Garaż hermetyczny – recenzja komiksu

W medium komiksowym istnieją nazwiska wybitne, które są czymś więcej niż marką rokującą dobre dzieło. To autorzy stawiający kamienie węgielne, wybitne jednostki, które nawet osoby uważające komiks za niższy rodzaj literatury muszą akceptować jako zdolnych twórców. Na naszym rodzimym poletku kimś takim był niezapomniany Papcio Chmiel. Z kolei Amerykanie pochwalić się mogą Stanem Lee, a Brytyjczycy Alanem Moore’em. Francuzi obdarowani zostali Jeanem Giraud, zwącym siebie samego majestatycznie Moebiusem. Człowiekiem, którego próżno szukać w wielkich stajniach amerykańskich, a częściej pojawiającym się w kultowych czasopismach jak Métal Hurlant i generalnie w komiksie europejskim – gałęzi znacznie różniącej się od tego, co widzimy u Jankesów.

Strona komiksu Garaż hermetyczny

Jean Giraud od początku nie daje nam prostej fabuły. Wszystko zaczyna się od incydentu, w którym to niezwykły pojazd zniszczony zostaje przez niejakiego inżyniera Barniera. Zaznaczyć trzeba, że nieumyślnie, co nie przeszkadza mu wpaść w poczucie winy i obawę przed zwierzchnikiem. A tym jest Jerry Cornelius, któremu to warto przyjrzeć się bliżej, nie tylko w kontekście Garażu hermetycznego. Barnier ucieka więc, czego konsekwencje wzbudzają uwagę majora Gruberta. Postaci dla wielbicieli frankofonów słusznie zresztą legendarnej.

Major Grubert to postać wielka. W swym korkowym hełmie i z wąsikiem może wydawać się bohaterem przeznaczonym wyłącznie do powieści awanturniczej, ale Moebius użytkuje go do znacznie szerszych celów. Charakter jego przygód nie pozwala mu wręcz być postacią z określonym zestawem cech. To groteskowy bohater, miejscami przerysowany i nierealistyczny, a przy tym pasujący do niektórych schematów. Chodząca nieśmiertelna sprzeczność.

Strona komiksu Garaż hermetyczny

Twórca nie boi się nie do niestandardowej narracji. Nie odnajdzie w Garażu hermetycznym prostej ścieżki wydarzeń i nawet sam Grubert zdaje się być pionkiem w ręku twórcy, który nie zamierza dzielić się z nim czymkolwiek. W efekcie dostajemy dzieło wysoce artystyczne i dopieszczone, lecz tak głęboko surrealistyczne i abstrakcyjne, że niemal nieczytelne dla zjadacza superbohaterszczyzny. Do tego autor pozwala sobie na humor i ironię. Przyznam szczerze, że gdyby Moebius nie był jednocześnie rysownikiem, to pewnie całość byłaby dla mnie niezrozumiałym bełkotem.

Twórczość Moebiusa poznałem wcześniej niż jego komiksy, przy okazji artykułu o klasycznych wizjach SF. Wielu w nim było wymienionych mistrzów swego fachu, ale Giraud zdecydowanie się wyróżniał. Później zerknąłem na jego dzieła i byłem pod jeszcze większym wrażeniem. Od tego, w jaki sposób operował przestrzenią w kadrach, do jakich zabiegów się uciekał by przedstawić akcję, poprzez budowanie całej scenografii wokół bohaterów, aż wreszcie do nich samych. Garaż hermetyczny nie dorównuje objętością przykładowo zbiorczym wydaniom Vertigo, ale jego lektura zajęła mi nieco dłużej. Trochę ze względu na wspomnianą specyfikę narracji, ale głównie dlatego, że rysunki Moebiusa to coś, czego nie można obejrzeć kątem oka i przerzucić kartkę.

Garaż heremtyczny pierwotnie ukazał się w czerni i bieli. I jakoś nie mogę zrozumieć purytańskich fanów Girauda, którzy na wieść o kolorowej wersji na amerykański rynek wznosili okrzyki oburzenia. Nie uważam, że w monochromatycznej  wersji komiks był zły, ale sposób, w jaki Moebius nakłada kolory, dobiera je i stopniuje, to kolejny przejaw jego geniuszu. Sama paleta jest nieoczywista i polecam tu porównać ją z innymi komiksami, nieważne skąd pochodzą. Moebius jest pod każdym aspektem wyjątkowy.

Strona komiksu Garaż hermetyczny

Garaż hermetyczny to klasyka frankofonów i pozycja, której bym nie pomijał, nawet jeśli ten rodzaj powieści graficznej nie jest wam bliski. To nie tylko okazja do przekonania się, że komiks jest fundamentem pod naprawdę wielowarstwowe opowieści, ale też wyzwaniem dla wygodnickiego odbiorcy, preferującego łatwą rozrywkę. Może to stwierdzenie trochę na wyrost, ale dzieła Moebiusa są solidną porcją edukacji dla osób unurzanych w prostych historiach przygodowych. Tu przygoda również występuje, ale w formie innej, niż zwykliśmy to rozumieć, a przy tym, zachowuje ona swą energię. Warto odwiedzić krainy tworzone przez Jeana Girauda, choć ostrzegam, że trzeba poświęcić im więcej czasu i zrozumienia.

Komiks do recenzji dostarczyła księgarnia internetowa Inverso.pl. Garaż hermetyczny do kupienia dostępny jest tutaj.


Okładka komiksu Garaż hermetyczny

Tytuł oryginalny: Le Garage Hermétique
Scenariusz: Jean Giraud
Rysunki: Jean Giraud
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Wydawca: Egmont 2014
Liczba stron: 120
Ocena: 85/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?