Flash Forward – recenzja komiksu

Czas The New 52! mocno wpłynął na wiele aspektów świata DC, z których wydawnictwo w ostatnich latach wycofuje się wszelkimi możliwymi sposobami. Jedną ze zmian było usunięcie Wally’ego Westa. Co prawda w miejsce dorosłego, mającego własną rodzinę herosa pojawił się czarnoskóry nastolatek, ale z racji samego wieku nie mógł podnieść ciężaru historii pierwowzoru. Ten powrócił przy okazji Uniwersum DC Odrodzenie i obaj Westowie nawet się poznali, za co szacunek dla wydawcy. Bo mogli przecież któregoś zabić. Heros utknął jednak w ślepej uliczce. Przynajmniej do czasu Kryzysu bohaterów.

Strona komiksu Flash Forward

W historii Toma Kinga zobaczyliśmy, jak Wally West złamany osobistymi problemami i brakiem kontroli nad swą mocą nieumyślnie zabija grupę rezydentów Sanktuarium. Miejsca, które miało służyć psychicznej odbudowie herosów po wszystkich traumach. Skąd i jednego z największych niegdyś bohaterów DC rysa na duszy? Wally powrócił, lecz ślad po jego bliskich zaginął. Nikt nie pamięta o nich, podobnie, jak miało to miejsce z nim samym. A teraz przebywa w więzieniu, lecz żadne kraty nie zatrzymają najszybszego z najszybszych. I nie mam tu na myśli scenariusza samodzielnej ucieczki.

Na łamach Flash Forward pojawia się istotna dla dalszych wydarzeń postać. Owa „istotność” jest jednak dyskusyjna, bowiem mamy pozornie do czynienia z kimś w rodzaju konkurencyjnego Watchera. Tempus Fuginaut, bo tam nazywa się ów osobnik, to podobnie jak łysy z Marvela podglądasz z rasy jemu podobnych, ale w przeciwieństwie do Watchera czasem ingeruje w wydarzenia. Teoretycznie dba o integralność wymiarów, choć w praktyce sądząc po całej historii DC on i jego ziomkowie nie są w tym najlepsi. I może dlatego dochodzi do pewnej korelacji z Westem? Tempus okazuje się też przydatny później, gdzie zgrabnie potrafi przedstawić inne światy, co być może zobaczymy w Tales from the Dark Multiverse.

Strona komiksu Flash Forward

Multiwersum w światach superbohaterskich to z jednej strony przesyt formy i okazja do stworzenia nawet najbardziej absurdalnych światów dla mniej zdolnych twórców. Z drugiej i chyba ważniejsze- daje wysokokaloryczną i smaczną rozrywkę, a dla solidnych autorów otwiera furtkę pod fenomenalne wizje. Flash Forward odkopuje ten motyw i czyni to w sposób przemyślany, bez pokazywania palcem, jakie to fajne są postaci z innych światów, które można eksploatować zazwyczaj bez zgody pierwotnego twórcy. Poza tym, aby dobrze przygotować nas pod nadchodzący Death Metal, trzeba było nieco rozgrzać atmosferę.

Zostawmy na chwilę hałaśliwe i blockbusterowe wątki we Flash Forward. Scott Lobdell nie zapomniał o nadszarpniętej psychice herosa, która wcale nie ma się lepiej dlatego, że ten może zaszaleć po wielu światach. Brak bliskich i odesłanie na tamten świat niewinnych osób pozostawiło ślad i jego zatarcie czy raczej, usunięcie skutków jego obecności nie będzie łatwe. Obok więc jazdy bez trzymanki po multiwersum mamy trochę wątków osobistych, choć nie nastawiałbym się na tak trafna ujmowanie tego, jak robi to Tom King.

Strona komiksu Flash Forward

Komiks ma się też dobrze w rysunkowej sferze. Nie oczekuję po międzywymiarowych przygodach superszybkiego gościa w czerwonym trykocie kreski ambitnej i symbolicznej. Ilustracje mają być dynamiczne, superbohatersko podkręcone i dawać frajdę. To wszystko robią dzieła Bootha i Rampunda. Ciesze się, że przywołuje się wampiryczny świat DC czy Etrigana z S-ką na piersi.

Flash Forward to komiks przede wszystkim przygotowujący nas pod Death Metal, ale co najważniejsze, znajdujący miejsce na traktowanego po macoszemu oryginalnego Wally’ego Westa. Ilość speedsterów w świecie DC jest niemała, więc jeden z nich zasłużył na pewne wyniesienie. A wyniesienie to ma sporo wspólnego z jednym ze Nowych Bogów oraz równie boskim Doktorem Manhattanem. Historia Scotta Lobdella to dobrze napisany kawałek superhero, lepszy niż regularna seria Williamsona i po długim oczekiwaniu, na nowo przywracająca dawną gwiazdę DC. Poza tym stanowi element procesu czyszczenia po bałaganie Nowego DC Comics!.


Okładka komiksu Flash Forward

Tytuł oryginalny: Flash Forward
Scenariusz: Scott Lobdell
Rysunki: Brett Booth, Norm Rampund
Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 176
Ocena: 75/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?