The Last of Us Part II Remastered
The Last of Us Part II Remastered

The Last of Us Part II Remastered — recenzja gry. Gdybym miał cię kiedyś stracić…

The Last of Us to seria posiadająca rzesze wiernych fanów. Kontynuacja historii Ellie i Joela ukazała się w czerwcu 2020 roku, w samym środku pandemii. 19 stycznia 2024 miną dokładnie 43 miesiące od premiery oryginału i w ten dzień na sklepowe półki oficjalnie trafi The Last of Us Part II Remastered. Przy tej okazji po raz kolejny pojawia się pytanie, czy tak młode gry potrzebują nowych, odświeżonych wersji? Czy TA gra potrzebowała remastera?

O The Last of Us słyszał już chyba każdy, nawet osoby niezwiązane z gamingiem. W ubiegłym roku dzieło studia Naughty Dog doczekało się swojej serialowej adaptacji od HBO, a kreacje niektórych bohaterów docenili nie tylko fani, ale i kapituła Złotych Globów. Marka znów jest na ustach wszystkich. Nagrody, sequel i… remaster — to słowa, które w styczniu 2024 roku przychodzą na myśl w kontekście The Last of Us.

Jesienią ubiegłego roku świat obiegła informacja, że Part II otrzyma nową wersję stworzoną z myślą o nowej generacji konsol i posiadaczach PS5. Co twórcy chcieli dodać w tej odsłonie? Przede wszystkim pełną integrację z kontrolerami DualSense, tryb przetrwania oraz smaczki w postaci usuniętych poziomów, nowych skórek oraz trybu gry na gitarze. Okazuje się, że w The Last of Us Part II Remastered jest tego jednak jeszcze więcej!

Fabuła to nie wszytsko

Spokojnie — ta recenzja nie będzie zawierać spoilerów z fabuły gry. Dla chętnych zostawiam link do recenzji oryginału, pod poniższym trailerem. Możliwe, że wciąż są tutaj osoby, które nie grały w Part II, więc żeby nie psuć nikomu zabawy — omówienie fabuły ograniczę do powszechnie znanych informacji zawartych w oficjalnych opisach. Warto jednak postawić jedną sprawę jasno — czy należy znać jedynkę, żeby zagrać w dwójkę? Zdecydowanie tak, bo jest to bezpośrednia kontynuacja i bez znajomości pierwowzoru ani rusz. No, chyba że chcecie sobie wszystko zaspoilerować 😉

Zobacz również: Sztuka nienawiści – dlaczego The Last of Us Part II to jednak trochę arcydzieło [SPOILERY]

The Last of Us Part II Remastered wita nas po 5-letniej przerwie w świecie gry. Nasza bohaterka Ellie jest już dorosłą kobietą. Wraz z Joelem zamieszkała się na teren Jackson, gdzie starają się wieść spokojne życie, pomimo szalejącej poza murami osady epidemii. Tę pandemiczną sielankę przerywa jednak zdarzenie, które odciśnie piętno na protagonistach i ich bliskich. Kanoniczne wydarzenie ponownie popchnie Ellie w głąb Stanów Zjednoczonych, a podróż do deszczowego Seattle na zawsze odmieni jej życie. Krew ponownie leje się tu strumieniami. To tytuł, który porusza prawdziwe problemy i daje do myślenia. Uświadamia gracza, jak trudne jest podejmowanie decyzji w obronie ludzkiego życia oraz jak tragiczne w skutkach bywają nasze działania. Seria zwraca także uwagę na to, że pomimo szalejącej wokół bohaterów zarazy często to ludzie są gorszymi potworami niż Zarażeni.

Oprawa na miarę nowej generacji?

The Last of Us Part II Remastered wprowadza pewne poprawki graficzne. Przede wszystkim oferuje graczom wybór pomiędzy trybem wierności (natywną jakością 4K) lub trybem wydajności (który skaluje rozdzielczość 1440p do 4K). Na urządzeniach obsługujących VRR można wybrać opcję odblokowania liczby klatek na sekundę. Gra została także poprawiona pod względem jakości tekstur i detali. Czy te zmiany są aż tak widoczne? W trybie wierności 4K zdecydowanie widoczna jest ostrość nowych tekstur. Dla mnie jednak najbardziej zauważalna była poprawa oświetlenia względem oryginału. W nowej wersji cienie grają znacznie większą rolę, a postaci i otoczenie są znacznie lepiej oświetlone.

