Batman: Budowniczowie Gotham – recenzja komiksu

Batman to Gotham, a przynajmniej tak zwykło się sądzić. Zanim padły strzały na Crime Alley miasto liczyło już swoje i mimo braku trykociarskiej społeczności trapiły je pewne problemy. Batman: Budowniczowie Gotham przenosi nas w czasy narodzin wielkiej metropolii, gdy wpływowe rody jak Wayne’owie czy Cobblepotowie dyktowały kierunek jej rozwoju. Oto opowieść o intrygującym, ale i mrocznym epizodzie w historii jednego z najsławniejszych fikcyjnych miast.

Strona komiksu Batman: Budowniczowie Gotham

Gotham pada ofiarą ataków terrorystycznych, w których zniszczone zostają historyczne mosty prowadzące do miasta. Motywacje sprawcy początkowo są niejasne, ale wyraźnie mają związek z przeszłością. Zagadka kim jest zamachowiec i jaki następny cel obierze spada na Batmana i jego kompanów. Tu warto na chwilę się zatrzymać i wyjawić pewien szczegół…

Zanim przydarzyło się The New 52!, funkcję Batmana w Gotham na jakiś czas przejął Dick Grayson. Wayne „zmarł” w czasie Ostatniego kryzysu, a gdy już wrócił, postanowił rozszerzyć swą działalność na cały świat, oddając swemu pierwszemu uczniowi pelerynę Batmana i ochronę miasta. Pierwszy z Robinów był w swej nowej roli bardzo dobry i choć nie zdążył zbudować wokół siebie mitu jak Wayne, to zdołał pokazać, że Mroczny Rycerz nie musi być paranoicznym ponurakiem. Również współpraca z członkami nietoperzowej familii wygląda inaczej, bez tych wszystkich niedopowiedzeń, mruczenia pod nosem i robienia wszystkiego za ich plecami, jak zdarzało się to papie Bruce’owi.

Strona komiksu Batman: Budowniczowie Gotham

Z bieżącą akcją przeplatana jest historia braci Gate, wybitnych architektów odpowiadających za projekt i budowę pechowych budowli. Wątek ten ociera się o opowieść w stylu „od pucybuta do milionera”. Autorzy przedstawiają przy okazji przodka Bruce’a – Alana Wayne’a i pozostałych magnatów ówczesnego Gotham. Czasy minione, jak zawsze w takich przypadkach, przeplatają się z teraźniejszością, dając nam interesującą, detektywistyczną opowieść, do tego poszerzającą historię Gotham.

Scott Snyder napisał już sporo scenariuszy z Batmanem, lecz w tym przypadku jest jedynie pomysłodawcą historii, a robotę wykonują Kyle Higgins i Ryan Parrott. W Budowniczych Gotham widać kiełkujące pomysły występujące w jego runie z Nowego DC Comics!, gdzie twórca postawił na drodze Batmana zagrożenia starsze niż jego pontyfikat na tronie obrońcy miasta, a cienie z przeszłości były boleśnie namacalne. Główny antagonista ma w sobie coś ze Szpona, choć w obu przypadkach ich świetny projekt nie wynagradza dość słabego rozwoju osobowości.

Strona komiksu Batman: Budowniczowie Gotham

Nightrunner to dodatkowa historia przedstawiająca losy młodego muzułmanina zamieszkującego przedmieścia Paryża, w których zamieszki i utarczki z policją są normą. Opowieść ta związana jest z zagranicznymi wojażami Wayne’a i inicjatywą Batman Incorporated. Choć to ledwie namiastka większej historii, to ma ona swój charakter, niezwykle zresztą „batmanowski”, choć główny jej bohater to sylwetka skrajnie odmienna od Mrocznego Rycerza.

Trevor McCarthy w swych pracach przedstawia rozwój Gotham, gdzie rewolucja przemysłowa przebiegała nader efektownie, głównie za sprawą wizjonerskich braci Gate’ów. Połączenie nieco steampunkowego klimatu z odrobiną industrializacji i secesji wypada świetnie, a nietoperzowe sylwetki pasują do miasta posiadającego swą historię i ducha. Akcja pomiędzy przeszłością i współczesnością przechodzi płynnie, a brak kryminalnego elementu z Arkham zostawia rysownikom miejsce na inne koncepcje. Na pochwałę zasługują alternatywne okładki Dustina Nguyena, wśród których znalazła się ta zdobiąca omawiany album.

Batman: Budowniczowie Gotham to powiew epoki sprzed wielkiego resetu, kiedy może i DC nie było u szczytu chwały, ale w kilku aspektach stało pewniej, niż ma to miejsce dziś. Zwłaszcza jeśli chodzi o koncepcję rozwoju idei Batmana i jego świata. Komiks Budowniczowie Gotham ma historyczny, nieco sensacyjny wręcz sznyt, ale detektywistyczna strona pełni istotną rolę i nawet nieobecność Wayne’a nie przeszkadza, a wręcz czyni całą opowieść niestandardową. Może kiedyś wrócą czasy, gdy jedyny słuszny następca Bruce’a przejmie pelerynę, a tymczasowe substytuty trafią tam, gdzie faktycznie powinny być?


Okładka komiksu Batman: Budowniczowie Gotham

Tytuł oryginalny: Batman: The Gates of Gotham
Scenariusz: Scott Snyder, Kyle Higgins, Ryan Parrott
Rysunki: Trevor McCarthy, Dustin Nguyen, Graham Nolan
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 152
Ocena: 80/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?