Zanim przejdziemy do głównego dania, otrzymujemy reperkusję wydarzenia, które wstrząsnęło całą batrodziną. Myślę, że nie będzie to już spoilerem (chociaż jeśli nie śledzicie komiksów na bieżąco skończcie w tej chwili czytać) – chodzi o śmierć pewnej bliskiej Batmanowi osoby. Odkąd Alfred został zamordowany przez Bane’a, zarówno Gacek, jak i Barbara oraz chłopcy wcielający się w Robinów pogrążeni są w żałobie i spirali wzajemnych oskarżeń. Początek tomu to swoisty list miłosny do Pennywortha, gdzie ciepłe wspominki przenikają się z opowieścią o jego dynamicznej przeszłości agenta i szpiega.
Segment ten to popis różnych twórców, między innymi Eddy’ego Barrowsa, Marcio Takary, Davida Lafuente czy Eduardo Risso, a Tomasiego na fotelu scenarzysty wspomaga James Tynion IV. Mieszanka stylów wypada dobrze i stanowi ciekawy pomysł szczególnie przy wspominkach. Zaraz potem przechodzimy do tytułowej Wojny Jokera, a właściwie jej zarzewia, które wypadło dość emocjonująco. Książę Zbrodni znowu będzie chciał posłużyć się odwiecznymi wrogami Batmana – tym razem tymi najbardziej klasycznymi – aby wreszcie go pokonać. Czy mu się to uda?
Na pierwszy ogień pójdzie Two-Face, który został wyrwany przez Jokera z objęć śmierci. Niestety cała sprawa pogłębiła tylko jego szaleństwo i podatność dualizmu jego natury. Harvey Dent nie potrzebuje już rzutu monetą, żeby zabijać, a jego mordercza osobowość coraz częściej bierze górę. W Batman – Detective Comics tom 5 – Wojna Jokera staje się on nawet przywódcą własnej sekty, którą z braku lepszego określenia nazwałbym… zerojedynkową.
Joker nie poprzestaje na Harveyu i zaprzęga do walki przeciwko Batmanowi także innych znajomych antagonistów. Możemy liczyć między innymi na powrót Lincolna Marsha, czyli Szpona, a także Waylona Jonesa, lepiej znanego jako Killer Croc. Oba czarne charaktery ostatnio rzadko gościły na łamach serii o przygodach Mrocznego Rycerza i chociaż przyjąłem ich powrót z otwartym ramionami, to jednak opowieść o tym drugim nie prezentuje się najlepiej, szczególnie za sprawą wyraźnie odstających od reszty rysunków Kennetha Rocaforta.
A skoro już przy warstwie graficznej jesteśmy, jestem zachwycony pracami Brada Walkera, który ilustruje większość zeszytów zamieszczonych tu w ramach story-arcu Wojna Jokera. Jego prace mogliśmy widzieć już w Aquamanie i Strażnikach Galaktyki, a także wcześniej w drugim tomie Batman – Detective Comics, ale dopiero teraz gra pierwsze skrzypce i wychodzi mu to znakomicie. Duża czytelność kadrów, choreografia potyczek, dynamika akcji i ekspresja postaci sprawiają, że twórca ten awansuje w moim prywatnym rankingu do najlepszych współczesnych rysowników przygód Gacka. Możemy liczyć na sporą dawkę mroku, krwi i detektywistycznej roboty, przeplatanej z szaloną akcją. Właśnie takie powinny być opowieści o Batmanie.
Batman – Detective Comics tom 5 – Wojna Jokera to zaledwie wstęp do podzielonej na dwa tomy opowieści głównej (drugi epizod ukaże się w październiku), ale i tak warto go nabyć i przeczytać, ponieważ jego szereg zalet zdecydowanie przyćmiewa drobne wady. Może nie wszystkie krótsze opowieści trzymają równy poziom – część odstaje zarówno wizualnie, jak i scenariuszowo – ale memoriał dla Alfreda, opowieść główna, a także piękna okładka tomu oraz zestaw alternatywnych coverów w wykonaniu Lee Bermejo to już czysty miód. Nie mogę doczekać się kolejnej odsłony tej opowieści, na szczęście Egmont nie każe długo na nią czekać.
Tytuł oryginalny: Batman – Detective Comics Vol. 5: The Joker War
Scenariusz: Peter J. Tomasi, James Tynion IV, Mariko Tamaki
Rysunki: Brad Walker, Kenneth Rocafort, Dan Mora, Eduardo Risso, Eddy Barrows, Chris Burnham, Marcio Takara, Diogenes Neves, David Lafuente, Sumit Kumar
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 236
Ocena: 85/100