The Last of Us Part II Remastered

kadry z gry The Last of Us Part II Remastered

Zobacz również: The Last of Us – Part 1 – recenzja gry. To jeszcze nie koniec!

Twórcy dokonali też pewnych zmian na płaszczyźnie animacji. Warto jednak zaznaczyć, że oryginał sprzed trzech lat był stworzony z taką dbałością o szczegóły, że ten przeskok generacyjny nie jest aż tak wielki, co oczywiście należy rozumieć jako pochwałę dla oryginału.

To już nie są czasy pierwszego The Last of Us, gdzie każda kolejna odsłona (The Last of Us Remastered na Ps4 The Last of Us Part I na PS5 i PC) znacznie poprawiała materiał źródłowy. Tutaj zmiany zauważalne bywają, ale nie powala to aż tak na kolana, czego część graczy pewnie by oczekiwała. Jeżeli posiadacze tej gry na PS4 będą chcieli się przekonać, jak ich ulubiona gra wygląda w nowym wydaniu — nie muszą kupować nowej odsłony. Istnieje możliwość dokupienia samego ulepszenia graficznego za 40 zł. Będzie ono dostępne w PlayStation Store od dnia premiery. Co ważne będzie można przerzucić zapis lub zdobytą platynę z wersji z PS4 na PS5.

Mechaniki i usprawnienia

Nowa generacja konsol to nie tylko nowa jakość grafiki. Twórcy dodali do gry funkcje dotykowe i adaptacyjne efekty „trigger” kontrolera DualSense. Te dostosowują się do wybranej broni i chyba najbardziej wyczuwalne, dla mnie, były one przy strzelaniu z łuku. Remaster oferuje szybsze wczytywanie gry, które zdecydowanie da się odczuć. Dodano także ułatwienia dostępu w postaci funkcji zamiany mowy na wibracje oraz audiodeskrypcji. Zmian uległ także tryb fotograficzny, który został poszerzony o nowe funkcje. Fani serii z pewnością docenią tryb speedrun.

 „Bez powrotu”, czyli gra w grze

Swojego czasu sporo mówiło się o grze multiplayer osadzonej w uniwersum The Last of Us. Projekt upadł, ale za to do nowej odsłony trafił tryb przetrwania wzorowany na stylu roguelike. Tryb „Bez powrotu” (w oryginale No Return”) przenosi graczy na tereny znane z gry podstawowej, które tutaj służą jako arena walk, a śmierć… jest tutaj permanentna. Na początku do wyboru mamy dwie postaci kobiece, z czasem zaś możemy odblokować inne postaci drugoplanowe, a każda z nich wyróżnia się cechami, ekwipunkiem i stylem walki. Każdy ewentualny zgon wiąże się z utratą ekwipunku i zdobytych ulepszeń. Możemy wybrać standardową próbę, zmodyfikować jej zasady tworząc spersonalizowaną niestandardową alternatywę bądź też wziąć udział w dziennej próbie, gdzie wszyscy partycypujący gracze jednego dnia biorą udział w tym samym wyzwaniu, a próby resetują się po 24 godzinach.

The Last of Us Part II Remastered

kadry z gry The Last of Us Part II Remastered

Każda rozpoczyna się wyborem jednego z kilku poziomów trudności: bardzo łatwy, łatwy, normalny, trudny, przetrwanie, brutalna rzeczywistość i personalizacja. Wybór wiąże się też z przypisaniem konkretnego mnożnika punktów — od 1,00x w bardzo łatwym, poprzez 1,50x w normalnym do 2,00x w przetrwaniu do nawet 2,50x w brutalnej rzeczywistości. Wyzwania w  „Bez powrotu” dzielą się na cztery różne typy, a na końcu rundy czeka walka z jednym z bossów. Każdy bieg kończy się podsumowaniem i uzyskaniem stosownej rangi opartej na osiągnięciach. Każda kolejna runda będzie się różnić od poprzedniej, oferując nowy zestaw starć za każdym razem. Pomiędzy każdym scenariuszem walki wraca się do kryjówki, gdzie można przygotować się i wybrać następną walkę za pomocą ścieżki ułożonej na tablicy korkowej.

