Fabuła The LEGO Ninjago Movie: Gra wideo to tak naprawdę osiem misji, w których Traveller’s Tales zamknęło najważniejsze wydarzenia znane z filmu o tym samym tytule. Naszym zadaniem jest pokonanie arcyzłego Lorda Garmadona i ocalenie miasta Ninjago City przed zagładą. Aby sprostać temu wyzwaniu wcielamy się po kolei w Lloyda, Kai’a, Jay’a, Zane’a, Nyę oraz Cole’a, czyli młodych adeptów sztuk walki, którzy pod surowym okiem mistrza Wu poznają tajniki Ninjitsu i szykują się do starcia z głównym antagonistą.
Jeśli zastanawiacie się nad tym, co gra ma do zaoferowania, to możecie być spokojni. Dostajemy kolejne dobre Lego. Zapewne znajdą się malkontenci, którzy podkreślą określenie „kolejne”. Bo ta odsłona nie odbiega zbytnio od tego co znamy z innych produkcji opatrzonych logiem kultowych klocków. Podczas rozgrywki naszym największym wyzwaniem będzie dobranie odpowiedniej postaci, posiadającej konkretną broń lub moc ninjago, które są wymagane do zrobienia czynności pozwalającej pchnąć opowieść krok do przodu. Gracze nadal będą mogli cieszyć się każdym złotym klockiem odblokowanym w misji fabularnej. Między misjami głównymi będziemy mogli rozkoszować się grą swobodną, w której czeka na nas masa wyzwań, wyścigów, złotych i czerwonych klocków do zebrania i postaci do odblokowania.
Jednak właśnie wszystkie wymienione wyżej elementy są obowiązkowymi pozycjami, bez których żadna produkcja o klockowych bohaterach nie może istnieć. Właśnie tego gracze oczekują i to chcą znaleźć w grze, gdy sięgają po produkcję z logiem Lego. I jak widać świetnie się to sprawdza, bo co roku na rynku pojawia się po kilka tytułów od Traveller’s Tales, które zawsze bardzo dobrze się sprzedają.
Uczciwe przyznać także trzeba w tym miejscu, że twórcy nie poszli na łatwiznę i zadbali o to, aby gracze znaleźli w grze coś nowego, co odróżnia ten tytuł od pozostałych. Pierwszą nowością jest … brak minizestawów i tytułów za zebranie określonej ilości klocków w misjach. Przechodząc kolejne części fabularne już nie musimy się martwić poszukiwaniem minizestawów. W pełni możemy cieszyć się ciekawą historią. Także zebranie odpowiedniej ilości klocków, aby zdobyć upragniony tytuł, nie powinno zaprzątać naszej głowy. Wprawdzie klocki nadal są potrzebne. Za zebranie określonej ich ilości odblokujemy poziomy prawdziwego ninja (i kupimy kilka budowli w grze swobodnej). Jednak w LEGO Ninjago klocki zbieramy cały czas. Do kolejnych tytułów prawdziwego ninja sumują się klocki zebrane w misjach fabularnych z tymi, które zbieramy w grze swobodnej.
Oczywiście jak praktycznie każda z produkcji Traveller’s Tales, także The LEGO Ninjago Movie: Gra wideo zaoferuje nam opcję lokalnej kooperacji. Właśnie możliwość kanapowej współpracy sprawiła, że każda z odsłon klockowych przygód która ukazała w ciągu ostatnich kilku lat na rynku, szybko trafiła na moją półkę. Oczywiście można w gry z serii LEGO grać samotnie. Jednak najwięcej frajdy produkcje te dają, gdy możemy się nimi cieszyć z bliskimi.
Zbliżając się do momentu, w którym przyjdzie mi wystawić ocenę The LEGO Ninjago Movie: Gra wideo ośmielę się stwierdzić, że jest to jedna z lepszych produkcji o klockowych ludzikach w jakie grałem. Niestety bohaterowie ninja nie są tak medialnymi postaciami, jak super herosi DC czy Marvela. Dlatego tytuł ten nie jest tak znany na rynku jak inne gry z serii Lego. A szkoda, bo to naprawdę dobra gra, która zabierze nas do świetnie wykreowanego miasta, w którym czeka na nas pasjonująca przygoda. Dodatkowo Traveller’s Tales opowiada nam całą historię w luźny sposób, podszywając ją solidną dawką humoru. Taka mieszanka po prostu musi być (i jest) dobra!
Kończąc recenzję kolejnej gry ze znaczkiem Lego muszę ponownie sięgnąć po utarte już stwierdzenie – to klocki po które warto sięgnąć! Nie ważne ile macie lat. Każdy chciałby poczuć w sobie siłę smoka i posiąść tajniki sztuki walki ninja. Ta gra wam na to pozwoli. I dodatkowo zapewni przy tym masę świetnej zabawy dla całej rodziny. Więc łapcie pady w jedną dłoń, nunchaku w drugą, cowabunga i do przodu!
Grę The LEGO Ninjago Movie: Gra wideo kupicie na stronie Kinguin.net.