Kiedy ukazywały się komediowe paski zawarte w tym tomie, Jim Davis, obecnie 76-letni scenarzysta i rysownik, tworzył przygody Garfielda już od prawie dwóch dekad – mamy tutaj bowiem „odcinki” z lat 1996-1997. To, co mnie najbardziej zaskakuje to fakt, że ambitny autor wciąż miał świeże pomysły i nieustannie sypał zabawnymi puentami jak z rękawa.
Garfield – Tłusty koci trójpak tom 11 to tradycyjnie już trzy książeczki: Garfield bez zahamowań, Garfield się nie oszczędza i Garfield ma swoją wagę. Nawet jeśli po raz wtóry poruszają tę samą tematykę, to wciąż są niewiarygodnie wręcz śmieszne. W tym albumie jeszcze bardziej niż w poprzednim naszemu bohaterowi dokuczać będą pająki i myszy, a może raczej to on będzie dokuczał im. Nie wspominając już o ptakach i… Odiem, który nieustannie znajduje się na celowniku Garfielda.
Nie zdziwi Was też na pewno fakt, że Garfielda wciąż prześladują poniedziałki, a dieta stanowi jego największą zmorę, zdolną wywołać nawet silne halucynacje. Garfield – Tłusty koci trójpak tom 11 to również kolejne zmagania Jona z płcią piękną i chyba po raz pierwszy podczas lektury poczułem, że jest mi bardzo szkoda niesfornego, ale poczciwego mężczyzny, którym płeć piękna gardzi i okazuje to mu bardzo brutalnie. Ku uciesze Garfielda oczywiście.
Coraz częściej w paskach Jim Davisa wyczuć można nowocześniejszego ducha. Millenium ma się ku końcowi, do życia naszych bohaterów wkrada się coraz częściej technologia – komputery, e-maile, telefony komórkowe pojawiają się w kadrach i niektóre żarty są wręcz o nie oparte. Trudno się dziwić – scenarzysta od zawsze był trafnym obserwatorem, a ostrze jego satyry cięło równie mocno gdy zaczynał, jak i po 20 latach.
Garfield – Tłusty koci trójpak tom 11 to komiks praktycznie idealny, którego lekturze towarzyszą niepohamowane napady śmiechu. Być może to moja przypadłość, że humor zawarty w tej serii trafia do mnie o wiele bardziej niż ten z Asteriksa, Cliftona czy innych komediowych opowieści (skądinąd też rewelacyjnych). Błyskotliwy, cięty dowcip, wszechobecny sarkazm, abstrakcja – to wszystko trafi przede wszystkim do dorosłych odbiorców, ale przecież jest to komiks dla każdego.
Jestem wdzięczny wydawcy, że zdecydował się ponownie wprowadzić na polski rynek serię właśnie w takiej formie – długiej i bardziej ekskluzywnej, ale przede wszystkim kompletnej. Lektura pasków, które ukazywały się codziennie, nieprzerwanie od końca lat 70., stanowi interesującą podróż przez zmieniające się realia, ale to, co się nie zmieniło, to doskonała zabawa i trafny żart, rewelacyjne cartoonowe rysunki, gdzie slapstickowy humor jest niezwykle ważny, a przede wszystkim ponadczasowe wartości, które sprawiają, że lektura jest dziś równie satysfakcjonująca co kilka dekad temu. Absolutnie polecam każdemu czytelnikowi.
Tytuł oryginalny: Garfield – Fat Cat 3-Pack vol.11
Scenariusz: Jim Davis
Rysunki: Jim Davis
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Egmont 2022
Liczba stron: 288
Ocena: 95/100