Raft
Raft

Raft – recenzja gry. Nie warto było…

Twórcy coraz częściej udostępniają swoje gry jeszcze przed premierą, aby gracze mogli je potestować. Tak było między innymi w przypadku The Forest, Valheim, czy Raft. Ten ostatni tytuł miał niedawno swoją premierę, a w tym materiale skupimy się na tym, jak ostatecznie prezentuje się tytuł.

Nie da się ukryć, że najwięcej gier, które możemy testować we wczesnym dostępi,e należy do gatunku survivali. Z czego to wynika? Być może twórcy za bardzo się boją, że gra nie spełni oczekiwań na premierę i chcą poprawić co się da. Tak jednak myślą również twórcy gier należących do innych gatunków. Niemniej jednak wczesnych dostępów w survivalach jest naprawdę sporo. Często jednak się zdarza, że o grze jest najgłośniej jeszcze przed jej premierą. Tak było w przypadku wspomnianego wcześniej The Forest. Gdy pełen tytuł ujrzał już światło dzienne, zrobiło się o nim dość cicho. Twórcy postanowili mimo to wydać sequel, który ma się pojawić jeszcze w tym roku. Co jednak z grą, którą bierzemy dziś na tapet? Czy o Raft zrobi się równie cicho już po premierze? A może gra oferuje na tyle dużo, że twórcy nie mają się czego obawiać? Odpowiedź może być dość zaskakująca.

Przede wszystkim należy odpowiedzieć na pytanie: czym jest Raft? Jak już wcześniej było mówione, jest to gra survival. Wcielamy się w niej w rozbitka, który nie wiadomo jakim cudem znalazł się na dryfującej tratwie. Wokół siebie widzi tylko wodę. Niesiony prądem zbiera materiały, aby rozbudować swój nowy dom i środek transportu. Musi także zbierać pożywienie i wodę, aby przetrwać. O ile na środku oceanu może nie być zbyt dużo rzeczy do spożycia, o tyle na wyspach jest ich całkiem sporo. Zatem rozbitek cumuje swoją tratwę i zwiedza ląd w poszukiwaniu pożywienia i wody. Niekiedy natrafi na obozy innych rozbitków. Zabierze z nich materiały, które umożliwią mu rozbudowę tratwy, bądź budowę potrzebnych narzędzi. Niestety brak surowców nie jest jedynym problemem. Wokół tratwy pływa rekin, który raz na jakiś czas atakuje. Jeśli uda nam się go pozbyć, za jakiś czas jego miejsce zajmie drugi, a potem trzeci. Przynajmniej nie jesteśmy samotni. Prawda?

Raft

fot. zrzut ekranu z gry Raft

Zobacz także: F1 22 – recenzja gry. Nowa okładka, stara gra?

Rekin nie jest jedynym towarzystwem. Tytuł posiada bowiem tryb multiplayer, dzięki któremu możemy zagrać wraz ze znajomymi. Z jednej strony może to ułatwić rozgrywkę, a z drugiej trzeba bardziej pilnować zapasów. Najtrudniejszą sprawą okazuje się jednak nie pilnowanie statystyk czy rekina. Jest nią nuda i ilość błędów, które zobaczymy w tytule. Odnieśmy się najpierw do pierwszego problemu. Pomiędzy zbieraniem przedmiotów na wyspach i budowaniem, musimy także zbierać zapasy z tratwy. Może się wydawać, że jest tego dużo, jednak prawda wygląda z goła inaczej. Wpatrywanie się w wodę w poszukiwaniu przedmiotów męczy i nie jest niczym interesującym. Do tego losowość zbieranych przedmiotów może odrzucić. Podczas zarzucania haka nie wiemy bowiem, czy wyłowimy drewno, plastik czy liście. Nie możemy stworzyć nic, co ułatwiałoby nam generowanie kolejnych produktów potrzebnych do budowy. Przez to, mimo że w Raft możemy robić wiele, niestety gra robi się nudna. A co do drugiego zarzutu…

Gra posiada masę błędów. Jako tytuł, który spędził w fazie wczesnego dostępu prawie cztery i pół roku, powinien być bardziej dopracowany. Może się bowiem zdarzyć, że gdy zacumujemy tratwę o wyspę, ta nagle znajdzie się pod nią. To znaczy tratwa pod wyspą. W takiej sytuacji pozostaje niestety tylko jedna możliwość. Wtedy należy zacząć od początku. Zresetowanie progresu po 15 minutach zabawy nie sprawi bólu. Co jednak, jeśli taka sytuacja przytrafiłaby się po pięciu godzinach? Graficznie tytuł niestety też nie powala. Modele są dość kanciaste, tekstury jakby niewyraźne, a animacje drewniane i nieprzyjemne do oglądania. Dźwiękowo nie ma się do czego przyczepić. No może poza faktem, że gra posiada generyczną muzykę, która włącza się w losowych momentach gry. Lepiej ją po prostu wyłączyć i grać w ciszy, bądź przy swojej muzyce. Niestety jest jeszcze jeden problem. Kiedy rekin atakuje tratwę, my tego nie słyszymy. Dźwięk ataku nie jest wystarczająco alarmujący.

Raft

fot. zrzut ekranu z gry Raft

Zobacz także: Frozenheim – recenzja gry. Odyn jest z nami!

Czy zatem warto zaopatrzyć się w Raft? No raczej nie. Jednak nie możemy też umniejszać tytułowi. Bądź co bądź pomysł jest ciekawy, ale słabo zrealizowany. Jedynym, co tak naprawdę ciągnie grę w górę, jest tryb multiplayer. Nie da się ukryć, że gra w nudny tytuł ze znajomymi jest lepsza niż gra samemu. Gra posiada ciekawe mechaniki, które jeszcze niestety nie są wystarczająco przyciągające i zachęcające. Raft ma ciekawy klimat, ale brzydką grafikę, animacje i kiepskawe udźwiękowienie. Do tego jest niezwykle nudny. Tytuł na pewno przyciągnie fanów gier multiplayer, fanatyków survivali i ludzi mających za dużo wolnego czasu. Być może nadaje się pod streamy, co zdaje się najbardziej sensownym rozwiązaniem. Reasumują, można dojść do wniosku, że gra powinna spędzić w fazie wczesnego dostępu jeszcze przynajmniej rok, aby ją bardziej dopracować. Być może za jakiś czas będzie lepiej, ale na chwilę obecną jest raczej słabo.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Przede wszystkim gracz i miłośnik kina. Zakochany w MARVELu, a najbardziej w Spider-Manie. Prowadzi swój kanał YouTube, streamuje na Twitchu, montuje filmy i zbiera figurki. Takie duże dziecko.

Więcej informacji o
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?