Garfield – Tłusty koci trójpak tom 10 to paski tworzone w latach 1994 – 1996, czyli w okresie, który wielu czytelników dobrze lub doskonale pamięta. Objętość albumu się nie zmieniła i znów dostajemy trzy książeczki: Garfield żyje tłustą piersią (hmm, osobliwie…), Garfield – Tony śmiechu i Garfield większy i lepszy. I faktycznie może być tak, jak głosi ostatni z tytułów, bo napadów śmiechu podczas lektury miałem co niemiara.
Garfield się starzeje – od jego urodzin minęło już kilkanaście lat, co kilkukrotnie zostało podkreślone na łamach komiksu. Wcale nie oznacza to jednak, że nie jest w stanie wykrzesać z siebie energii do harców i psot, a także wkurzania psów i listonosza. Najczęściej po prostu nie chce mu się tego robić – woli leżeć i zbierać kurz, komentując otaczającą go rzeczywistość sarkastycznymi i kąśliwymi uwagami.
Z czym tym razem mierzy się nasz ulubiony bohater? Z tym, z czym zazwyczaj: poniedziałkami, coraz śmielej poczynającymi sobie niechcianymi lokatorami (tak, myszy i pająki, do was mówię) i z największym wrogiem, czyli… dietą. Każdy, kto chociaż raz próbował zgubić zbędne kilogramy wie doskonale, ile wiąże się z tym trudów i wyrzeczeń. A Jim Davis dostrzega w tej walce znacznie więcej – do moich ulubionych należy pasek, w którym Garfield zjada 250-gramowego hamburgera, przybierając na wadze pół kilograma. Samo życie, wiem to z autopsji. I jak to skwitował kocur – „życie nie gra fair”.
Kiedy akurat Garfield nie demoluje domu i nie dokucza Odiemu, miewa przebłyski bycia naprawdę czułym i słodkim kotem. Może nie tak jak Nermal, ale przecież on też lubi przytulić się do swojego pluszowego misia Pooky’ego czy spędzać czas z najbliższymi, szczególnie podczas przygotowania posiłków albo oczekiwania na nadchodzące Święta pełne prezentów. No bo przecież kto z nas nie ma dwoistej natury?
Garfield – Tłusty koci trójpak tom 10 to coś jeszcze – przygody Jona z kobietami, które jak możemy się domyślić prawie nigdy nie kończą się dobrze, ale i wspólne wycieczki. Tym razem bohaterowie nie trafiają na farmę rodziców Jona, ale wyjeżdżają razem na plażę. Z tym że Garfield plażowanie i słońce kocha mniej więcej tak, jak wizyty u weterynarza, czego nie omieszka oczywiście skwitować zgryźliwym komentarzem.
Jim Davis jest istnym mistrzem rysunku i słowa. Potrafi rozbawić i dzieci i nastolatków i dorosłych – tych ostatnich oczywiście najbardziej, ponieważ odbity w krzywym zwierciadle świat jest do bólu prawdziwy. Garfield – Tłusty koci trójpak tom 10, chociaż to okrągły jubileuszowy album, nic nie stracił względem swoich poprzedników. Powiedziałbym nawet, że jest jeszcze zabawniejszy, jeszcze bardziej trafny i jeszcze bardziej zachwycający. Nie mam wątpliwości – musicie to przeczytać.
Tytuł oryginalny: Garfield – Fat Cat 3-Pack vol.10
Scenariusz: Jim Davis
Rysunki: Jim Davis
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 288
Ocena: 95/100