praca kończy się w momencie dostarczenia arsenału na miejsce. Tak jest jednak do czasu, bo szybko jedna z akcji zamienia się w krwawą masakrę pełną niewinnych ofiar.
Po Joannę, działającą pod uroczym pseudonimem Gun Honey (polecam poczytać o genezie tej ksywki – autor wyjaśnia to w posłowiu), szybko zgłaszają się władze i próbują ją zwerbować. Kobieta lubi jednak działać na własną rękę, a mroczna, nieuporządkowana przeszłość ciągle daje jej o sobie znać. I tu właśnie możemy dostrzec kunszt scenarzysty – Charles Ardai grając tak ogranymi kartami i tak stara się na każdym kroku zaskoczyć czytelnika, serwując mu ciekawe fabularne twisty. Niejeden raz podczas lektury pomyślałem sobie, że z Gun Honey tom 1 byłby całkiem niezły film fabularny. A przecież prawa do ekranizacji, tyle że w formie serialu, sprzedano niemal od razu, ale na razie o projekcie jest cicho.
Gun Honey czyta się bardzo szybko i lektura pozostawia pewien niedosyt, związany głównie ze skromną objętością komiksu. Tempo i napięcie, a przy okazji zwroty akcji, o których już wspomniałem, robią jednak robotę, a jeśli dodamy do tego bardzo efektowną i stosunkowo realistyczną, chociaż nie pozbawioną wpadek kreskę niezbyt jeszcze wyrobionego Khenga, otrzymamy naprawdę interesującą mieszankę wybuchową przeznaczoną dla dorosłego czytelnika. Bez problemu odnajdą się tu wszyscy fani klimatu noir, powieści groszowych czy wszelkiego rodzaju pulpy.
Zakup Gun Honey tom 1 to dobrze wydane pieniądze, bo nie dość, że dostajemy zgrabną i względnie zamkniętą, chociaż obiecującą kontynuację opowieść, to zostajemy również uraczeni całkiem sporą paczką dodatków. Nad komiksem unosi się duch minionej epoki kina, literatury czy chociażby plakatu, przez co historia stanowi udany mariaż nowoczesności i klasyki. Całość jest prosta, ale nie prostacka, mimo niespecjalnie zarysowanych bohaterów nie urąga inteligencji czytelnika, przez co porównanie do klasyków komiksu kryminalnego, na które pozwoliłem sobie we wstępie niniejszej recenzji, wcale nie jest na wyrost. Czasem trzeba spojrzeć w lustro i się przyznać: podobało mi się to wszystko o wiele bardziej, niż powinno!
Tytuł oryginalny: Gun Honey vol. 1
Scenariusz: Charles Ardai
Rysunki: Ang Hor Kheng
Tłumaczenie: Mateusz Lis
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 112
Ocena: 85/100