Sapien kontynuuje swą wędrówkę z Dayaną i jej grupą, a w oddali unosi się złowrogi cień pewnego okultysty. Autorzy nie odchodzą od klimatu postapokaliptycznej opowieści drogi, w której główny bohater jest nieświadomie istotnym elementem zniszczonego świata. Przy okazji pojawia się kilka ciekawych refleksji na temat człowieka po upadku cywilizacji, które zwykle nikną w ferworze kolejnych prób przetrwania i akcji, ale tu stanowią ważną część powieści. Równoznaczną niekiedy nawet z całą otoczką dawnej tożsamości protagonisty i jego roli w nowych realiach.
Abe Sapien tom 2 to w sporej mierze opowieść o błąkających się ludziach, wiążących jakoś koniec z końcem w nowym, niekoniecznie wspaniałym świecie. Dostajemy opowieść o pewnej podejrzanie sprawnie działającej społeczności oraz dramat innej mieściny, w której niedolę zamieszani są żabowaci „kuzyni” Abe’a. Mignola i Allie właśnie na zwykłej społeczności opierają grozę, kontrastującą z trzymającym się silnie zasad Sapienem. Większość mrocznych wątków skupia się wokół ludzi, którym udało się przetrwać wszystkie potworności, choć wynaturzone bestie są zapalnikiem ich zachowań. Słowem – Abe Sapien to odpowiedź na pytanie co by było, gdyby Cormac McCarthy wziął się za komiksy.
Mignolawersum ma trochę charakterku około-heroicznego, a dobra opowieść superbohaterska to złole. Antagoniści Mignoli są dobrze nakreśleni, ale występujący tutaj czarownik wypada słabiej niż wszechmocny Rasputin, demoniczno-urocza Warwara czy Kościej. Ale też Abe Sapien to nie opowieść oparta na starciu łotra z bohaterem. Przeciwnikiem Abe’a jest rzeczywistość i trochę on sam oraz jego potencjalne dziedzictwo, choć w innym wymiarze niż w przypadku Czerwonego.
Fiumarowie uzyskali ciekawy efekt portretując Abe’a na tle upadłej, małomiasteczkowej Ameryki. Bohater jest niepodważalnie po stronie ludzkiej, ale jego fizjonomia pasuje raczej do przeciwnej drużyny. No i obecność wysokiego ryboczłowieka w domostwach, wśród wymiętoszonych cywili wzbudza dysonans. Właściwie to całość przedstawionego przez nich świata stoi w pewnym stopniu kontrastami. Małe osady ludzkie, nadnaturalne byty, a do tego wszechobecna atmosfera rozkładu, z którego powstaje powoli nowy, niekoniecznie przychylny dla ludzkiego gatunku świat. I kurczowe próby podtrzymania dawnej cywilizacji, zazwyczaj spełzające na niczym.
Abe Sapien nie jest tak widowiskowy jak B.B.P.O. czy naładowany mistycyzmem i gotyckim mrokiem jak Hellboy, odpłacając się za to ponurym, egzystencjalnym klimatem powieści drogi. Nie jest to też wyłącznie historia o snującym się niby-potworze, próbującym zrozumieć swoją rolę w dramatycznie zmieniającym się świecie, ale dramat społeczny, gdzie w całej wojnie z Żabami i Ogdru Hem znalazło się miejsce dla śmiertelników. Przed nami jeszcze jeden tom związany z postacią Sapiena, cofający nas w czasy przed przemianą. I może Egmont średnio poradził sobie z chronologią w przypadku tego bohatera, ale za to jakość wydań niezmiennie nie zawodzi, a gdzieś może zaistnieć szansa na poboczne opowieści z Mignolawersum. Ciągle zresztą się rozrastającego.
Tytuł oryginalny: Abe Sapien: Dark and Terrible volume 2
Scenariusz: Mike Mignola, Scott Allie
Rysunki: Max Fiumara, Sebastian Fiumara
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Egmont 2022
Liczba stron: 456
Ocena: 85/100