Deadly Class tom 10: Ratujcie swoje pokolenie – recenzja komiksu

Gdyby za Deadly Class odpowiadali przeciętni autorzy, otrzymalibyśmy dzieło wyłącznie dla nastolatków, fanów wszelkich super-szkół czarodziejów/wampirów czy innych dziwaków. Tymczasem Remender z historii o podziemnej, tajnej szkole zrobił komiks wieloznaczny. Jest ten pazur rodem z kina VHS, znalazło się miejsce na młodzieńcze wybuchy, ale w sporej części to refleksyjna, dla niektórych wręcz werteryczna historia, gdzie obok realnych problemów wieku nastoletniego mamy dynamikę onieśmielającą blockbustery.

Strona komiksu Deadly Class tom 10: Ratujcie swoje pokolenie

Akcja Deadly Class zwykle przebiegała chronologicznie w końcówce lat 80. XX wieku. W dziesiątym tomie serii Remender zdecydował się zaszaleć i dokonał kilku śmiałych przeskoków, między innymi do roku 1997 i 2001. Bohaterowie i sytuacja, w jakiej się znajdują, są już zupełnie inne i dla niektórych może wydawać się to chaotyczne. Niemniej scenarzysta wie co robi i tą formą narracji intensyfikuje opowieść, a Wes Craig wizualnie go w tym spiera. Między innymi za pomocą wielkich na dwie strony dat. Tak aby ktoś przypadkiem nie miał wątpliwości, w który mamy rok na kartach komiksu.

W Deadly Class tom 10: Ratujcie swoje pokolenie silnie odczuwalny jest wątek przemijania. Remender dawkuje wszystko nader skromnie, ale to, co już zdążył ukazać pokazuje, że nawet najlepsi absolwenci King’s Dominion mogą upaść naprawdę nisko. Jak i sama Akademia zresztą i nie chodzi mi tu bynajmniej o jej podziemne położenie. Nie dało się też pominąć istotnych przemian społecznych, ale nawet 9/11 czy upadek Muru Berlińskiego są tylko wspomniane i o wiele większy nacisk autor kładzie na swą opowieść. Nie raczył on co prawda wyjaśnić w pełni, co stało się w finale dziewiątego tomu, więc fani dopiętych historii nie będą zadowoleni. I sam przyznam, że choć podoba mi się ten lekki fabularny chaos, to jestem ciekaw jak uda się to wszystko spleść w spójny finał…

Strona komiksu Deadly Class tom 10: Ratujcie swoje pokolenie

Deadly Class to spory świat i wielu bohaterów. Zazwyczaj nie jestem fanem spin-offów, ale w tym przypadku Image mogłoby nieco rozciągnąć niektóre wątki, choć sam Remender i tak daje czytelnikowi wiele. Marcus kilkukrotnie oddawał scenę innym bohaterom i to nie tylko w czasie jego chwilowej „śmierci”, ale obecnie jest sporo do nadrobienia i mam nadzieje, że nie dostaniemy zbyt wielu białych plam lub co gorsze nie zostaną one uzupełnione przez mniej utalentowanych autorów. Czekam na dalszy rozwój akcji, zwłaszcza w przypadku Sayi, której wątek jest odważny, nawet na Remendera.

Strona komiksu Deadly Class tom 10: Ratujcie swoje pokolenie

Ostatnie akordy Deadly Class zaczynają rozbrzmiewać i z jednej strony żal, że wszystko się zwija, a z drugiej fajnie, że Remenderowi udało się ukręcić coś znacznie większego niż akcyjniak z nastolatkami. Deadly Class tom 10: Ratujcie swoje pokolenie jest dla mnie szczególnie ciekawy, bo przy wszystkim co zrobił autor, pójście naprzód z kopyta było najrozsądniejszym wyjściem i udało się to znakomicie. Przy tym nie zabrakło wewnętrznych refleksji głównego bohatera, trochę dywagacji na temat kultury masowej, jej przemijania i tego, jak sama się pożera i transformuje na przestrzeni lat. I całe szczęście, że wszelkie negatywne zjawiska wspominane na łamach komiksu nie dotyczą jego samego.


Okładka komiksu Deadly Class tom 10: Ratujcie swoje pokolenie

Tytuł oryginalny: Deadly Class Vol. 10: Save Your Generation
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Wesley Craig
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Wydawca: Non Stop Comics 2023
Liczba stron: 136
Ocena: 85/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?