Remender to artysta nierówny – ma na koncie serie, których nie trawię, ale i takie, które zapadają w pamięć i zachwycają. Nie będę tu rzucał tytułami, ale i jedne i drugie wydawane są przez inne, konkurencyjne wydawnictwo. Droga ku wieczności jeszcze dwa lata temu plasowała się gdzieś pośrodku, ale po lekturze Krynic Zhalu zaliczyłbym tę historię do tej drugiej, lepiej przeze mnie ocenianej grupy. Mocno liczyłem, że scenarzysta rozwinie koncepcje fantastycznego świata przedstawionego, ale mój głód nie został zaspokojony. Czy to źle? Nie, bo w tym komiksie chodzi o coś zupełnie innego.
Odyseja głównego bohatera Adama Osidisa i jego burzliwa relacja z Bogiem Szeptów Garilsem jest motorem napędowym tej serii. Droga ku wieczności tom 2 – Krynice Zhalu to album pełen trudnych moralnie wyborów i złych decyzji o wszystkich możliwych odcieniach moralnej szarości. Remender zgrabnie zapętlił fabułę, nakładając na siebie kilka wątków, które nieźle na siebie oddziałują. Śmiertelna choroba głównego bohatera, paniczny strach o bezpieczeństwo rodziny i tajemniczy, przebiegły, dobrze napisany antagonista, którego motywy nie są do końca klarowne. Garils w jednej chwili może być przyjacielem, w innej wrogiem, a pozbyć się go jest o tyle trudno, że wraz z jego zgonem życia pozbawione zostaną także całe masy jego niewinnych sługusów.
Remender sprytnie przemyca w komiksie rozważania na temat wagi ludzkiego życia. Czy istnienie jednej nacji można postawić ponad życie drugiej? Do czego człowiek jest w stanie posunąć się, żeby chronić życie swoje i najbliższych? Czym jest kłamstwo i z jaką łatwością w obliczu zagrożenia przychodzi nam zdrada? Czy więzy krwi definitywnie przypieczętowują nasze przeznaczenie i ściągają na nas klątwę i kłopoty? Na te i inne pytania znajdziemy odpowiedź w Droga ku wieczności tom 2 – Krynice Zhalu.
Mimo że Droga ku wieczności nie należy do mojego ulubionego gatunku, całość przeczytałem z rosnącą fascynacją i po lekturze tomu drugiego nabrałem ochotę na szybkie przypomnienie sobie początków tej opowieści, które zdążyły mi już ulecieć z pamięci. Spora w tym zasługa nie tylko umiejętnie prowadzonej historii i dobrze skrojonych dialogów, ale przede wszystkim warstwy graficznej, która zachwyca projektami postaci i lokacji. Zadbał o to Jerome Opena, filipiński artysta, który współpracował już z Remenderem przy serii Fear Agent wydawanej przez Non Stop Comics. Na niektórych kadrach nie da się nie zawiesić oka na dłużej i aż chciałoby się, by twórcy więcej czasu poświęcili nakreśleniu świata.
Droga ku wieczności tom 2 – Krynice Zhalu wydaje się komiksem nieco lepszym niż poprzednia odsłona, głównie ze względu na dramatyczne momenty, zaskakujące zwroty akcji i niebanalnych bohaterów, których trudno jednoznacznie zaszufladkować jako dobrych lub złych. Aby przeżyć oszukują – nawet samych siebie, a czytelników przy okazji. Jasne, to komiks rozrywkowy, ale niegłupi i muszę przyznać, że coraz bardziej przekonuję się do Ricka Remendera.
Na ten moment Droga ku wieczności pozostaje serią zakończoną, ale być może twórcy zdecydują się kiedyś powrócić do tego świata i zobaczyć, co słychać u bohaterów – przynajmniej tych, którzy pozostali przy życiu. Póki co zalecam lekturę obu tomów w krótkim odstępie czasowym – ta seria nie zasługuje na długie przerwy. Na pewno nie jest to najlepszy album wydany przez Mucha Comics, ale nie żałuję ani chwili poświęconej na jego lekturę.
Tytuł oryginalny: Seven to Eternity vol. 2 – The Springs of Zhal
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Jerome Opena
Tłumaczenie: Arkadiusz Wróblewski
Wydawca: Mucha Comics 2022
Liczba stron: 240
Ocena: 75/100