Na świecznik ponownie wraca Daisy, która znów stanowi centralny punkt opowieści. Dziewczyna stara się ułożyć sobie życie po nieudanym związku z Ingrid. Problemy sercowe to tylko jedna strona medalu – bohaterka będzie musiała skonfrontować się z własną babcią, która nie tylko odkrywa homoseksualny charakter relacji swojej wnuczki, ale ma także pretensje o to, że ta nie przyszła do niej ze swoimi problemami. John Allison mógł nieco bardziej pociągnąć temat „wyjścia z szafy”, zamiast tego dość szybko uciął wątek – a szkoda.
Większość Giant Days tom 10 – Przemyślę to jeszcze to raczej mniej ciekawe perypetie Daisy związane ze znalezieniem nowego lokum do zamieszkania oraz namierzenie dobrze płatnego zajęcia, w czym mają pomóc targi pracy. Okazuje się, że dziewczyna potrafi się sprzedać i jest na rynku niezwykle pożądanym pracownikiem, ale introwertyzm i pewnego rodzaju fobie społeczne nie pozwalają jej w pełni rozwinąć skrzydeł. Od czego ma się jednak przyjaciół? Esther również pojawi się na targach, a Susan wcieli się w rolę managerki Daisy.
Dopiero ostatni z czterech zawartych w tym albumie zeszytów wraca na właściwe tory, przestaje skupiać się na wątkach pobocznych i kontynuuje najważniejsze historie rozpoczęte w poprzednich tomach. Relacja pomiędzy Edem i Esther uległa znacznemu ochłodzeniu po tym jak chłopak pod wpływem alkoholowego upojenia zdecydował się wyznać dziewczynie swoje uczucia. Czy ich przyjaźń przetrwa klątwę friendzone’u? To będziecie musieli odkryć sami.
Mam wrażenie, że John Allison miał chwilowy kryzy twórczy i nie wiedział za bardzo, w którym kierunku popchnąć dalszą fabułę. Niemniej jednak nie zamierzam się nad nim znęcać z tego powodu, ponieważ na 8 rewelacyjnych tomów przypadły dopiero dwa słabsze (ale nie słabe!). Scenarzysta ma u mnie ogromny kredyt zaufania i jestem przekonany, że nawet pomimo delikatnego wyhamowania, opowieść na ostatniej prostej jeszcze zdoła nas zaskoczyć.
Pewna zmiana zaszła również w warstwie graficznej – do ekipy współtworzącej Giant Days dołączyła Julia Madrigal, która narysowała dwa z czterech zawartych w niniejszym albumie zeszytów. Styl artystki jest bardzo zbliżony do poziomu, który reprezentuje Max Sarin i szczerze mówiąc gdyby nie stopka na początku komiksu, nie zorientowałbym się, że Panie w pewnym momencie zamieniły się miejscami.
Giant Days tom 10 – Przemyślę to jeszcze to typowy tom przejściowy, w którym niewiele się dzieje, ale chyba tak po prostu jest w życiu, prawda? Raz targają nami emocje, innym razem stawiamy czoła poważnym problemom, a czasami ogarnia nas nuda i marazm. Giant Days to wciąż jedna z najlepszych serii, jakie ma w swojej ofercie Non Stop Comics i nawet jeśli zdarzają się w niej tomy słabsze to wyłącznie dlatego, że te najlepsze naprawdę wysoko powiesiły poprzeczkę. Susan, Esther, Daisy i reszta ferajny to ekipa, którą trudno zapomnieć i której nie da się nie polubić. Seria zmierza powoli ku końcowi i już teraz wiem, że powstanie po niej luka, którą trudno będzie wypełnić.
Tytuł oryginalny: Giant Days vol. 10
Scenariusz: John Allison
Rysunki: Max Sarin, Julia Madrigal
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Wydawca: Non Stop Comics 2022
Liczba stron: 112
Ocena: 70/100