Deadly Class tom 11: Czułe pożegnania część 1 – recenzja komiksu

Ludowe porzekadło mówi – stara miłość nie rdzewieje. I chyba coś w tym jest, bo nawet po piekle złej relacji pozostaje maleńki okruch czegoś pozytywnego. A gdy ma się naturę nostalgicznego romantyka, jak główny bohater Deadly Class, to tych okruchów jest wiele. Deadly Class tom 11: Czułe pożegnania część 1 to rozliczenia Marcusa z jego miłościami i samym sobą oraz wstęp do ostatniej krwawej przygody byłych adeptów King’s Dominion.

Strona komiksu Deadly Class tom 11: Czułe pożegnania część 1

Lata mijają. Po upadku King’s Dominion Marcus dorobił się statusu legendy w półświatku płatnych zabójców. Tymczasem Saya trapiona jest heroinowym nałogiem, a Maria tkwi w niebezpiecznym, choć opłacalnym związku. Losy dawnych kochanków łączą się, co odmienia wszystko. Ale to już nie ta sama jazda bez trzymanki, pomimo tego, że szalone walki z mafijnymi siepaczami pozostają na swoim miejscu. Remender stawia na realizm, przynajmniej z drugim akcie tego albumu. I tworzy tym samym swą najlepszą opowieść obyczajową w ramach cyklu.

Główny bohater serii był kochliwym mężczyzną. W zakończonych już relacjach z Sayą i Marią przeżywał wzloty i upadki, ale jego genetycznie zakodowany romantyzm sprawia, że w głębi duszy czuje do nich coś więcej niż nostalgię. W Deadly Class tom 11: Czułe pożegnania część 1 autor pozwala mu na rozliczenie się z panną Kuroki, dając jednak szansę na kontynuację z tą drugą. I jest to piękna opowieść. Gdzieś zniknął bojowy duch, a dynamikę ich wyczynów z lat nastoletnich zastąpiła proza życia. Głównym zagrożeniem nie są już żądne zemsty kartele, a obawa o niezapłacony czynsz czy troska o zdrowie partnera. Ale przez to opowieść nabiera autentyzmu i porusza sprawy, które komponują się z nieco mniej tu wyczuwalnym klimatem młodzieńczego buntu, silnie eksponowanym przez Remendera.

Strona komiksu Deadly Class tom 11: Czułe pożegnania część 1

Ale nie myślcie, że to koniec akcji. Jest wiele klasycznych dla Deadly Class scen rzezi gangsterów dokonywanej na różne sposoby. Mimo że lata 80. już dawno za nami, to powiew ich klimatu pozostał, ale nie jest już tak ważny. Przewijałem nawet strony z akcją jakby szybciej, być może na rzecz tych z obyczajowymi momentami. To nadal komiks z iskrą, ale już po dokonanej rewolucji, w której te jej dzieci, które przeżyły, muszą borykać się z konsekwencjami. Rick Remender rozwinął swój pomysł w dobrym kierunku i może na tym etapie nieco wygasił charakteryzujący go ogień, ale na celowniku znajduje się pewna ambitna polityk. I tak się złożyło, że to dawny wróg Marcusa, na dodatek o niebezpiecznych poglądach w stylu znienawidzonego przez niego Reagana.

Strona komiksu Deadly Class tom 11: Czułe pożegnania część 1

Deadly Class tom 11: Czułe pożegnania część 1 to początek nieuchronnego. Na razie to cisza przed burzą. Trochę porządków, dużo nostalgii i romantycznych widoków. Ale gdy należało się do szkoły zabójców, warto mieć oczy z tyłu głowy. Nie wszystkim bowiem spodobał się jej gwałtowny upadek. Rick Remender i Wes Craig przez niemal całą serię trzymali solidny poziom. Było kilka gwałtownych zmian, które czasem zaburzały płynność akcji, ale ostatecznie panowie stworzyli dzieło szczególne i to nie tylko w zasobach Image Comics. Tak jak nastoletnie przygody Marcusa i jego bandy były kontrkulturowym szaleństwem z dużą dawką brutalności, tak ostatnie rozdziały opowieści to dekadencka konkluzja, która jednak nadal ma paliwo w baku na dalszą jazdę. Czekam na ostatni tom, choć nigdy nie przepadałem za pożegnaniami.


Okładka komiksu Deadly Class tom 11: Czułe pożegnania część 1

Tytuł oryginalny: Deadly Class Vol. 11: A Fond Farewell part 1
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Wesley Craig
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Wydawca: Non Stop Comics 2023
Liczba stron: 136
Ocena: 85/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?