Smaczki

The Last of Us Part II Remastered to festiwal smaczków. We wspomnianym wcześniej trybie fotograficznym dodano nowe ramki i logotypy. Ellie i Abby zyskały nowe stroje oraz skórki dla broni, które wykorzystacie także w trybie „Bez powrotu”. Ciekawie prezentuje się tryb gry na gitarze, który oferuje nam nowe instrumenty do odblokowania oraz możliwość wyboru jednej z trzech postaci: Ellie, Joela lub Gustavo (NPC grającego na banjo na ulicach Jackson, którego model wzorowany był na postaci Gustavo Santaolalli, czyli kompozytora muzyki do Part I, Part II, remasterów oraz serialu HBO.

The Last of Us Part II Remastered

kadry z gry The Last of Us Part II Remastered

Zobacz również: Avatar: Frontiers of Pandora – recenzja gry. Całkiem ładnie tu macie

Jednak to, co najbardziej mnie urzekło to… możliwość zagrania w trzy poziomy, które wcześniej nie ujrzały światła dziennego. Możecie dzięki nim przenieść się do Jackson w dzień pamiętnej imprezy (szkoda, że ten fragment nie jest dłuższy), zapolować na dzika lub zająć się eksploracja kanałów w Seattle (co polecam zrobić). Te fragmenty mogą nie być w pełni udźwiękowione, ale dopełnia je komentarz twórców. A skoro o komentarzach twórców mowa.

Naughty Dog dodało do gry oraz na swoje media społecznościowe zapowiedź dokumentu poświęconemu trudnemu procesowi produkcji. Dokument ten w oryginalne nosi nazwę Grounded II: Making The Last of Us Part II. Data premiery nie jest jeszcze znana, ale zapowiada się ciekawie.

Moja ocena

Przyszedł trudny czas na oceny. Najpierw muszę się do czegoś przyznać. Z serią zapoznałam się w marcu 2023 roku. Traf chciał, że było to już po premierze i obejrzeniu serialu HBO. Nie chciałam zaczynać rozgrywki w trakcie emisji serialu by nie spoilerować sobie części wydarzeń i nie mieszać wątków. Po finale pierwszego sezonu przysiadłam więc do The Last of Us Part I. Po jej ukończeniu przyszedł czas na ogranie sequela. Part II zaczęłam, ale nie ukończyłam gry w pełni. Ten remaster dał mi szansę poznania gry od deski do deski. Mam więc pewne porównanie, w miarę na świeżo, jak wersja z 2020 roku ma się do tej z 2024, a na potrzeby tego materiału ogrywałam ponownie konkretne fragmenty oryginału. Z racji tego, że ta gra ma już ponad 3 lata, nie będę oceniać tutaj kwestii fabuły.

Zobacz również: TEKKEN 8 – wersja demonstracyjna gry już dostępna na PlayStation 5

W mojej ocenie zmiany zaproponowane przez twórców są trafione. Dzięki zmianom tekstur gra zyskuje w oczach gracza i muszę się przyznać, że chyba cieszę się, że ukończyłam tę historię w tej wersji. Szybkie ładowanie w dzisiejszych czasach bywa zbawienne. Najbardziej z tego remastera podobały mi się zaginione poziomy, które rzucają nowe światło na postać Ellie. Obecne tutaj tryby speedrun, rouglike oraz grania na gitarze powinny się spodobać tym wieloletnim fanom TLOU, którzy z pewnością i tak kolekcjonować będą wszystkie możliwe wydania gier z tej serii. Oczywiście, nie jestem także ślepa 😉

Widzę jakie emocje wywołuje wydanie tej gry. Niektórzy uznają ją za niepotrzebną, z czym się zgodzić nie mogę. Możliwe, że gra byłaby cieplej przyjęta w momencie odczekania jeszcze kilku lat od premiery bądź też, jeżeli premiera remastera byłaby powiązana z premierą portu pecetowego lub nowej, trzeciej gry z serii. Wiele dyskusji wywołuje też cena The Last of Us Part II Remastered, która na start jest dość wysoka. Pamiętajcie jednak, że decyzja czy i kiedy chcecie kupić dany tytuł — zawsze należy do Was 🙂

The Last of Us Part II Remastered trafi do sklepów 19 stycznia 2024. Gra została stworzona z myślą o posiadaczach konsol PlayStation.


Ilustracja wprowadzenia: kadr z gry The Last of Us Part II Remastered

Stały współpracownik

Miłośniczka nowych technologii i kreatywnych rozwiązań. Specjalistka od serii Assassin's Creed. W wolnych chwilach zajmuje się fotografią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?