Elecboy tom 1 – recenzja komiksu

W erze postpiśmiennej, w której powoli przychodzi nam żyć, gdy większymi gwiazdami od artystów są samonagrywające się do miałkich melodyjek małolaty, literatura nie może dać się zaszufladkować. Kryminał nie może być wyłącznie kryminałem, horror horrorem i nawet dzieło naukowe musi być atrakcyjne nie tylko dla ludzi z wąskiej dziedziny. Elecboy tom 1 to komiks wielu gatunków, ale bez ciężaru każdego z nich. Dzieło wieloskładnikowe, ale nie będące komiksową masą dla wszystkich i nikogo. Wprost przeciwnie – Jaouen Salaun powinien być przykładem dla wszystkich, którzy chcą dać światu dzieło niejednorodne, ale przy tym posiadające wyrazistą barwę.

Strona komiksu Elecboy tom 1

USA roku 2122. Na pustynnym odludziu egzystuje osada przypominająca fawelowe przedmieścia i posiadająca wszystkie ich cechy. W chwiejnie funkcjonującym społeczeństwie żyje nastoletni Joshua, chłopak dobry, ale będący na celowniku lokalnej łobuzerki. Jego przeszłość jest niejasna, a relacja z ojcem napięta, choć daleko jej do wojenek między dzieckiem i rodzicem z telenowel. Sytuacja komplikuje się, gdy Joshua uświadamia sobie kim jest i skąd właściwie może pochodzić. Tymczasem wysoko nad jego głową dzieją się rzeczy o boskiej skali.

Ciężko jest mi jednoznacznie zdiagnozować, czym jest Elecboy tom 1. Bazą jest świat po zagładzie/upadku realiów, jakie znamy. Jednak gdzieś na nieboskłonie, dosłownie i w przenośni, dzieją się rzeczy, które wprowadzają elementy SF z nutką mitologii. Przy tym wszystkim Salaun nie zaniedbał warstwy obyczajowej, skomplikowanej zarówno pod względem osobistych relacji, jak i szerszej społecznej perspektywy. Komiks to kocioł, w którym znajdziecie wiele składników, na pozór niestrawnych razem, ale podanych w proporcjach, które zaskakują nowymi doznaniami. I skojarzeniami.

Strona komiksu Elecboy tom 1

Elecboy tom 1 to dla mnie w dużej mierze Mad Max w lżejszej wersji. Dieselpunkowa technologia, plemienny, hierarchiczny reżim i oczywiście pustynia. Nie ma tu wprawdzie zadziornego przerysowania z kultowej filmowej serii, ale pojawiają się inne smaczki. Gdzieś na orbicie unosi się siedziba bogów do złudzenia przypominających Olimpijczyków. Zaawansowana technologia i mitologia antyku? Dan Simmons w Ilionie pokazał, że razem współgra to świetnie, a w tym wydaniu wydaje się to równie atrakcyjne. Do tego dochodzą Indianie i to nie w roli ofiar, a czarnych charakterów. Skrojonych niezwykle dobrze, bez popkulturowego rozdmuchania.

Naczelnym złym jest wnuk wodza tutejszej społeczności, imieniem Sylvio. Nie jest to osobnik charyzmatyczny, nawet w kategoriach szkolnego byczka. W innych okolicznościach byłby osiedlowym patusem spod trzepaka i to na dnie swego stada. Tu, dzięki rodzinnym koneksjom i płynącej w żyłach podłości, urasta do rangi lidera. W opozycji mamy oczywiście głównego bohatera, którego zaliczyłbym do grona szkolnych frajerów, gdyby nie aura wybrańca widoczna od początku. Taka w stylu młodego Skywalkera czy Atrydy. Nawet pustynne realia się zgadzają. Jest też piękna niewiasta, stanowiąca przykład kobiecej siły, ale też głównej osi sporu.

Strona komiksu Elecboy tom 1

Salaun to realista, ale nie z tych, którzy chełpią się jedynie warsztatem, a wyobraźnia gdzieś tam szwankuje. Świat przez niego ukazany spełnia wizualne warunki świata upadłego, ale stworzonego z autorskim wkładem. Ogromną rolę odgrywa tu talent twórcy i z każdym kolejnym europejskim komiksem odkrywam, że nawet popularne amerykańskie nazwiska powinny uczyć się kunsztu od twórców zza Atlantyku. Nie będę ukrywał, że lubię połączenie greckich bóstw i kosmicznej technologii, więc ten właśnie wątek przesłania mi tu wszystko inne. Jednak nie na tyle mocno, bym nie dostrzegł mistrzostwa autora w pozostałych aspektach. Ot na przykład gęba Sylvia, której ciężko nie wyobrazić sobie w kronice kryminalnej w rubryce z małoletnimi rzezimieszkami…

Elecboy tom 1 jest komiksem z dużym potencjałem, nie tylko w swoich kategoriach gatunkowych. Salaun ma talent do przekazywania poważnych treści w łagodny sposób, bez niepotrzebnego patosu czy łechtania swego artystycznego ego. Jest nastoletnia miłość i trudna przeszłość głównego bohatera. Są ciekawe realia społeczne. A przy tym mamy bogów z kosmosu, zaawansowaną technologię i postapokalipsę czerpiącą z klasyki, ale stworzoną na własnych zasadach. Liczę na rychłą kontynuację, zwłaszcza, że opowieść zaczyna nabierać rumieńców spod znaku SF.


Okładka komiksu Elecboy tom 1

Tytuł oryginalny: Elecboy 1- Naissane, Elecboy 2- Revelations
Scenariusz: Jaouen Salaun
Rysunki: Jalouen Salaun
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Wydawnictwo Lost In Time 2022
Liczba stron: 128
Ocena: 80/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?