Batman: Ziemia jeden ma dość proste założenia. Geoff Johns (Green Lantern – Wojna z Korpusem Sinestro, Batman – Trzech Jokerów, Zegar zagłady) na nowo opowiada historię Gacka, zachowując najważniejsze elementy, ale jednocześnie bawiąc się nimi, przestawiając, aktualizując, zmieniając mniej lub bardziej istotne detale i niuanse, tak by bawić zarówno nowych czytelników, jak i tych, którzy historię obrońcy Gotham znając od podszewki. Scenarzysta parę razy zaskoczył, wykorzystując konwencję w nieoczywisty sposób, więc nawet jeśli stronicie od tzw. origin stories, to historie zawarte w dwóch pierwszych albumach stanowią naprawdę bardzo dobrą rozrywkę.
Johns fantastycznie czuje uniwersum DC, nic więc dziwnego, że szybko stał się jedną z czołowych postaci tego wydawcy. Sprawnie opowiedział o początkach działalności Batmana na ulicach Gotham i jego pierwszych potyczkach z Pingwinem i Riddlerem. Już wcześniej poznaliśmy też komisarza Gordona i Barbarę, Bullocka, Luciusa Foxa czy rodzeństwo Dentów i to właśnie wokół teoretycznie nieżyjącego Harveya i jego pogrążonej w żałobie siostry będzie kręcił się Batman: Ziemia jeden tom 3. Czy to jednak możliwe, że Harvey przeżył koszmarny atak Riddlera i teraz zaopatruje złoli z całego miasta w istny arsenał broni? I co w tym wszystkim robi dziadek Bruce’a Wayne’a, od paru dekad również uważany za martwego?
Styl pisania Franka się nie zmienił – scenariusz nadal jest oszczędny w dialogi, a historia nader często dominowana jest przez warstwę graficzną pełną filmowych ujęć, spektakularnych kadrów na całą stronę i splash-pages. Gary Frank (Shazam, Zegar zagłady) jest mistrzem swojego fachu i chociaż tym razem miałem wrażenie, że przyłożył się mniej niż w poprzednich tomach, przez co parce wydają się bardziej sterylne, to i tak zdarza mu się kraść całe show. Wybuchowe sekwencje akcji, mroczny nastrój i wyjątkowo seksowna, chociaż nieco za bardzo przypominająca Harley Quinn Catwoman sprawiają, że od kolejnych kartek nie można oderwać wzroku. To czołówka komiksów z Batmanem, jeśli chodzi o wygląd.
ma co jednak ukrywać, że scenariusz Batman: Ziemia jeden tom 3 jest nieco słabszy niż w przypadku dwóch poprzedników, chociaż Johns stara się kilka razy zaskoczyć. Ciekawie zaczynają wyglądać relacje pomiędzy postaciami – szczególnie kiedy z Gackiem współpracują jednocześnie i Alfred i Killer Croc. Catwoman, przedstawiona oczywiście z pazurem, też ma spory potencjał, żeby namieszać. Ale wadą albumu jest to, że jest bardzo krótki, przez co część wątków została potraktowana pobieżnie. Wciąż jednak nad historią unosi się duch tych starszych opowieści, gdzie ważna była ciężka praca detektywa, antagoniści bardziej przerażali niż śmieszyli, a zamiast tony zaawansowanego technologicznie sprzętu Batman polegał na informacjach, sile mięśni i harcie ducha.
Batman: Ziemia jeden tom 3 to wciąż kawał dobrego, nastrojowego komiksu, który sposobem narracji i „batmanową” atmosferą bije na głowę współczesne przygody Gacka, nie wspominając już o warstwie graficznej, która mimo drobnych mankamentów wybija się mocno ponad przeciętność. Może fabuły nie wystarczyło na te 160 stron, może intryga nie wciągała już tak mocno jak w poprzednich odsłonach, ale album ten ma „to coś” i życzyłbym sobie, żeby komiksy z tej serii ukazywały się po prostu częściej niż raz na parę lat. Kolejny tom pewnie powstanie i pojawi się w nim pewien kultowy klaun, ale ile lat minie, zanim położymy na nim swoje ręce, to już tylko twórcy i wydawcy raczą wiedzieć.
Tytuł oryginalny: Batman: Earth one vol. 3
Scenariusz: Geoff Johns
Rysunki: Gary Frank
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 160
Ocena: 75/100